30 grudnia 2012

Rozdział 11

* Oczami Caroline *

Caroline : Sue, debilu jeden ty !
Sue : Oj, tam. Oj tam.
Caroline : Sue pojeb*ło cie do końca ?!
Sue : W ogóle mnie nie pojeb*ło !
Caroline : Żartujesz sobie ?! Jak mogłaś ?!
Sue : Nie krzycz na mnie !
Caroline : Na ciebie trzeba krzyczeć ! Inaczej nie rozumiesz, albo do ciebie nie dociera !
Sue : Czego się denerwujesz.
Caroline :Coś ty odwaliła ?!
Sue : Toż to tylko stanik.
Caroline : Tylko stanik ?! Sue to jest stanik Victoria's Secret ! I na dodatek biały!
Sue : Histeryzujesz tylko.
Caroline : Do prawdy ?! On był biały, był drogi, mięciutki, a ty go hdfhdsvfhvh !
Naszą rozmowę, raczej kłótnie przerwała Alex.
Alex : Co się dzieje?
Sue : Wrzuciłam do pralki jej biały stanik, i zrobił się różowy.
Alex : I co w związku z tym ? Tylko zafarbował się.
Sue : Ca jest na mnie ostro wkurzona.
Alex : Za głupi stanik ?!
Caroline : Bo on był moim ulubionym ! I z niewiadomych przyczyn zrobił się różowy !
Alex : Boże ! Kupisz sobie nowy, nie histeryzuj.
Caroline : Dobra wybaczam ci Sue.
Sue : Ojejciu ! Dziękuję za okazaną mi litość.
Alex : Susan ! Nie przeginaj. Idziemy na zakupy.
Sue : Czemu ?
Caroline : Na pewno przez ciebie.
Sue : Toż ogarnij się ! Kupie ci nawet tysiące staników, tylko odwal się ode mnie !
Alex : A właśnie, że przez Sue idziemy na zakupy. Szybko stylistka już czeka !
Sue : Przeze mnie ?!
Caroline : No a kto nas do cholery jasnej wkręcił w imprezę u sąsiada ?!
Sue : Weź na luz ! Ojej no tak, to moja wina, moja bardzo wielka wina !

* Oczami Caroline *

Jak tylko pomyślę o tej imprezie, to mi się chce wymiotować ! Mam dość ! No nic, jakoś pójdziemy. Sue strasznie boi się o kota. Podobno Wills boi się dużych zamkniętych pomieszczeń, ale tylko gdy jest sam.  Więc Alex się nim zaopiekuje. Pojechałam taksówką zawieść kota, wraz z jego gigantyczną torbą. Zawartość torby : zabawki, karma, kocyk, koszyczek ( do spania ), miseczki na jedzenie - mianowicie sporo tego. Jak na "troskliwą pańcie koteczka" to i tak dość mało. To ja go przywiozłam Alex, bo "troskliwa pańcia koteczka" by go nie oddała. Teraz przez to, że kot mieszka z nami Sue zaczęło odbijać. Pójdzie na parę sesji terapeutycznych i jej przejdzie. 

Caroline : Rusz się głupku ! Nie zdążymy ! Złaź już na dół !
Susan
Sue : Ale, on mieszka obok. Spokojnie w minute dojdziemy !
Caroline : Ubieraj już buty ! Ja chyba sobie usiądę.
Sue : A które mam wziąć ? Te czarne, czy te srebrne ?
Caroline : Weź te czarne, podkreślą kolor twojej sukienki.
Sue : Idziemy ?
Caroline : Przez ciebie musimy ...
Caroline
Oświetlone wejście, pełno ochroniarzy - co my tu cholercia robimy ?! Przy drzwiach stał Justin i witał gości. Najchętniej już dawno bym zwiała, ale Sue jest za mną i by mnie złapała. Szkoda. Przywitałyśmy się z nim i weszłyśmy  w głąb salonu. Powiem szczerze - przeraziłam się. Tyle znanych gwiazd i celebrytów. I my. To nic, że zaczęłyśmy karierę, ale ci goście tutaj ... Nie wiem czemu, ale Justin postanowił nas przedstawić.
Sue : Justin nie, tylko nie to ! Nie chcemy być w centrum uwagi !
Justin : Dobra, ale poznacie moich znajomych, którzy mają zespół. Tylko gdzie oni mogą być ? Chwila, idziemy pod bufet tam na pewno kogoś spotkamy
Sue : Jak musimy. Caroline ! Odsuń się od drzwi ! Nie pójdziesz do domu !  Choć idźiemy kogoś poznać.
Caroline : No to chodź.
Justin : Przedstawiam wam mojego kumpla ... Nialla.
Sue : Aha. My to się chyba już gdzieś spotkaliśmy.
Niall : To są moje fanki Justin ?
Justin : Nie, to moje nowe sąsiadki, a zarazem piosenkarki Niallerku !
Niall : Aha. Jus te jedzenie jest obłędne ! Dasz mi potem numer do kateringu ?
Justin : Spoko. A więc ta z ciemnymi włosami to Susan, a ta obok to Caroline.
Sue i Ca : Hej.
Niall : Ej, czy wy czasem nie poznałyście mnie w wytwórni ?
Caroline : Tak.
Niall : To świetnie. Musze was przeprosić, obowiązki wzywają.
Justin : Idziemy, on teraz zapewne będzie jadł. Poznacie zaraz resztę. O tam jest Lou ! Nadążacie ?
Sue : Jakoś.
Justin : A więc to jest Louis, z zespołu One Direction ... Czego się śmiejesz Sue ?
Sue : Bo my się już znamy z Louisem.
Justin : Co ? Jak ?
Louis : Dziewczyny natknęły się na nas w wytwórni.
Justin : Aha. Mam nadzieje, że kolejnego nie znacie. Tam stoi flirciarz jeden. Harry ! Choć tu na moment !
Harry : Hej, Justin. Wydaje mi się, że gdzieś już spotkałem te dziewczyny. Susan i Caroline ?
Sue : Oczywiście. Miło cie znowu widzieć.
Caroline : Styles, dawno się nie widzieliśmy.
Harry : No fakt, dobre parę miesięcy. Której to z was dałem mój numer ?
Sue : Mi.
Harry : Nie odezwałaś się ?
Sue : Miałam lepsze zajęcia, np. byłam w trasie, nagrywałam płytę.
Justin : Zaskakujecie mnie dziewczyny. Mam nadzieje, ze nie znacie kolejnego. Idziemy. Tam stoi. DJ Malik choć na sekundę ! To jest Zayn, również z One Direction. Błagam powiedzcie, że go nie znacie !
Sue : Nie, jego właśnie nie.
Justin : Hura ! Więc to są moje sąsiadki, zarazem piosenkarki ta w brązowych włosach to Caroline, a w czarnych Sue.
Zayn : Miło poznać. Mam nadzieje, że się jeszcze kiedyś spotkamy.
Caroline : To do zobaczenia.
Justin : Został nam ostatni. Caroline proszę odłóż, albo schowaj łyżkę !
Caroline : Schowałam. Czemu bez łyżek mamy do niego podejść ?
Justin : Boi się ich. Liam ! Podejdź tu na chwilę !
Liam : Cześć ! Witam dziewczyny, ja jestem Liam Payne mam 19 lat i nie na widzę łyżek. A wy jak sie nazywacie ?
Sue : Hej, ja jestem Susan Colline, mam 17 lat i uwielbiam śpiewać. Mam kota, który wabi się Wills.
Liam : Jak rasa ?
Sue : Rosyjski niebieski, choć on jest szary.
Caroline : Ja jestem Caroline Smilie mam 18 lat i także uwielbiam śpiewać. 
Justin : No to bawcie sie dziewczyny !
A co tam się oszczędzać ! Zaczęłyśmy się bawić i szaleć. Było bardzo głośno. Ja piłam drinki, a Sue soczek. Po trzeciej nad ranem ktoś dał cynk, że policja nadciąga. Nagle wszyscy zaczęli uciekać, albo się chować. My zwiałyśmy ogródkiem i to na dodatek przez płot ! Ogrodzenie miało ponad 1,5 metra ! W gimnazjum trenowałam siatkówkę, więc umiałam wysoko skakać. Sue też dała jakoś radę, ale i tak musiałam ją wciągać. Straty : moja rozerwana sukienka, zgubiony but Susan i popsute fryzury. Szybko jednak zdążyłam wrócić po buta. Poszłyśmy spać. Miałyśmy zamiar wyspania. 
Poranek za to nie był za ciekawy i miły ...

~*~
Tadam !  Jest 11 rozdział ! Najwyższy czas ! W końcu dodałam stronę 'Bohaterowie' Zachęcam do odwiedzenia ! Jejuś jest ponad 800 wyświetleń *o*
 massive thanks

24 grudnia 2012

Rozdział 10

 * Oczami Sue *

Ten facet to ma tupet ! Nie dość, że mu zapłaciłam dość sporą zaliczkę, to on się jeszcze spóźnia ! Usiadłam na krawężniku i zaczęłam krzyczeć. Nagle z końca ulicy wyłoniła się sylwetka mężczyzny w garniturze. To był ten facet, ten agent nieruchomości. Usprawiedliwił się stłuczką taksówki. Ciekawa przygoda prawda  ? Wprost urzekająca, ale niech przestanie już gadać na ten temat bo mu coś zrobię ! Przestał. Najpierw poszliśmy do pięknej wiktoriańskiej posiadłości. Cudna. Alex stwierdziła, że jest za duża na dwie osoby i odpada. Cóż była wielgaśna, ale taka stylowa i ponad czasowa ... Trudno. Do następnej musieliśmy pojechać bo była w Londynie, a my teraz byliśmy w jakiejś małej wiosce. Hahahaha my mieszkające we wiosce ?! Next joke please ! Podjechaliśmy pod nowoczesną willę w luksusowej dzielnicy. To jest to. Spory ogród z basenem. Duuuuuuuuuuuuży budynek. Alex znowu nie przypadła do gustu. Weszliśmy do środka. Wow. Musimy ją wziąć !
Sue : Bierzemy. Ile kosztuje ?
Alex : Co ?
Caroline : Jest nawet, nawet spełnia moje kryteria,
Alex : Ale jest za duża !
Sue : Siedź cicho ! Ile kosztuje ?
Mężczyzna : 5 mln funtów.
Caroline : Sue bierzemy na pół po 2,5 mln ?
Sue : Ok. Matka mnie zabije jak się dowie, że kupujemy dom za 5 mln
Caroline : Alex, gdzie dzwonisz ?
Alex : Do banku.
Sue : Po co ?!
Alex : Żeby zrobili przelew.
Sue : No to mamy dom. Yeah !
Mężczyzna : Cieszą się, że wybrały panie tą willę. Życzę miłego mieszkania.
Sue : Dzięki.

Wprowadzałyśmy się chyba z tydzień. Wszystkie nasze rzeczy + to co dokupiłyśmy. Zaraz po ogarnięciu wszystkiego poszłyśmy nad basen. Co chwilowe Miaowww Wills'a, spokojny wiatr. Nasze wylegiwanie przerwał huk. Poszłam zobaczyć co się dzieję. Obok naszego domu stanęłam wielka ciężarówka. Widniał na niej napis " Przeprowadzki z dowozem". Aha, spoko będziemy miały nowych sąsiadów. Podszedł do mnie chłopak o brązowych włosach, w okularach przeciwsłonecznych, złotych butach., białej koszulce i czarnych rurkach. O mało nie padłam. Stałam w błękitnym bikini przed przystojnym chłopakiem. Przywitał się i oświadczył, że będzie moim sąsiadem. Krzyknęłam „Caroline, choć poznasz nowego sąsiada ! ”. Przybiegła w mgnieniu oka. Przedstawił się nam i  o dziwo nas poznał. Pochwalił nasz nowy album.. Zakrztusiłam się bo ujawnił swą tożsamość. Zapytał czy wszystko dobrze. Kurde. Będziemy mieszkać obok Justnia Biebera, który chwali naszą płytę ! Od razu na język przychodzi pytanie - Co on tutaj robi ? Czemu tu zamieszkał ? Opowiedział nam, że w USA groziło mu niebezpieczeństwo. Postanowił nas zaprosić na parapetówkę. Caroline zbladła. Toż nie codziennie dostajesz propozycje przybycia do JB na imprezę. Zgodziłam się - za co dostałam kuksańca od Ca. Pożegnał się i podał datę spotkania. Ten piątek ?! Szlak. Jesteśmy już umówione. Nieeeeeeeee. 
Caroline : Odwołujemy ?
Sue : Nie wiem. Co teraz ? Zawalimy spotkanie bo idziemy na imprezę do nowego sąsiada ?
Caroline : To twoja wina ! Musiałaś się zgodzić ?!
Sue : Wypadało, może kogoś poznamy ?
Caroline : Abstrakcja, Sue świrusko ! W coś ty nas wrobiła ?!
Sue : No co ? Trzeba się integrować z nowymi sąsiadami.
Caroline :  O Boże ! Z kim ja mieszkam ?! No to w co my się teraz ubierzemy mądralo ?
Sue ; Nie panikuj. Od czego ma się w końcu stylistę ...

* Oczami Caroline * 

Moja mądra Sue ma za cel tygodnia zintegrowanie nas z nowym sąsiadem. Co za porąbana dziewczyna !  W co ona nas wpakowała ?! Ale jest weselsza wiadomość ... Mianowicie jesteśmy już umówione na sesję do brytyjskiego "Vogue". Niestety tylko do towarzyszenia. Bo to właśnie Wills'owi zaproponowali sesje. On będzie takim dodatkiem dla modelek. Ciekawe co ? Wiem, że nie. Kot Sue zostaje modelem, a my mamy kupe roboty ! Płyty same się nie podpiszą. Trasa dała nam rozgłos. Brakuje mi tego ciągłego zwiedzania i poznawania nowych ludzi. Nie ukrywajmy - to były ciężkie miesiące. Warto było moim zdaniem. Alex szuka ostatnio mieszkania. Postanowiłyśmy pójść w trójkę na kurs prawa jazdy. Żadna z nas, nie ogarnia zasad drogowych w tym kraju. Może potem kupimy sobie samochody ... Może, ale na razie wystarczają nam wożący nas wszędzie ochroniarze. Oni to dopiero z nami mają :) Chodzimy sobie na różne bankiety. Czasami takie nudne, a czasem jakieś rozrywkowe. Wspieramy fundacje. Nasza kariera nabiera tempa ! 

*~*~*~*~*~*~*~*~*~*

sorki ;( miał być wczoraj, ale późno wróciłam i potem nie chciało mi się dodawać ;p
 ♥ MERRY CHRISTMAS EVERYONE ♥

16 grudnia 2012

Rozdział 9

* Oczami Sue *
Dni w Polsce są przecudowne. Każda wolną chwilę spędzaliśmy z rodziną. W domu było inaczej niż poprzednio. Nie miałam swojego pokoju bo tata zrobił remont. Stwierdził, ze skoro wyprowadziłam się i poszłam na swoje to nie potrzebny mi pokój. Za to Emma była w siódmym niebie. Obliczyła, że od samego naszego pobytu w domu zarobiła 12,000 zł. Jak to zrobiła ? Mianowicie ( wszystko za pewną opłatą ) :
  • pozwalała wchodzić fanom do naszego ogródka ( to był dość dziwny widok )
  • jeśli byłyśmy w domu, kazała nam podpisywać tony plakatów, zdjęć i płyt, które patem sprzedawała w necie i nie tylko ...
  • fani mogli sobie zrobić zdjęcie z moim kotem
  • za kolosalną cenę mogli wejść do naszych domów na herbatę
Moja starsza siostra jest psychiczna, ale da się do tego przyzwyczaić. Nagle nawet sąsiedzi, którzy nas nie tolerowali, zaczęli nas uwielbiać. Podejrzane to. Polskie media już zaraz po ogłoszeniu trasy, biły się o wywiady z nami. Nadszedł w końcu ich czas …

Alex pierwszy raz była poproszona o towarzyszenie nam w programie. Zdziwiła się, ale wyraziła na to zgodę. Kurde. Fajnie tak po prost chwalić się w swoim kraju, tym co osiągnęłyśmy, mniejsza o to, czy w PL czy w UK. Po pierwszej przerwie na reklamy prezenterka kazała zgasić światła w całym studiu. Nagle na ekranach pojawił się napis „ Powróćmy do chwil z początków waszej kariery. Może i nawet wcześniej … ” Popłakałyśmy się z Caroline. To było przepiękne. Podczas programu dałyśmy występ. Na koniec miałyśmy otrzymać niespodziankę. Do studia wbiegli wszyscy nasi dawni znajomi. Szok. Tęskniłyśmy za nimi, przez co miałyśmy wyrzuty sumienia bo straciłyśmy z nimi kontakt.

* Oczami Caroline *

Emm potrafi dobijać. Przez jej wygłupy czyli - ”opłata za wszystko” policja się nami zainteresowała. Świetnie ! Musiałyśmy zapłacić karę, inaczej byłby wniesiony proces sądowy. Gdyby nie koncerty i inne wykitowałybyśmy z Sue od nadmiaru odwiedzin. To bezczelne ! Stara sąsiadka Shorn nigdy nas nie tolerowała. Mówiła zawsze naszym mamom, że lepiej było nas zostawić w szpitalu, albo oddać do adopcji bo takich dzieci nie życzyłaby nikomu. A teraz jak idziemy do sklepu na sąsiedniej ulicy, z daleka już krzyczy „ Dzień Dobry dziewczynki ! Jak tam wasza kariera ? Stałam się waszą fanką ”. Ochroniarze się o mało nie zakrztusili. Sue usiadła na krawężniku i popłakała się. Oczywiście, że śmiechu.

Ostatni dzień przed powrotem do UK spędziłyśmy z Emm. Poszłyśmy na miasto. W uroczej, opustoszałej kawiarence zamówiłyśmy kawę i jakieś ciastko. Momentalnie pojawiło się tu tyle ludzi, że właściciel musiał odganiać się od klientów. Mówił, że nigdy nie miał w tym lokalu aż tyle osób.! Popijając kawę podeszli do nas fani. Emma stanowczo odmawiała, jak to ona powiedziała „ Przepraszam, ale to jest prywatne spotkanie i żadna z nich nie może podejść ”. Wow. Chyba ten jej "lewy" biznes przed naszym domem ją czegoś nauczył. Fani się oburzyli. Słychać było pomruki „ A ona kim niby jest, ze tak rozkazuje ?! ”. Emma się ostro wkur*iła. Krzyknęła na cały lokal „ Ja dla twojej wiadomości jestem jej starszą siostrą. Masz z tym jakiś problem ?! ”. Cisza, za chwilę piski. „ O Boże ! Możemy sobie zrobić też z tobą zdjęcie ? ” albo  „ Ej, to jest ta Emma starsza siostra Sue !  ”. Zauważyła, że fani ją poznali i już od razu bez namyśleń pozwoliła na zdjęcia itd. 

Caroline : Mam już wszystko mamuś, przestań !
Mama Ca : Ale, na pewno ?
Caroline : No tak.
Mama Ca : Pamiętaj, nie mam potem zamiaru ci wysyłać czegoś co zapomniałaś !
Caroline : To wyślesz do cioci, odbiorę od niej.
Mama Ca : Co ?
Caroline : Toż ciocia mieszka niedaleko mnie.
Sue : Tak blisko, że normalnie na sąsiedniej ulicy !
Caroline : Oj Sue zamknij się !
Sue : Dobra, ale nie wydaje mi się żeby Irlandia była aż tak blisko.
Mama Ca : Jedźcie już bo wam samolot odleci !
Lotnisko, które jest najbliżej znajduję się dobre 100 km od naszego rodzinnego miasta. Alex razem z ochroniarzami poszli z naszymi bagażami ku odprawie. Nam się po prost nie chciało bo gdybyśmy poszły do fanów i potem jeszcze załatwiać formalności - samolot dawno by już wylądował w Londynie. Idąc długim pomieszczeniem, ktoś zaczął nas wołać. Myślałam, że to jakiś fan, ale nie to był On .... Dlaczego się nie odzywał ? Na pewno wiedział, że jestem w PL. Kurde. Karol ... Był moim przyjacielem, ale nie wiem czy jest nim teraz. 
Karol : Karolina. Czekaj !
Caroline : Weź mów do mnie Caroline, przyzwyczaiłam się już do tego.
Karol : Dobra, czemu nie. Dlaczego się nie odzywałaś przez tak długi czas ?
Caroline : No jak byś nie wiedział, to nagrywałam płytę, byłam w trasie ogólnie zajmowałam się swoją karierą.
Karol : Wiem, tęskniłem ...
Sue : O siems Karol.
Karol : Hej Sue, malowałaś włosy ?
Sue : A ten co ! Nigdy ! Cały czas mam ten sam kruczo czarny fryz.
Karol : Naprawdę, może to przez to światło.
Sue : Może, Caroline przyjdź za chwilę do nas tam przy tej budce. Zostawię was samych.
Caroline : Co tu robisz ?
Karol : Chcę się pozegnać.
Caroline : Z kim ?
Karol : Z tobą ! Nie pożegnałem się jak wylatywałaś po raz pierwszy.
Caroline : Zawiodłeś mnie wtedy.
Karol : Wiem, dlatego chciałbym to naprawić ...
Caroline : Wybacz. Trochę za późno na użalanie się nad sobą, ale dobra wybaczam ci.
Karol : Kamień spadł mi z serca. Może się gdzieś kiedyś spotkamy, w Polsce ?
Caroline : Nie wiem, czy tu jeszcze wrócę. Jestem tam. Przywiązałam się do tego miejsca. Mam zamiar zamieszkać tam na stałe.
Karol : Co ?! Ale jak to ?!
Caroline : Normalnie, taką mam teraz pracę. Musimy się już pożegnać bo samolot zaraz wylatuję
Karol : Szkoda. No to cześć.
Caroline : Pa.
Wyściskałam go i pobiegłam do Alex i Sue. Wreszcie powracamy do naszego kochanego Londynu ...

* -*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*
Troche późno bo byłam z rodzicami w Biedronce :D
Ufffff mamy już 9 rozdział i ponad 640 wyświetleń- nie jest źle ale mogłoby być lepiej :P
Rozdział może będzie w sobotę zobaczę jak się wyrobie xd
Awwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwww za 9 dni święta *o*

9 grudnia 2012

Rozdział 8

* Oczami Alex *

Bycie menagerem to praca nie dla każdego. Trzeba się jej poświęcić bez reszty. Poświęcić rodzinę, dom, dotychczasowe obowiązki. Po prostu pogodzić się z życiem w ciągłym stresie. Nie jest to łatwe, ale da się przyzwyczaić. Kiedyś byłam modelką. Tak ja. Chuda, wymizerniała blondynka. Pamiętam moje pierwsze sesje okładkowe … Troszkę się rozmarzyłam bo modeling był tylko przygodą, nie wiązałam z tym przyszłości. Los chciał, że w Paryżu jest obecnie Paris Fashion Week ! Może uda nam się wkręcić na jakiś pokaz ! Wykonam parę telefonów do dawnych znajomych z branży i kto wie … Sue nie przepada za tym tematem. Dla niej moda to coś ważnego, ale nie aż tak. Ja, gdy zobaczę butik, a w szczególności markowy to zapier*alam do najbliższego bankomatu po gotówkę ! W trasie nie mogę za bardzo szaleć bo potem nie mam za bardzo gdzie tego trzymać.

Wkręciłam nas na pokaz Stelli McCartney ! Caroline oszalała, ja zresztą też. Sue jak zwykle udawała zadowoloną. Na koncertach Caroline woli nosić wymyślniejsze stroje, a Sue jeansy, converse i jakiś luźny T-shirt – co doprowadza stylistki do szału ! Chociaż to właśnie nasza Susane ma najwięcej ubrań, stroi się tylko na gale lub uroczystości. Tłumaczy, że bardziej odpowiada jej styl casual. Ale jakby ubrała się w jeansy i T-shirt na pokaz … Co to, to nie ! Był by skandal ! Co by to było ! Zamiast tak rozmyślać o modzie trzeba się wziąć do pracy ! Koncertujemy w tym tygodniu bez dnia przerwy.

* Oczami Caroline *

Francuzi – cudowna publiczność. Szkoda tylko, że mało z nich mówiło chociażby po angielsku. Po jednym z koncertów w pubie, poszłyśmy na kolacje do restauracji. Problem jeden – nasz francuski. No z jedno zdanie i pojedyncze słowa to ja znam, ale coś więcej – nie. W szkole nie miałyśmy francuskiego, nigdy się go nie uczyłyśmy. Za to nasza była modelka – podstawy umiała śpiewająco. Do naszego stolika podeszła kelnerka. Alex próbowała się z nią porozumieć – bez skutku. Jednak jej francuski nie był taki dobry ! Razem z Sue powiedziałyśmy pod nosem JA PIERDO*E ! Spojrzała na nas dość dziwnie. Po chwili powiedziała po polsku „ O cieszę się, że raczyłyście odwiedzić tą restaurację. Co zamówicie ? ”. Yyyyy czy ona coś powiedziała po polsku ? Nagle obok niej znalazł się jej szaf i zaczął na nią krzyczeć bo porozumiewała się mimo zakazu w swoim ojczystym języku. Przesadził. Zaczęłyśmy bronić tej kobiety. Prawie doszłoby do rękoczynów gdyby nie nasz ochroniarz Sam. Pech chciał, że zobaczyli to paparatzzi. Skandal murowany !

Nad ranem specjalnie weszłam na portal plotkarski, aby zobaczyć czy jest coś o wczorajszym zdarzeniu. Było i to sporo ! Alex powiedziała, że to nasz pierwszy poważny skandal w trasie. Musiałyśmy zapłacić karę bo Sue i ja troszkę zdemolowałyśmy lokal. Mając na myśli troszkę mówię o paru stolikach, oknie i zastawie. Wstyd mi było dziś iść po bagietkę do sklepu ! Dobrze, że to już koniec koncertowania po Francji. Popisałyśmy się na koniec i to nawet bardzo ….


* Oczami Sue *

Azja jak Azja. Nic szczególnego. Publiczność dopisała, ale co z tego. Tam nie ma takiego zafascynowania nami. Z przykrością muszę stwierdzić, że nie podobało mi się tam. Za to Afryka – WOW. Tylko 4 koncerty, a ludzi wszędzie za nami pełno. Spa w Egipcie – tłumy ludzi. Pod hotelem – pełno ludzi. Na pustyni – mnóstwo goniących nas ludzi. Ochroniarze mieli kupe roboty ! To nieustające ciepło – bajka ! W Londynie z reguły jest chłodno, ale są dni w których jest ciepło. Szkoda, że musimy skąd odlatywać. No to następny przystanek Warszawskie Okręcie ! Wracamy do domu na tydzień ! Znaczy mamy tam koncerty …

Jezusie ! Pełno fanów, rodziny , fotoreporterów. Szok. Więcej ich matka nie miała ?! Na widok rodziny i mojego Willsa rozryczałam się na dobre. Alex podeszła do mojego kociaka. Wzięła go na ręce i przypomniała o obietnicy. Mianowicie obiecałam jej pokazanie wszystkich nagród Willsa. Była bardzo ciekawa ilości jego pucharów i medali. Mamy bardzo napięty grafik w tym tygodniu. Dwa dni na wywiady, cztery dni koncertujemy i zostaje nam tylko jeden dzień na spędzenie go w rodzinnych domach. Stęskniłam  się za rodziną, znajomymi a najbardziej za … Wiadomo przecież, ale teraz już poleci ze mną do mojego nowego domu. Po czasie Caroline stwierdziła iż Wills zamieszka z nami tylko dla tego, że go uwielbia. Alex za to była oszołomiona gablotami na jego nagrody. Zdziwiło ją jak można tak uwielbiać małego siwego kotka. Dla mnie to normalność.

Wywiady coś cudownego - móc pochwalić się swoim sukcesem w ojczystym kraju. Koncerty – magiczna publika. Tylko wychwalać … Emma poprosiła nas o parę podpisanych płyt – zapewne na sprzedaż. A niech ma lans na sławną młodszą siostrę. 

*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*
Troszeczkę krótki bo połowa mi się usunęła ;(
Nieźle ponad 570 wyświetleń ! 
Dzięki wam ;* 
Rozdział klasycznie z a tydzień..

2 grudnia 2012

Rozdział 7

* Oczami Sue *

Wow ! Zapakowałam chyba wszystkie moje rzeczy. Jestem nie normalna. Pewnie znowu zapłacę kupe kasy za nadbagaż. Zawsze tracę kasę na nadbagażu, może to znak, że trzeba przystopować ? Na następną trasę wezmę mniej ciuchów. Jeśli taka będzie … Jaram się bo już za tydzień trasa. Pierwsze koncerty mamy po Ameryce, później Azja, Australia, 4 koncerty w Afryce oraz Europa. Dziwna kolejność, ale nie my ją ustalałyśmy. Alex na szczęście wyzdrowiała czyli jest zwarta i gotowa do pracy. Poprzednie tygodnie, pracowite tygodnie sprawiły, że od wczoraj jest już w sprzedaży nasz debiutancki album ! AAAAAAAAA. Zweryfikowali nam konta na twitterze więc teraz na bieżąco informujemy swoich fanów o naszych poczynaniach. Alex twierdzi, że tt to jakaś czarna magia i nigdy nie założy tam konta ! Jej strata ...

Niedawno w naszym hotelu stała się tragedia. Nocował tu jakiś początkujący jazzowy zespół. Doszło do kłótni w której reszta krzyczała i obwiniała o coś wokalistę. W nocy obudził nas huk a potem światła i dźwięk syreny policyjnej. Popełnił samobójstwo – zastrzelił się. Szkoda, młody był i Lexi stwierdziła, że on jest seksowny. Przez trzy dni spałyśmy w mojej sypialni bo się bałyśmy ( mam duże łóżko xd ). Hotel stał się obiektem skandali, nawet zarząd polecił nam przeniesienie się do innego ! Po co nam to, przecież i tak po powrocie z trasy mamy zamiar kupić dom. Teraz czas na przestawienie się na zwiedzania, śpiewanie, występowanie w tv,spotkanie z fanami + podpisywanie itd.

Alex : Macie wszystko ?
Caroline : Tak.
Alex : A ty Sue wzięłaś wszystko ?
Sue : …
Caroline : Gdzie ona jest ?!
Alex : Sue cholera jasna ! Gdzie ty jesteś ?!
Sue : …
Alex : No toż szlak mnie zaraz trafi ! SUE !
Sue : … No to do usłyszenia. Tęsknie, jestem z niego dumna. <płacze>, powiedz mu, że niedługo się zobaczymy i tym razem zabiorę go ze sobą. No to pa.
Alex : Coś ty robiła. Od zmysłów odchodziłam !
Sue ; Byłam w tym samym apartamencie co wy, nie wychodziłam. Nawet jakbym miała zamiar wyjść to i tak stałyście pod drzwiami.
Caroline : No fakt. Z kim rozmawiałaś ? Kogo weźmiesz do Londynu ? Z kogo jesteś dumna ?
Alex : Masz zamiar kogoś sprowadzić do nas ?! Chłopaka ?! Nie, nie, NIE ! Zabraniam !
Sue : A ta co ! Ja rozmawiałam z siostrą. Mój Wills został modelem ! Weźmie udział w reklamie ! Po koncertach w Polsce zabiorę go do UK.
Caroline : Naprawdę ? Ale super ! Będzie w końcu ktoś, z kim będę biegała rano !
Sue : Ale on nie lubi biegać, wiesz o tym przecież ?
Caroline : Oj tam ze mną zawsze będzie mu się chciało !
Alex : Chwila, chwila … Kto to Wills ?! Top Model ?! Twój chłopak albo narzeczony ?!
Sue i Caroline : Hahahahahahahaha.
Sue : Caroline, słyszysz ? Lexi nazwała mojego kociaka Top Modelem ! O Boże, narazie bedzie tylko w reklamie ”Whiskas” !
Alex : Co normalny mężczyzna będzie robił w reklamie karmy dla kotów ?!
Caroline : Boże Święty Wills to kot Sue, zn. jej ”oczko w głowie”
Sue : Caroline chciałaś powiedzieć też, że Wills jest kocim championem !
Caroline : Sorry, racja aż 7 razy z rzędu byłam przy jego zwycięstwie na światowych wystawach kotów rasowych !
Sue : A nie osiem ? Toż w Lizbonie też byłaś z nami !
Caroline : A racja, co wtedy taka beka była naszym hotelu !
Alex : Dobra, przestańcie ! Zrozumiałam, że gadacie o kocie ale bez przesady aż tyle razy był zwycięzcą ?
Sue : Wątpisz ? Jak będziemy w PL to pojedziemy do mojego domu i pokażę ci nagrody. Wszystkie !
Alex : Dobra, dobra. Gratuluje takiego kota. Zamiast rozwijać naszą konwersację o kocie powinnyśmy zbierać się do wyjścia. Taksówki czekają !
Caroline : Taksówki ?!
Alex : Na tyle bagażu potrzeba aż dwóch !
Sue : Co się tak na mnie patrzycie ? Brałam tylko to co najważniejsze !
Caroline : Taaa sześć walizek najpotrzebniejszych rzeczy …. Taaa najpotrzebniejszych …

* Oczami Caroline *

W samolocie było dość nudno, bo leciałyśmy samolotem w biznes klasie. Sam lot był do zniesienia, ale ludzie tak średnio. Ciągle jakieś telefony dzwoniły, roiło się tam od ochroniarzy i pełno ludzi w garniturach. Spotkałyśmy nawet Obamę *O* ! Mamy z nim parę słit foci. Kurde jedyne co nas cieszyło ( oprócz spotkania Obamy ) to nasi twitterowi fani.
Spotkałyśmy w samolocie prezydenta USA! Jaram się
z @Official_Real_Sue ! Do zobaczenia w LA. Lądujemy :)
Kurde uwielbiam ich. Na lotnisku było pełno fanów. Robiłyśmy sobie z nimi zdjęcia i podpisywałyśmy płyty. Zdziwiło nas, że już tyle osób ją posiada ! Będą dobre wyniki w sprzedaży i kto wie może pokryje się platyną. Tutaj jest cudownie, szkoda, że będziemy tu tylko trzy tygodnie. Publika z Ameryki jest bajeczna ...

Nasze pierwsze koncertu po USA dały nam niezły rozgłos w prasie i nie tylko ! Nawet gwiazdy chodzą na nasze koncerty ! Ostatnio za kulisami koncertu w NY spotkałyśmy Demi Lovato ! WOW. Sama Demi powiedziała, że jesteśmy świetne i dajemy niezłe show. Trasa jest zajebista. Nie nudzimy się wcale. Nie śpimy prawie wcale i nie jesteśmy potem zmęczone ! Ale tylko dzięki mocnej kawie. W Azji nie było już tak wiele koncertów jak w USA, choć fani dopisali.

Australia. Mamy tam 11 koncertów. Alex jest bardzo zadowolona z przebiegu trasy. Bez skandali ( jak to mówi Sue „ Nie cieszyć się tak ! Skandale mogą czaić się za rogiem ! ” Ach ona i tej jej cytaty! ), zamieszań na koncertach, bez problemów przy nagrywaniu programów. Rewelacja. Każdy nasz koncert jest inny. Na jednym skaczemy jak oszalałe i jest nas wszędzie pełno, a na innym trzymamy się ściśle choreografii. Sue jak się za bardzo rozkręci zaczyna grac na perkusji ! Widok jest zadziwiający ! Afryka minęła nam szybko, fani byli – nawet parę tysięcy ! No cóż została nam jeszcze Europa …

Niemcy – 9 koncertów.
W Niemczech koncertowanie przebiegło pomyślnie. Chociaż nigdy nie umiałam dobrze mówić po niemiecku, zawsze byłam w stanie coś powiedzieć fanom. Z Sue to inna bajka. Nie przepada za Niemcami z powodu wydarzenia z przeszłości, znaczy rodziny którą tam miała ( i ma jeszcze cały czas, ale ona ich ze swojego życia wykreśliła ). Zbyt długa historia … Uwielbiam patrzeć na miny fanów którzy jarają się tym, że powiedziałyśmy coś w ich języku.

Francja – 15 koncertów.
Paryż to jest to ! Miasto miłości – a w nim trzy singielki. Extra normalnie ! Kawiarnie, zakochani i bagietki everywhere :P Uwielbiam też wierze Eiffla, Alex oszalała na punkcie paryskich butików. Tylko lata jak oszalała od sklepu do sklepu. Co jest dowodem na to, że Paryż źle na co nie których działa ...


*~* 
Wow ponad 500 wyświetleń ! Dzięki. Odzyskałam kompa <jej>
Następny raczej za tydzień, dziś trochę później :P

25 listopada 2012

Rozdział 6

*Oczami Caroline*

Koniec.Wreszcie zakończyły się te męczące tygodnie. Niedługo album trafi na półki sklepowe. W dniu premiery wyślę kilka płyt rodzinie, niech mają lans na sławnego członka rodziny. No tak ale to jeszcze nie koniec promacji. Wywiady, reklamy itp. Niedługo mamy nastepną seje okładkową, bo poprzednia nie przypadła Alex do gustu. No nic, pozostaje nam tylko grzeczne wysłuchanie i stawienie się na sesji...

Sue: Lexi tylko nie to!! Było nosić szal albo czapkę!
Alex: Wiem. Przepraszam, moja wina.
Sue: Ale co teraz? Kto nam uwówi wywiady?! Cholera jasna!
Alex: Sue bez nerwów. Zarząd ma rozpiskę z waszymi spotkaniami na ten tydzień. Idźcie do sziedziby wytwórni i weźcie ją.
Caroline: Kogo mamy wziąć?
Alex: Nie kogo tylko co. Listę z wywiadami.
Caroline: Spoko. Jak dlugo będziesz leżeć?
Alex: Do soboty.
Sue: Co?! Aż pieć dni!
Alex: Niestety tak...
Sue: Ja pierdo**! Co za tydzień. A to dopiero wtorek...
Caroline: Oj tam Sue, poradzimy sobie. Chyba...
Sue: Dobra. Trzeba wziąć się w garść i jechać do wytwórni.
Caroline: Alex! Tylko nie wychodź, nie otwieraj drzwi i przede wszystkim ogranicz odbieranie telefonu!
Alex: Dobrze mamo! Będę odbierać w ważnej sprawie.
Sue: Do zobaczenia za 2h.

Przy wytwórni zdromadziły się tłumy. Przecierz nikt nie dał cynka, że będziemy. Dziwne to trochę. Wchodząc do budynku wszyscy biegali. Po prostu istny chaos! W recepcji nikogo nie było więc same skierowałyśmy się do biura. Jadąc windą na ósme piętro zastanawiałyśmy się z Sue co się tu dzieje. Ósme piętro, poziom biurowy Sony Music Entertainmend UK- rozbrzmiał głos w głośniku. Na korytarzu było z siedmiu ochroniarzy. Boże co tu się dzisiaj dzieje w tej wytwórni?!

Ochroniarz: A wy tu czego? Kim jesteście?
Sue: Przyszliśmy po spis wywiadów. Jestesmy z koleżanką początkującymi wokalistkami, które wydają w Sony Music UK album.
Ochroniarz: Rozumiem. Mogę zobaczyć legitymację?
Caroline: Już, chwila. Po co te wszystkie czynności?
Ochroniarz: Dziewczęta, tak nam nakazują procedury. Wszystko się zgadza. Miłego dnia życzę.
Sue: Do widzenia. Ej Ca to było dziwne, bardzo dziwne...

*Oczami Sue*

Numer 3462. To chyba te. Dawno tu nie byłyśmy. Znaczy na moment tydzień temu, no ale.. Drzwi jak zwykle skrzypnęły. A co za drzwniami?! Tańczący chłopak, który w ręku ma płyn do szyb. Drugi śpiewał do ścierki, a trzeci krzyczał. Z Caroline stanęłyśmy w drzwiach. Szok. Widoch trzech kolesi tańczących do Britney Spears. Nie do opowiedzenia.

Sue: Yyyy... Czy to gabinet dyrektora zarządu głównego?

Cisza. Chłopcy uspokoili się. Blondyn zaczął podśpiewywać w kącie.

Sue: Ej, ty! Przestań się śmiać! Wiecie może gdzie jest szef zarządu? ( Nic. Zero reakcji)
Caroline: Boże... Czy wiecie do cholery jasnej gdzie jest zarząd tej wytwórni?

Spojrzeli na siebie, wzruszyli ramionami i powrócili do poprzedniego zajęcia. Szlak człowieka może trafić! Ja im kur** dam czyścić platynową płytę! Zaraz, zaraz. Co oni robią? Czemu tu są? Przegieli..

Sue: Nie, mam dość! Tacy mądrzy jesteście. Ej ty loczek, gdzie spis naszych wywiadów. Przerwał pracę. Położył płyn na biurku. Podszedł do nas bliżej.

Sue: Odpowiesz na pytanie zadane wcześniej?!
Caroline: Sue spokojnie! Nie ma co sie na takich denerwować. Idziemy z tąd!
Sue: Nie! Co z wywiadami?
Blondyn: Jakie wywiady ?! Kim wy jesteście?!
Sue: Ehem... Więc pracujemy w tej wytwórni nad płytą. Zajęłyśmy szóste miejsce w naszym ojczystym X-Factorze. Pochodzimy z Polski. Ja nazywam sie Sue, to jest Caroline. Mam 17 lat, ona 18. Mam 175cm wzrostu, waże...
Loczek: Dobra, starczy. Ja jestem Harry, to Louis i  Niall.
Sue: Ok. A dowiem się w końcu co z naszymi wywiadami, bo zależy ma na szybkiej odpowiedzi.
Niall: A to wy nie macie menagera?
Caroline: Mamy. Jak w tych czasach można sobie bez niego poradzić?!
Louis: To gdzie on jest? Przecież do jego obowiązków należy ustalanie terminów.
Sue: Tak właściwie to ona. Ma na imię Alex i jest chora.
Niall: Ojej! Co jej jest?
Sue: Chyba to tylko grypa.
Caroline: Sue chciałaś powiedzieć "niestety grypa".
Sue: No fakt.
Harry: Też nie wiemy co tu się dziś stało z całym zarządem. Mieliśmy do załatwienia sprawę, ale nikogo nie zastaliśmy.
Louis: Dlatego zajęliśmy się naszą płytą, bo ktoś ją zaniedbał.
Sue: Waszą?!
Niall: No tak. To wy chociaż wiecie, że mamy zespół?
Caroline: O jakiej nazwie?
Harry: One Direction.
Sue: O kur** Co?!
Niall: No, One Direction. Co w tym takiego ciekawego. Pretensje jak coś to do Hazzy, bo to on wymyślił nazwę.
Sue: To wy jesteście: Styles. Horan i Tomlinson?!
Lou: Do usług.
Caroline: Nie no spoko. Słyszałyśmy o was.
Sue: Nieźli jesteście!
Niall: Dzięki.
Lou: Wracając do tematu zarządu to dziś jest jakieś zebranie dotyczące tras.
Harry: A no właśnie! Paul wspominał o tym?
Caroline: Kto to Paul?!
Harry: Paul to nasz menager. A trasy to chodzi o koncertowe.
Sue: Aha, przepraszam dość późno rozumujemy.
Lou: Też tak często mam!
Caroline: Kurde! Co teraz Sue?!
Sue: No do dupy! Co za zjeb**ny tydzień! Nawet nie wiemy co teraz, kiedy wywiady?!
Harry: Spokojnie, na pewno wszystko się rozwiąże.
Sue: Mam nadzieję!
Niall: Zaraz wracam. Skoczę szybko po coś do bufetu!
Lou: A ten to ciągle głodny!
Sue: O Boże co za ludzie!
Harry: Co robicie jak już dowiecie się o terminach wywiadów?
Caroline: Nie licz na nic Styles! Jesteśmy zajęte promocją płyty!
Sue: Hazz, może kiedy indziej, co?
Harry: Ok, To dasz mi swój numer Sue?
Sue: Jasne 695248658.



********************************************
Więc zacznę od tego, że pisze Ca. Rodzice zabrali komputer Sue do naprawy. Rozdział jaki jest taki jest. Dzięki za ponad 400 wyświetleń! Tylko może więcej komentarzy by się przydało ;p
Rozdziały jak zwykle będą co tydzień. Chyba, że coś wypadnie. See you. Dzięki za wszystko xoxo ;3
Proszę państwa Niall Horan!




18 listopada 2012

Rozdział 5

* Oczami Sue *
Rano obudziły mnie promienie słoneczne przebijające się przez zasłony, których nie zasłoniłam do końca. W apartamencie było bardzo cicho. Pewnie Alex i Caroline jeszcze sobie śpią. Skoczę chyba do sklepu. Kupię coś do picia i trochę słodyczy bo dawno, dawno nic słodkiego oprócz posłodzonej herbaty nie pozwolili nam jeść i pić. Mam zamiar kupić wodę i soki, bo alkoholu mi nie sprzedadzą. Pełnoletnia jeszcze nie jestem, ale niedługo mam urodziny. Znaczy za pół roku jest moja 18-stka. Ubrałam luźny T-shirt i czarne rurki, zamknęłam śpiochów i wyszłam. Było przed 9. Stwierdziłam, że nie pojadę taksówką tylko metrem. Oczywiście ubrałam okulary bo gdybym zapomniała to do apartamentu wróciłabym wieczorem ! Wchodząc do sklepu postanowiłam nie rzucać się w oczy - na marne. Fani robili sobie ze mną zdjęcia i dawałam im autografy. Pogadałabym z nimi dłużej, ale na 10 musimy być w studio bo nagrywamy. Naprawdę to nagrywamy dziś od 11 ale musiałam im tak powiedzieć bo bym zakupów nie zrobiła. Poszłam bez ochroniarzy – za co nakrzyczała na mnie Alex. Kupiłam soki, wodę i karton batonów oczywiście jeszcze żelki. Z powrotem wróciłam pieszo. Wstąpiłam jeszcze na kawę do Starbucks'a.

Szłam dość szybko więc w niecałe 15 minut znalazłam się w hotelu. Otwierając drzwi byłam pewna, że dziewczyny już się obudziły i jedzą śniadanie. Jednak one jeszcze smaczne spały. Muszę je obudzić ! Weszłam do pokoju Caroline i delikatnie zaczęłam ją szturchać i mówić „ Wstawaj Ca, już jest dość późno musimy jechać do studia. Wstawaj już ”. Gadać do niej jak do słupa, a słup jak dupa. Zero reakcji. Poszłam do sypialni Alex. Spała na środku łóżka, a obok niej notatnik, książka, tablet i telefon. Pewnie coś planowała i zasnęła. „ Alex kochana wstawaj niedługo musimy być już w studio.” - nic. „Wstydź się ! Żebym ja musiała własna menagerkę budzić ?! Obetnę ci wynagrodzenie !” - wykrzyczałam jej do ucha. Obudziła się momentalnie. Ubrała się i od razu zaczęła dzwonić. No to została jeszcze Caroline. Ponownie najpierw byłam delikatna. „ Caroline wstawaj już, najwyższy czas aby podnieść swoje zacne cztery litery i szykować się na wyjście do studio” - znowu nic. Czas przejść do drastyczniejszych metod.

Sue : Caroline ! Jak zaraz nie wstaniesz to opublikuje twoje kompromitujące zdjęcia z wczorajszej imprezy !
Caroline : Że co ?!
Sue : Wstajesz, czy publikować ?
Caroline : Już, już. Nie wstawiaj !
Sue : Nie miałam nawet zamiaru, nie posiadam nawet takich zdjęć !
Caroline : O ty ..
Alex : Caroline nie próbuj nawet ! Byś lepiej się ubrała a nie mi się tu wygrażasz ! Za godzinę już macie nagrywać !
Sue : Ja wstałam szybko, mimo bólu głowy po wczorajszej imprezie.
Alex : Ja nie narzekam na samopoczucie, ale owszem zaszalałyśmy wczoraj dziewczyny szczególnie Caroline !
Caroline : Oj nie przesadzaj. Parę drinków tylko wypiłam !
Sue : O parę za dużo, wiedziałaś przecież, że na drugi dzień nagrywamy !
Caroline : Oj tam, nic mnie nie boli.
Alex : Na pewno ?
Caroline : No nic oprócz głowy !
Sue : Ale to jednak coś !
Caroline : Dajcie mi tabletkę bo nie wytrzymam. Rozsadzi mi głowę !
Alex : Było się pohamować !

Taksówka podjechała punktualnie. Wbiegłyśmy szybko, aby nie robić zamieszania z fanami. Nagrywanie czas zacząć. Nagrywamy dopiero trzy tygodnie, a już niedługo premiera. Może wydawać się, że szybko. No fakt, ale zarząd kazał nam napisać do tego albumu w UK tylko cztery piosenki bo reszta to piosenki, które skomponowałyśmy z Caroline w Polsce. Nagrywanie jest długie i uciążliwe, ale i fajne. Czasami biegamy z Caroline w przerwach nagraniowych po całej wytwórni. Krzyczymy, śmiejemy się z nabieranych osób, rozdajemy autografy przed studiem. Jest świetnie. Nie zamieniłabym tych chwil na nic innego.

* Oczami Caroline *

Nagrywanie czasami przedłuża się do godzin nocnych, albo nagrywamy już od 6 nad ranem. Uwielbiam ludzi z którymi współpracujemy. Ostatnio Alex kłóciła się z mężczyzną od mikrofonów. Powiedziała mu, że jak nie przesunie tych mikrofonów to ona coś mu zrobi. On nie przesunął, a Alex otworzyła okno i krzyczała „ Ej przechodnie, fani i turyści znacie tego Davida od mikrofonów ?”. Oni jej odpowiedzieli, że nie wiedzą nawet kto to. Niestety zemsta na kolesiu od nagłośnienia jej nie wyszła, a my nie mogliśmy się powstrzymać od śmiechu. Nie wiem co byśmy zrobiły bez Alex. Ona jest świetna, potrafi rozbawić, pocieszyć, załatwić nasze sprawy i czasami nakrzyczeć – ale za to ją uwielbiamy.

Skończyłyśmy nagrywać po 2 w nocy. Nie byłam śpiąca ale Alex i Sue bardzo. Może to dla tego, że spałam najdłużej ? Wchodząc do apartamentu (czyt. ledwo się do windy doczołgały ) Sue stwierdziła, że kawa to jest to co ją pobudzi do życia. Alex i Sue piły kawę, a ja usiadłam na kanapę i rozmyślałam co zrobić.
Sue : Caroline ?
Caroline : Czego ?
Sue : Co obejrzymy ?
Caroline : Nic.
Sue : Ale jak to nic ?
Caroline : Nic bo zrobimy mini PARTY HARD !
Alex : Co ?! O Boże tylko nie to !
Caroline : Oj tam nikogo znanego nie zaprosimy !
Alex : To kogo masz zamiar zapraszać ?
Caroline : Oj sporo ich …

Imprezę przerwało pukanie o drzwi. Sue ściszyła muzykę połowa ludzi uciekła do pokoi. Drzwi otworzyłam ja, chociaż nie chciałam. Moim oczom ukazał się policjant. Alex zbladła, a Sue szybko uciekła schować się do szafy. Widok Sue wciskającej się do szafy w holu był bezcenny. Dobrze, że policjant tego nie zauważył.
Policjant : Co się tutaj dzieję ?! Inni mieszkańcy skarżą się na zakłócanie ciszy nocnej o 4 nad ranem.
Alex : Przepraszamy panie władzo. Już kończymy te spotkanie.
Policjant : Drogie panie myślą, że im się skończy na pouczeniu ?
Alex : Panie władzo, nikt z nas tu nie chcę wybuchu skandalu.
Policjant ; Jakiego skandalu ? Co pani mówi ?
Alex : Nazywam się Alex Odell i jestem menagerką Caroline i Sue - początkujących gwiazd muzyki.
Policjant : A wy jesteście z Polski ?
Sue wychodząca z szafy : Tak panie władzo, jakiś problem ?
Policjant : Wręcz przeciwnie, ja też jestem polakiem. Przeniosłem się z rodziną do Londynu z powodów zawodowych. Wy chyba w polskiej edycji X-Factora byłyście prawda ?
Sue : Skąd pan wie ?
Policjant : Bo was oglądałem.
Alex ; Więc naprawdę, możemy zakończyć na pouczeniu ?
Policjant : Najpierw wszyscy goście opuszczą ten apartament.
Sue : Dobra ludzie dzięki, że przyszliście ale musicie już iść. Pa pa.
Policjant : Jeszcze jedno, dacie mi autograf dla córek. Głosowały i kibicowały wam w trakcie show.
Alex : Oczywiście, Sue idź szybko po długopis.
Policjant : Nie trzeba ja mam.
Caroline : Jak się nazywają ?
Policjant : Lidia i Kasia.
Sue : Dobra tutaj są autografy z dedykacjami.
Policjant : Dziękuje bardzo. Daruję wam to przewinienie za które zapłaciłybyście pokaźną sumę i wezwaniem do sądu !
Alex : Dziękujemy i jeszcze raz przepraszamy.
*trzask drzwiami*
Alex : Dziewczyny już nigdy żadnej imprezy w tym apartamencie nie będzie, dobrze ?
Caroline i Sue : Dobrze Lexi !
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
O JEJCIU ! Już 400 wyświetleń ! dzięki :
wiem, że chociaż czytacie te opowiadanie xd

11 listopada 2012

Rozdział 4

* Oczami Caroline *

Krzyki, szmery i trzaskanie drzwiami. Te odgłosy usłyszałam zaraz po przebudzeniu. Przekrzykujące się Alex i Sue, biegały po apartamencie. Słyszałam jeszcze suszarkę. Wstałam jednak mimo mej niechęci.
Alex : O widzę, że śpiąca królewna wreszcie raczyła wstać !
Caroline : Oj co chcesz ode mnie ! I tak się nie wyspałam !
Sue : Nie mój problem, było nie oglądać kolejnych filmów samemu !
Caroline : Ale ja zasnąć nie mogłam, jeszcze jestem na tyle mądra, że nie brałam tabletek !
Alex : No to całe szczęście ! Wtedy to byśmy cię musiały budzić parę godzin !
Caroline : Oj nie przesadzaj Lexi, nie byłoby aż tak źle !
Sue : Nie wcale …
Alex : Caroline wiesz która jest godzina ?!
Caroline : I tak zbyt wczesna na pobudkę, 8:45.
Alex : A na którą mamy być na miejscu ?!
Caroline : Gdzie ?
Alex : Ludzie, trzymajcie mnie ! Cały tydzień jej tłumacze, a ta zapomniała !
Sue : Głupku, dzisiaj jest to spotkanie !
Caroline : Jakie spotkanie ?
Sue : Te z zarządem wytwórni !
Caroline : A to na pewno dziś ?
Alex : Tak ! Ja to bym ci radziła szybko iść obgadać ze stylistką co masz ubrać, żeby zrobić dobre wrażenie. My z Sue już jesteśmy prawie gotowe !
Caroline : Już, chwilka, moment. Zaraz będę gotowa.
Alex : No ja myślę ! Żwawiej kobieto, żwawiej !

Kiedy byłam już gotowa ( co zajęło trochę czasu ), Alex zamówiła taksówkę, którą pojechałyśmy do biura SONY MUSIC UK. Powitano nas bardzo serdecznie. Wszyscy pracownicy i ludzie przebywający w budynku wiedzieli o naszym przybyciu. Niesamowite, każdy kto przechodził szeptał sam do siebie, że podejrzewa kim jesteśmy. Jak to oni powiedzieli, że jesteśmy „ Dziewczynami z któregoś X Factora - jakiejś edycji o której nie wiedzieli.” Alex szepnęła, że my jesteśmy z Polski, a oni „ Poland ?! Yyy ” !
Na spotkanie musiałyśmy poczekać ok. 10 minut ponieważ, ktoś inny także miał chyba rozmowę kwalifikacyjną. Z pomieszczenia wyszły dwie dziewczyny – bliźniaczki. Miały bardzo smutne wyrazy twarzy. Mężczyzna zawołał nas do gabinetu. W środku było z 10 osób. Alex szepnęła nam jeszcze „ Zachowujcie się jak najlepiej – nie naróbcie wstydu sobie i mnie ”. Przed biurkiem siedział jakiś pan, młoda kobieta ( stawiam, że to sekretarka ) oraz kobieta w podeszłym wieku. Usiadłyśmy na krzesłach naprzeciwko trzech osób siedzących za biurkiem.
Mężczyzna 1 : Więc, słyszeliśmy o was bardzo wiele.
Alex : To zapewne moja zasługa. Nazywam się Alex Odell i jestem menagerką tych dziewcząt.
Kobieta – sekretarka : Przedstawcie się dziewczęta, i powiedzcie coś o sobie.
Sue : Witam, nazywam się Sue i mam 17 lat. Przede wszystkim umiem biegle porozumiewać się po angielsku. Uwielbiam śpiewać, co zresztą widać. Umiem grać na pianinie oraz fortepianie. W Polsce uczęszczałam do Liceum Ogólnokształcącego. Interesuję się kulturą UK. Miałam zamiar studiować na tymże kierunku, ale wątpię aby to doszło do skutku. Jestem bardzo zżyta z rodziną, a więc rozłąka na tak długi czas mi nie sprzyja. Ale cóż trzeba było się poświęcić. Przynajmniej mam nadzieję, że się opłaci.
Caroline : Ja z kolei nazywam się Caroline i mam 18 lat. Również umiem grać na pianie ale i dodatkowo przygrywam czasami na gitarze. Umiem biegle porozumiewać się angielsku. Także uwielbiam śpiewać. Ja z kolei miałam w tym roku pisać maturę, ale odpuściłam sobie bynajmniej na ten rok. Ja z kolei nie wybrałam jeszcze studiów.
Kobieta – ta starsza : A umiecie chociaż śpiewać ?
Sue : Oczywiście !
Kobieta – ta starsza : No to zapraszamy na przesłuchanie !

* Oczami Sue *

Wszyscy łącznie z nami opuścili gabinet. Kobieta zaprowadziła nas do studio. Kazała wejść do budki i zacząć coś zaśpiewać. Spojrzałyśmy na siebie z Caroline miną typu ”wtf?”. W głowie pustka. Co im pokazać ? Z pewnością nasze wokale, ale repertuar – nieznany. Kurde co im zaśpiewać ? Myśl Sue, myśl ! Już wiem ! - nagle krzyknęłam.
Caroline : Co wymyśliłaś ?
Sue : I'm Yours !
Caroline : Co ? Skąd wezmę gitarę ?
Se : Przepraszam, jest możliwość zagrania na gitarze ?
Kobieta : Jak najbardziej ! Jack ! Przynieś dziewczynom gitarę !
Jack : Jaką ?
Alex : Akustyczną, przecież nie elektryczną ! Do tego utworu ?!
Jack : Przepraszam, już niosę !
Caroline : To ja zacznę …

Brawo ! Świetnie ! Wow, jednak mają talent ! A wątpiłeś w to kolego ?! Nieźle ! Zajebiste wokale macie dziewczyny ! - usłyszałyśmy z pomieszczenia za szybą.
Caroline : Słyszysz to samo co ja ?
Sue : No raczej !
Caroline : To chyba sen, to tak, na pewno jest sen. O Boże słabo mi Sue !
Sue : Uspokój się ! Tylko wstydu sobie narobisz ! Wyjdźmy już z tąd, bo tu jest niemiłosiernie duszno !
Caroline : Faktycznie, zgadzam się z tobą.
Zapraszamy znowu do gabinetu. - oznajmiła bez emocji kobieta. To był trochę dziwne. Kiedy wszyscy już weszli ( i oczywiście usiedli :P ) jeden z członków zarządu Powiedział tak : „ Dobra to podpisujemy czy nie ? Nie ma czasu na gadanie o tym jakie to było świetne. Nie ma czasu ! ”. Alex o mało co się nie zakrztusiła ! My z Caroline zresztą też. Cisza narastała w pomieszczeniu. Mężczyzna wyjął z szafki dokument. Odczytał głośno. Zgon. Caroline zbladła. Alex wyjęła z torby wodę i tabletkę na uspokojenie. O kur*a ! Nie wieże ! Co ?! Ja pierd*le, czy to sen ?! A jednak nie ! Zgodzili się na współpracę z nami ! O Boże kontrakt na £ 2,000,00, szczerze to wiedziałam, że tak może się stać, ale nie wyobrażałam sobie tego momentu. Podsunęli mi kartkę papieru znaczącą dla mnie bardzo wiele. Składam podpis. Potem podpisuję jeszcze inne dokumenty. Ręka mi się trzęsie. Nie mogę w to wszystko uwierzyć !

Caroline : Idziemy dziś na imprezę ?
Alex : Jaką ?
Caroline : Tą organizowana przez wytwórnię, przecież trzeba zabalować i oczywiście opić !
Alex : Opić ? Ja i ty tak, ale Sue jest jeszcze nie pełnoletnia ! A w ogóle to jak wszyscy to wszyscy. Obiecałam rodzicom Sue, że się nią zaopiekuje i nie wprowadzę w nałogi !
Sue : Jakie nałogi ? Co ty wygadujesz Lexi ?
Alex : Możemy iść na imprezę, ale bez szaleństw dziewczyny !
Caroline : Czyli ?
Alex : Żadnego alkoholu, chłopaków i wiecie czego …
Sue : Alex nam nic takiego do głowy nie przyszło ! Popier*oliło cię ?! Za kogo ty nas masz !
Alex : Oj dobra. Wiecie, że się o was troszczę. Dobra możemy iść.
Caroline : To szybko ! Weź zamów stylistkę i fryzjerkę i makijażystkę ! Szybko
Sue : Spokojnie Caroline, zdążymy …

Imprezę można zaliczyć do udanych. Dzisiaj już huczy na portalach i w tabloidach o tym, że :
  • kim jesteśmy ( czyli z Polski, ile mamy lat itd.)
  • zaczynamy karierę
  • jak się potoczy ta kariera
  • polskie media są zadowolone z naszego sukcesu
  • zapowiedzi wywiadów zarówno jak w prasie i tv
Wyśniony początek kariery, ale nie do końca. Ciągłe stresy, nie przespane noce. Niestety, jak się rzekło A to trzeba powiedzieć B. Nie narzekamy z Caroline na nadmiar obowiązków i pracy. Zdążyłyśmy się w te dwa tygodnie do tego przyzwyczaić. Tak już dwa tygodnie pracujemy nad naszym debiutanckim albumem. Alex już podoba się nasz grafik. Znaczy nam też, ponieważ są przerwy pomiędzy nagrywaniem a wywiadami.

* Oczami Caroline *

Znowu te wrzaski, dźwięk suszarki i kroki. Cholera ! Chyba znowu zaspałam. Zajebiście ! Chwila … Zaraz … O Boże ! Dziś nasz pierwszy wywiad w tv, a ja zaspałam ! Znowu ! - pomyślałam sobie. Pewnie Alex i Sue są już gotowe – krzyknęłam dość głośno.
Sue : O wstałaś ! W końcu.
Alex : Masz szczęście dziś nie zaspałaś tak bardzo jak przed spotkaniem w wytwórni. Ale już szybko do łazienki ! Przecież to pierwszy wywiad, jak się spóźnimy to może być naszym ostatnim.
Sue : Ostatnim ?
Alex : Może nie, ale jak na pierwszy wywiad się spóźnimy to potem będą mieli o nas wyrobione zdanie ”spóźnialskich młodych gwiazdek”.
Caroline : Oj nie będzie tak źle ! Alex wyluzuj !
Alex : Wiecie jak się stresuje ! To przecież wasz pierwszy poważny wywiad ! W dodatku na żywo.
Caroline : Na żywo ?!
Alex : A nie mówiłam wam, że lecimy na live ?
Sue : Nie.
Alex : Cholercia ! No pewnie zapomniałam. Ale już wiecie !
Dzięki – krzyknęłam ze szczoteczką w buzi. Nie ma za co Caroline – odpowiedziała Alex. Lubimy z Sue naszą menagerkę, bo w końcu gdyby jej nie było – nie byłoby nas tutaj. Wyszłyśmy z apartamentu przed hotel, miałyśmy czekać na taksówkę, ale ludzie z tv zadzwonili, że jedzie już po nas limuzyna. Limuzyna ?! - krzyknęłyśmy z Sue. Czyste szaleństwo. W limuzynie było świetnie. Była taka wielka, a my byłyśmy w niej tylko trzy + kierowca. Podjechaliśmy od tylnego wejścia. Powitało nas wiele osób. Nawet prosili o autografy ! Mamy fanów – WOW ! Nasza kariera trwa od dwóch tygodni, a mamy już sporo fanów. Super ! Wchodząc do studia telewizyjnego od kulis, byłyśmy tak podjarane jak pochodnie ! Szybko obskoczyłyśmy stylistów, fryzjerów i makijażystów. Przyczepili nam małe mikrofony i czekałyśmy na wejście w małym pomieszczeniu z telewizorem. Dziewczyny wchodzicie już za 10 … 9 … 8 ... O Boże Sue szybko wychodzimy !- wykrzyczałam podekscytowana. 5 ... 4 … 3 … 2 ... Powodzenia laski ! - powiedziała nam kobieta z obsługi technicznej. Witamy w programie nasze młode nowe gwiazdki Caroline i Sue, powitajcie je brawami …

( ciąg dalszy oczami Caroline )
Alex : Przestańcie już ! Koniec siedzenia na twitterze laski !
Sue : Ale Lexi …
Alex : Nie ma ! Bo wam telefony pozabieram !
Caroline : Zostaną jeszcze tablet i laptopy ! Hahahaha !
Alex : Ty taka mądra nie bądź ! Co w tym twitterze widzicie ?
Sue : Czekamy kiedy zweryfikują nam konta ! Lexi załóż sobie, tobie też może zweryfikują !
Alex : Nie mam zamiaru zabawiać się w jakieś twittery ! Jeszcze chwila i koniec tego internetu ! Wychodzimy dziś wieczorem !
Sue : Wychodzimy ? Gdzie ?
Alex : Nieważne, już wyłączać !
Caroline : Jeszcze tylko zobaczę kilka portali plotkarskich, dobrze ?
Alex : Dobra, ale szybko. Późno się robi !
Sue : Jest dopiero po 16 !
Alex : Czas to pieniądz Sue !
Caroline : Ej, szybko chodźcie zobaczyć co o nas napisali !
Alex : Czytaj !
Caroline : „ … Dwie dziewczyny z Polskiego X – Factora zaczęły karierę w UK. Caroline ( 18 l. ) oraz Sue ( 17 l. ) podbijają Wielką Brytanię ! Uczestniczki polskiej edycji najpopularniejszego ze światowych show pozwalającym piosenkarzom – amatorom w osiągnięciu kariery. Dziewczęta w ojczystym show odpadły w ćwierćfinale, lecz nie poddały się. Przypadkowo na widowni tego odcinka znalazł się wysłannik wytwórni Sony Music UK, który powiadomił zarząd o zaistniałej sytuacji. Wytwórnia podpisała z nimi kontrakt na 2 mln funtów. Mamy nadzieję, że dziewczyny nie zakończa zbyt szybko kariery, nad czym czuwa ich menagerka Alex Odell. Życzymy udanej kariery …”
Alex : Osz kur*a ! Nawet o mnie wspomnieli !
Caroline : Wow !
Alex : Dobra, jeszcze nie raz o was napiszą. Szykować się już na imprezę !
Sue : A gdzie dokładnie idziemy ?
Alex : To już moja słodka tajemnica ...

~~~~
Jest ! O Jejciu, nie spodziewałam się aż tylu komentarzy pod poprzednim rozdziale. Dzięki też za ponad 300 wyświetleń. Naprawdę wreszcie wiem, że ktoś czyta moje wypociny :P 
Jeszcze raz dziękuję :)

4 listopada 2012

Rozdział 3


* Oczami Sue *
Laptop Caroline strasznie długo się włączał. W oczekiwaniu aż się uruchomi musiały oczywiście aktualizacje komputerowe włączyć. Pech. Po długim i wkurzającym zarazem oczekiwaniu laptop się uruchomił. Alleluja ! Zalogowałam się na mojej poczcie internetowej. A tam 2340 powiadomień z facebook-a. Szok! Szybko je pousuwałam, ale zauważyłam jednego maila z tematem „Wytwórnia płytowa SONY MUSIC”, w rezultacie Caroline zaliczyła zgona, ja spadłam z krzesła a Wills zaczął miałczeć niemiłosiernie. Kliknęłam w tą wiadomość. Minęło 10 minut zanim się załadowało. Jest – krzyknęłam. Caroline, zamkniesz się czy nie ? Chcę ci przeczytać tego maila, Wills przestań bo ci przestanę kupować piszczące myszki ! - znowu przemówiłam podniosłym tonem. Ucichli. No to czytam  „ … Z radością piszemy dziewczęta, a raczej  zwracamy się do was z propozycją. Dziewczyny, jeden z naszych pracowników przypadkiem znalazł się na widowni ćwierćfinału X Factor Polska . Był pod wrażeniem waszego wykonania Use Somebody. Wasze wokale były tak zgrane, niestety odpadłyście z rywalizacji – szkoda. Postanowiliśmy zdobyć wasze numery telefonów, aby się skontaktować. Po rozmowie z dyrektorem wytwórni zadzwoniliśmy do którejś z was. Odebrała jakaś kobieta nie znająca naszego języka – angielskiego. Piszemy ten list po polsku tylko dzięki naszemu tłumaczowi, po to byście mogły go zrozumieć. Zapewne znacie angielski, lecz chcieliśmy udostępnić ten list także waszym znajomym i bliskim. Proponujemy wam kontrakt płytowy z nasza wytwórnią, która rozsławiła wiele początkujących gwiazd. Decyzja należy do was. Jeśli chcecie spróbować sił i wydać debiutancki album, to odpowiedzcie nam do dnia 23 marca. Jak wolicie na maila lub telefonicznie. Wolelibyśmy na maila, ale wasz wybór. Ważne by się odezwać, czy decyzja na tak  albo na nie. To dla nas najważniejsze – decyzja. Mamy nadzieję, że rozpatrzycie naszą propozycje pozytywnie. SONY MUSIC UK xx … ”

Caroline : O mój pierdol*ony Boże !
Sue : Trzymaj mnie, bo zaraz odejdę na zawał !
Caroline : Na co czekasz odpisuj im, zostało nam nie wiele czasu. Dziś jest już 22 marca !
Sue : Poczekaj muszę ochłonąć.
Caroline : Spoko, to może jak zacznę pisać ten mail ?
Sue : Ok, ja w stanie nie jestem. Daj mi szklankę wody i coś na uspokojenie !

 

* Oczami Caroline *
O Chryste ! Ale jaja ! Nie, normalnie to nie do opisania jest ! Wchodzisz na pocztę z zamiarem, owszem zamiarem odpisania do  tego gościa z UK. Ale my nie wiedziałyśmy, że koleś jest z Sony Music ! Boże ! Zgon. To sen, z którego nie mam zamiaru się budzić. Po odpadnięciu z Factora nie myślałyśmy, że tak szybko odezwie się ktoś taki ! Zaczęłam pisać. Napisałam, że zgadzamy się na spotkanie, późniejsze podpisanie kontraktu i coś tam jeszcze. Tego maila miała pisać Sue, ale nie była w stanie – biedaczka musiała wziąć tabletkę na uspokojenie. Nie minęło 20 minut, a tu już odpowiedz ! „ … Cieszymy się tym, że zgodziłyście się na współpracę z nami. Prosimy o stawienie się w siedzibie głównej w Londynie, dnia 3 kwietnia. Prosimy o przybycie z menagerem. Do zobaczenia SONY MUSIC UK xx … ” Osz kur*wa ! Co ? O mój Boże ! Musimy lecieć do Londynu! Jupi !

Sue : Ale co z menagerem ? Nie posiadamy takiej osoby ?
Caroline : Nie przejmuj się napisze na fejsie posta z zaproszeniem na casting. Zobaczysz, ktoś się zgłosi !
Sue : Mam nadzieję, bo bez menagera nici z naszego kontraktu.

 

(ciąg dalszy oczami Caroline )
Casting na menagera odbył się w weekend w domu Sue. Przestawiłyśmy stół pod ścianę i przystawiłyśmy trzy krzesła. Trzy - bo jeszcze Emma zaoferowała pomoc w wybraniu odpowiedniej osoby, Emm wprowadzała potencjalnych kandydatów do salonu. Sporo ich było naliczyłam ich ze 30 ! Nikt oprócz Alex i Sandry nie był wystarczająco dobry. Postanowiłyśmy wybrać Alex, bo Sandra wyznała na koniec rozmowy kwalifikacyjnej, że jest w ciąży – co ją niestety zdyskwalifikowało. Podziękowaliśmy reszcie osób i zaprosiłyśmy Alex do pomieszczenia. Ucieszyła się, że to właśnie ona dostała ta posadę. Po castingu udałyśmy się z Sue i Alex do kawiarni. Poznałyśmy się bliżej. Na pierwszy rzut oka Alex wyglądała niepozornie, ale zaangażowała się od razu. Zaraz wyjęła z torby tablet i zapisywała najważniejsze spotkania w Londynie, oraz planowała już nasz pobyt w UK. Poprosiła o numery telefonów ważnych osób, po to aby i ona miała do nich dostęp. Załatwiła nam makijażystkę, fryzjera i stylistkę. Z Sue odebrało nam mowę ! Ona była tak dobrze przygotowana, tak dobrze zorganizowana – podjęłyśmy dobra decyzję !

 * Oczami Sue *
Alex poleciła nam szybsze polecenie do Londynu, aby się tam za klimatyzować – a nie zaraz z samolotu na spotkanie. Zapakowałam prawie cała moja szafę ! Wzięłam 4 walizki : w tym 3 z ubraniami i jedną z butami oraz dodatkami typu czapki i chusty. Musiałam, skoro mamy zamiar zostać tam na dłużej, muszę mieć co na siebie ubrać. Alex załatwiła nam mieszkanie przez 2 miesiące w super ***** gwiazdkowym hotelu. I nawet nie kosztowało nas aż tak sporo. Caroline spakowała się oszczędniej bo stwierdziła, że gdy czegoś będzie jej brakować to kupi to sobie tam. Nadszedł czas pożegnania. Nasza menagerka przyjechała taksówką, która nas miała zawieźć na lotnisko do stolicy. Oddałam Willsa pod opiekę Emm, mam nadzieję, że się nim należycie zaopiekuje. Nie mogłam go zabrać, choć bardzo chciałam. Podeszłam do rodziców i ich wyściskałam. Emma zaczęła płakać bo będzie jej brakować naszych odpałów z Caroline. Przytuliłam po raz ostatni na dłuższy czas mojego kociaka. Kierowca taksówki zaczął się niecierpliwić, Alex zresztą też. Wsiadłyśmy z Caroline do taksówki, menagerka pomagała jeszcze kierowcy zapakować bagaże.

Alex : Co wyście spakowały do tych walizek ?
Caroline : No ciuchy, co niby innego ?!
Sue : Ja spakowałam tylko potrzebne rzeczy !
Alex : Potrzebnymi rzeczami nazywasz kolekcje converse ?
Sue : No tak, muszę mieć w czym chodzić !
Alex : Rozumiem ale nie aż tyle par ! Sue oszalałaś ?! Wiesz ile zapłacisz za nadbagaż ?
Caroline : Spokojnie Lexi ! To jej pieniądze !
Alex : Ale to dopiero początek wyprawy, a ta już nie będzie miała na koncie prawie nic !
Sue : Mylisz się ! Tatuś doładował mi kartę kredytową ! I powiedział, że jak będą mi się kończyły środki to mi doładuje !
Alex : Boże ! Jak ja z wami wytrzymam świruski ?!
Caroline : Normalnie ! Nie będziesz chciała nawet kroku bez nas zrobić !
Alex : Już was uwielbiam !
Sue : My ciebie też Lexi !

 
(ciąg dalszy oczami Sue)
Po przyjeździe na lotnisko Alex postanowiła, że zapłaci za taksówkę. Kierowca wyjął z samochodu nasze walizki. Weszłyśmy do budynku, zaraz kierując się w stronę odprawy. Pracownica obejrzała nasze paszporty i zadzwoniła do szefa. Szef przyszedł jak najszybciej, po czym zaprowadziła nas na płytę główną lotniska. Wskazał palcem na lądujący mniejszy samolot. Spojrzałyśmy z Caroline na siebie nawzajem ze spojrzeniem typu ”wtf ?”. Alex tylko zaśmiała się pod nosem, ten mężczyzna zresztą też. Samolot pokazywany przez tego pana wylądował, kazano nam podejść bliżej niego.

Mężczyzna : Drogie panie zapraszam na pokład prywatnego samolotu podstawionego specjalnie dla was od Sony Music. Zapraszam szybko dziewczęta ! Zaraz musicie wylatywać.
Alex : Słyszałyście ! Do samolotu, już !
Caroline : Co ?!
Sue : Ale jak to ?! Prywatny samolot ?!
Alex : Normalnie zadzwoniłam do nich i zażądałam postawienia prywatnego samolotu.
Caroline : Co ?!
Alex : Nie marudzić, oddawać tym panom walizki i do środka !

Weszłyśmy do środka, Caroline pierwsza. Skórzane fotele koloru kremowego. Miejsc : tylko cztery.  Dwie stewardesse, osobne pomieszczenie na siedzenie, osobne do rekreacji np. do słuchania muzyki lub grania na konsoli. Wow ! Kapitan przywitał się z nami i przedstawił załogę. Lot zleciał nam bardzo szybko. W samolocie grałyśmy sobie z Caroline na konsoli, a Alex dzwoniła i załatwiała różne sprawy. W głośnikach rozbrzmiał głos kapitana, informował o lądowaniu i zapięciu pasów. Posłusznie wykonałyśmy polecenie. Po wylądowaniu w Londynie poradzono nam przestawić zegarki, aby potem nie było niespodzianek. Wzięłyśmy swoje bagaże i wsiadłyśmy do jednej z wielu taksówek stojących przed lotniskiem. Alex podała kierowcy karteczkę z adresem.

 

Po przyjeździe pod hotel, pracownicy hotelu zabrali nasze bagaże i zaprowadzili do apartamentu. W apartamencie były trzy sypialnie, kuchnia z jadalnią, cztery łazienki, trzy garderoby i salon z dużym tarasem. Każda z nas wybrała sobie sypialnie. Ja wybrałam tą największą. Nie wiem po co mi taka ogromna, ale wybrałam ja tylko dlatego, że garderoba jest spora a ja musiałam gdzieś wpakować moje ciuchy. Po rozpakowaniu się Alex zaproponował nam zakupy w dużym centrum handlowym. Zamówiłam taksówkę i pojechałyśmy pod ten adres. Menagerka zaprowadziła nas do sklepu z gadżetami. Kazała nam powybierać sobie nowe telefony, i to co chcemy jeszcze do nich, odtwarzacze i słuchawki, jakieś tablety, laptopy. Ja wybrałam czarnego iPhona5, iPada i błękitnego laptopa. Caroline zaś wybrała białego iPhona5 oraz białego laptopa. Podeszłyśmy do kasy z zamiarem zapłacenia za zakupy. Ale Alex i sprzedawca nas wyśmieli. Mężczyzna powiedział, że wszystko jest już  załatwione i możemy cieszyć się użytkowaniem. Zdziwiłyśmy się z Caroline. Weszłyśmy jeszcze tylko do sklepu z butami bo Lexi stwierdziła, że nie wzięła ani jednej pary szpilek ze sobą. Rezultat – wyszła z pięcioma parami, doszła do wniosku, że najlepiej będzie jak kupi po parze pasującej do jej sukienek. Po zakupach wróciłyśmy do naszego apartamentu. Obejrzałyśmy dwie komedie i poszłyśmy spać.
 
~~~~
No to jest już 3 rozdział. Koment please :3 Co sądzicie o teledysku Little Things?  Solówka Hazzy jest dffvdsifuh <3

28 października 2012

Rozdział 2

Liceum – dla nie których to czas przed wkroczeniem w dorosłość, czas w którym mogę jeszcze poszaleć. W moim przypadku było inaczej. Uczyłam się bardzo dobrze Caroline zresztą też. Na drugi dzień po tajemniczym telefonie z Londynu o rzekomej współpracy byłyśmy z Caroline optymistycznie nastawione. Ostatnio w takim nastroju szłyśmy do szkoły jeszcze w czasie naszego udziału w show. Dzięki X Factor w szkole o nas usłyszeli. Stałyśmy się dość popularne i dlatego wszyscy chcieli się z nami trzymać. Co przerwę stały przy nas tłumy. Po wyczerpujących zajęciach wracałyśmy do domu. Co prawda rzadko kończyłyśmy o taj samej godzinie ale nigdy żadna z nas nie wracała sama do domu. Zawsze, to znaczy od udziału w show jakaś grupka ludzi chodzi za nami krok w krok. Zdarzało się nawet, że odprowadzali nas pod samą bramkę ! Zdążyłyśmy się do tego przyzwyczaić, choć odpadłyśmy z rywalizacji w X Factor to zainteresowanie naszymi osobami nie przygasło.

Wchodząc do domu słyszałam krzyki, miałczącego Willsa i muzykę której słuchała Emma. Zdjęłam buty i kurtkę i powędrowałam do kuchni w której kłócili się rodzice.
Tata : Oszalałaś ?! Nigdy,słyszysz nigdy chyba w twoich snach ! Nie zgadzam się na to !
Emma : Oj tato, pozwoliłbyś jej spełniać swoje marzenie !
Mama : Właśnie trochę zrozumienia, na pewno o tym marzy !
Emma : Mama ma racje. Powinieneś jej pozwolić, zawsze tego chciała !
Sue : Kto ? O co chodzi w tej chorej sytuacji ?
Emma : Dzwonił ten mężczyzna z Londynu i proponuje wam 2 milionowy kontrakt z wytwórnią płytową ! Ale ojciec się nie zgadza na twój wyjazd !
Sue : Że co kurwa ?
Mama : Sue jak ty się wyrażasz ?!
Tata : Nie tak cię wychowywaliśmy !
Sue : Przepraszam ale coś ty powiedziałam Emm ?
Emma : No ojciec nie chcę pozwolić ci na realizacje propozycji tego gościa z UK !
Sue : Co ? Czemu to przecież wielka szansa dla mnie i Caroline ! Jak ty możesz mi na spełnianie własnych marzeń nie pozwalać ! Przecież zawsze mówiłeś, że trzeba spełniać swoje marzenia i wykorzystywać swoje talenty w jak najlepszy sposób ! A nie sorry mówiłeś tak od czasu w którym wystąpiłam w X Factor i wszyscy mi gratulowali ! Chciałeś się im chyba tylko popisać swoja ”niby akceptacją ” mojego wyboru jakim było pójście i pokazanie swojego talentu !
Tata : Jesteś pewna tego co mówisz ?
Sue : Tak i skoro mi na to nie pozwalasz to będę musiała zignorować twój zakaz i zgodzić się na współpracę z tą wytwórnią ! Porzucę nawet szkołę !
Emma i mama : Co ?!
Tata : Oj młoda damo na pewno jesteś pewna tego co robisz i co mówisz ?
Sue : A czy słyszysz w moich słowach niepewność ?
Tata : Nie.
Sue : A więc niestety wolę abyś się do mnie nie odzywał, niż abym zmarnowała taka szansę !
Mama i Emma zaniemówiły. Zbladły momentalnie, nawet Wills przestał miałczeć !
Tata : Rozumiem,że za wszelką cenę chcesz postawić na swoim ale pozwolę ci chyba spełnić ten twój AMERICAN DREAM !
Emma, Sue, Mama : Co ?!
Tata : No mówię nie wyraźnie ? Zgadzam się !
Podbiegłam do niego i go mocno przytuliłam. Wyszeptałam „ Dzięki ”. Złapałam kota i wybiegłam z domu w kierunku sąsiedniej posesji. Wbiegłam po schodach domu Caroline i zapukałam do drzwi jej pokoju.
Caroline : Jednak umiesz pukać ? Wejdź, daj mi Willsa kupiłam mu nowy kocyk !
Sue : Po co ? Tamten był przecież niedawno kupowany !
Caroline : Ale ciocia lubi rozpieszczać mojego małego kociaka ! No to gadaj po co przyszłaś ?
Sue : Ten koleś z UK co ci o nim gadałam, pamiętasz ?
Caroline : Yep.
Sue : No to on zadzwonił z propozycją jak byłyśmy w szkole. Kłóciłam się z tatą ale pozwolił mi !
Caroline : Na co ci pozwolił ?
Sue : ten kolo zaproponowała nam …
Caroline : Co ci, to znaczy nam zaproponował ?
Sue : Kontrakt płytowy na 2 miliony funtów !
Caroline : Co ? O kurwa ! Żartujesz ?
Sue : Nie !
Caroline : O mój Boże ! Do kiedy trzeba odpowiedzieć ?
Sue : Jutra rano.
Caroline : Jak ?
Sue : Na maila.
Caroline : Na co czekasz ? Wysyłajmy !



:) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :)

Ten rozdział jest niestety krótki – za co przepraszam. Pozostałe rozdziały będą dłuższe i ciekawsze. Od tego fragmentu wszystko się zaczyna ! Dodam następny raczej szybko – zależy od tego czy będzie net :)
See you ladies :*