8 maja 2013

UWAGA !
 Postanowiłyśmy zakończyć tego bloga na takim momencie jakim się znajduje. Może kiedyś do niego wrócimy może nie. Bloga nie usuwamy. Wszystko miało być inaczej, fabuła miała być inna i w ogóle wszystko się zjebało. Chciałyśmy doprowadzić tego bloga do końca. Czas może by się znalazł na pisanie, ale to i tak byłoby bez sensu. Z racji, że był to nasz pierwszy blog był on tak szczerze nudny xd. Wszystko miało być fajnie. Miałyśmy już pomysł na całość jak to ma być po kolei. Ja po prostu nie wiem jak to wyszło. Kiedyś rozdziały były dodawane co tydzień, później było coraz gorzej. Nie wiem co tu pisać :/ PRZEPRASZAMY :C
 
 
 
A TERAZ DOBRA INFORMACJA ! xx
 
POSTANOWIŁYŚMY ZAŁOŻYĆ NOWEGO BLOGA. ZNAJDZIECIE NAS NA http://leets-run-away.blogspot.com/ MAMY JESZCZE DLA WAS ZWIASTUN ! PIERWSZY ROZDZIAŁ POWINIEN POJAWIĆSIĘ JAK OGARNIEMY WYGLĄD BLOGA I WGL. :D
 
 


7 marca 2013

Rozdział 18

* Oczami Caroline *
- Śnieg, ale tego pełno!- krzyczałam biegając po całym apartamencie.
- Jprdl nigdy śniegu nie widziała!- oburzył się Karol.
- Ooooooooo ale tu ślicznie!- zachwycała się Sue.
- Jestem zakochana w tym miejscu.- cały czas byłam podjarana.
- Najchętniej nie wyjeżdżałabym z Gstaad! Zjedzmy coś i lećmy na stok!- zaproponowała Sue
- Dobra, tylko przestańcie się tym tak jarać, ok?- widać, że nie cieszył się z nami.
- Oj Karol a ty co czyżbyś się nie wyspał?!
- Już nie ważne chodźmy na śniadanie, bo zrobiłem się głodny- oznajmił Karol.
- Juupi!- podskakiwała brunetka.
- Patola- powiedzieliśmy z Karolem w jednym czasie, po czym zaczęliśmy się śmiać.

Wychodząc z naszych pokoi nie mogliśmy doczekać się kontaktu z białym puchem. Ubrani w ciepłe kurtki i spodnie narciarskie ruszyliśmy na podbój stoku. Piękny bulwar, ośnieżone budynki i mnóstwo turystów. Będąc w drodze na stok spotkaliśmy garstkę fanów oraz....... Liama. Okazało się, że Payne także spędza w Alpach przerwę świąteczną. Na dodatek w tym samym hotelu. Przeszliśmy chyba z pół miasteczka zanim dotarliśmy do wyciągu. Jako, że jesteśmy początkującymi narciarzami trzymaliśmy się razem. Sue tak świetnie szusowała po śniegu, że prawie zderzyła się z 10-latkiem! Wszyscy zaczęliśmy od nart, ale ona pewnie zostanie przy nich do końca wyjazdu. Nie żebym się z niej nabijała, no ale ona sobie nie radzi. Zapiszemy ją do szkółki. Za to ja z Karolem nie chcieliśmy odchodzić. W ogóle tutejszy zimowy krajobraz jest magiczny, a z gór jeszcze piękniejszy!
Umęczeni i na szczęście nie połamani wracaliśmy saniami do hotelu. Robiłam mnóstwo zdjęć.
- Ale te domki niby takie ładne, a wyglądają jak jakieś szopy!- zaśmiał się Karol
- Ooo stary, haha ty to jak coś powiesz.- mówiła powstrzymując się od śmiechu.
- Co robimy jutro!- dopytywała się Sue.
- Stok, znaczy śniadanie i trzeba się ogarnąć, zwiedzimy trochę, obiad, później pewnie kolacja może w jakiejś knajpie; na koniec idziemy spać.- powiedziałam.
- No to git!- powiedziała Sue.
- Wiecie co?- powiedziałam z niepewnością.
- Coo?- zdziwił się Karol.
- Bo wymeldowałam nas z hotelu...-powiedziałam
- Czee...czekaj co ty zrobiłaś?!- oburzyła się Sue.
- No wymeldowałam nas z hotelu i od teraz mieszkamy z całości naszym domku.- powiedziałam z radością.
- Że w tej szopie?!- zaciekawił się Karol.
- W jakiej szopie?! Chyba nie widziałeś tych domków od środka, ona są cudowne.- zaprotestowałam.
- No to się jeszcze okaże.- bulwersowała się Colline.
- Oj jak tak mówisz to ci wierzę.- dopowiedział Karol.
- Jeszcze jedno... co rozumiesz mówiąc w całości nasz?- dopytywała się Susan.
- Czego ty tu nie rozumiesz?! Po prostu go kupiłam czaisz?- powiedziałam lekko zdenerwowana.
- Dobra a co na to Alex?- oburzała się Colline.
- Nie wiem nie gadałam z nią- powiedziałam z miną zwycięscy.
- No to powodzenia życzę panno Smilie, mnie do tego nie mieszaj.- powiedziała Sue.
- Dobra, dobra. Teraz tylko trzeba wziąć walizki i przeprowadzamy się do domku.- wykrzyczałam z radością.
- To bierzmy te walizki, marzę tylko o gorącej kąpieli i spać.!- powiedziała senna Sue.
- A żebyś wiedziała, że ja też tylko o tym marzę.- dopowiedział Karol.


- O to i nasz piękny domek!- wykrzyczałam to z radości.
- Zobaczymy czy taki piękny- powiedział zrezygnowany Karol.
- Zgadzam się z Karolem.- powiedziała prawie szeptem Sue.
- Taaadam!- powiedziałam otwierając drzwi i zapalając światło.
- OMG co to jest?!- powiedziała zaskoczona Colline.
- No to domek!- zaśmiałam się. Ich reakcja była nie do opisania.

***************************
Oto i nasze kochane Gstaad. Przepraszam, ze rozdział jest taki krótki. Następny dokładnie to nawet nie wiem kiedy będzie, zobaczymy ;c W szkole nie dają nam odpoczynku, pełno sprawdzianów, kartkówek. Może ja jestem jebanym robotem co?!- czasami mam tak ochotę wykrzyczeć to wszystkim nauczycielom prosto w twarz. Jeszcze jedno w poniedziałek na meczyk *-* Delecta-Resovia. <33 Osobiście jestem za Resovią pewnie jak większość klasy. :3 - to pisała Ca ;P

17 lutego 2013

Rozdział 17

*Oczami Caroline*
Jak dobrze, że już w domu. Francja to piękne miejsce ale mieszkanie tam na stałe to nie dla mnie. Lot był męczący więc zaraz po nim poszłam spać, jak pewnie reszta. A co do domu to dekorator się postarał, był cudowny. Te wszystkie lampki i renifery w oknach. Wstałam może coś po 10, wzięłam poranny prysznic, ogarnęłam twittera i napisałam coś do fanów, zalogowałam się na Facebooku i chwilę popisałam z Celą - koleżanką z PL. Gdy zaczynałam robić śniadanie na schodach pojawiła sie Sue w pidżamie w miśki.
Ca: Oh Sue jaka słodka pidżamka.
Sue: A weź się odwal. Myślisz, że chciało mi się czegoś wieczorem szukać do spania?! Ty się lepiej ciesz, że nic gorszego nie ubrałam.
Ca: Hahah
Karol: O siema dziewczyny. Zuzia ładna pidżama
Sue: Hah bardzo śmieszne!
Ca: Tadam śniadanie zrobiłam!
Sue: Dziękuję za szczodrość.
Ca: Karol nie obrazisz się jeśli zostawimy cię na 3 godziny i pojedziemy z Sue zrobić zakupy na kolację?
Karol: No spoko jedźcie, ja coś tam porobię.
Ca: Susan masz 15 min. Po tym widzę cię na dole!
Sue: A ta co?! Dobra będę.

Na zakupach kupiłyśmy potrzebne produkty na wigilię. Chciałyśmy zrobić taką typową polską kolację. W trakcie robienia potraw wpadł Justin, złożył nam życzenia i dał nam prezenty. Mu za to dałyśmy mu jakieś 80-letnie wino, bo nie wiedziałyśmy, że w ogóle przyjdzie. Karol pomógł Sue posprzątać dom, a ja wróciłam do dokańczania potraw. W między czasie stroiliśmy choinkę. Około godziny 18 zasiedliśmy do kolacji.


Cicha noc, święta noc,
Pokój niesie ludziom wszem,
A u żłóbka Matka Święta
Czuwa sama uśmiechnięta.

Ca: Karol możesz odebrać mój telefon, bo muszę włożyć naczynia do zmywarki a Sue jest w łazience?
Karol: Jasne! Tylko jak cos to gadać po angielsku?
Ca: Jasne, nie wiem kto dzwoni.
Karol: Hi!
Niall: Hi! Caroline??
Karol: Niee. Ale już wołam.
Karol: Caroline!!
Niall: Ej chłopaki jakiś chłopaki odebrał co mam robić?!
Harry: Nie wiem przecież zaraz będzie Caroline.
Ca: Siema!
Niall: Hejka tu Niall! Chcieliśmy wam złożyć życzenia świąteczne.
Ca: Dzięki. Jak pewnie się już dowiedziałeś telefon odebrał Karol mój przyjaciel z Polski. My też wam życzymy wesołych świąt. Zaraz spadamy rozpakowywać prezenty i potem będziemy oglądać Kevina.
Niall: No to nie przeszkadzam. Jeszcze raz wesołych świat!

Po rozmowie z Niallerem poszliśmy rozpakować prezenty. Sue dała Karolowi Rolexa, ja dałam Karolowi album z naszymi zdjęciami od urodzenia. Karol dał mi bransoletkę z napisem K.K 4ever, a Sue dostałam ze swoim imieniem. A my poszłyśmy przed świętami na zakupy.


Karol: Ale ja naprawdę nie moge przyjąć takiego prezentu od ciebie!
Sue: Tak myślałam. Ale Karol zrozum, że dla mnie nie liczy się cena twojego prezentu tylko to, że o mnie pamiętałeś. A teraz przestań gadać tylko bierz zegarek.
Karol: Ok. Karolina zapomniał bym, na znak naszej przyjaźni masz tu blansoletkę.
Ca: Dziękuję. Ja też coś dla ciebie mam.
Karol: Skąd ty wzięłas te wszystkie zdjęcia. My mieliśmy tam może po 2 lata?!
Ca: Poszperałam tu i tam, no i mam.
Sue: Czas na Keviiiina!!!!
Ca: Kevin Time!!!
Karol: Jak ja kocham oglądać Kevina.
Sue: Ja też. Pamiętam ja w Polsce w każde święta go oglądałam.
Ca: Albo jak kiedyś na święta miało go nie być i był taki wielki bulwers.
Karol: Co się dziwisz święta bez Kevina to nie to samo.
Sue: Oj prawda. Nie ma Kevina, nie ma świąt.
Ca: Oj Karol zapomniałabym jak możesz to się teraz spakuj, bo zabieramy cię w Alpy!
Sue: Trutrutru Alpy, Alpy
Karol: Ale wy tak na serio, serio?
Ca: Jasne. nie wiem jak wy  ale ja idę spać bo jest już po 23 a ja jestem mega zmęczona.
Sue: Właściwie to..... zróbmy TC!
Ca: Sue pojebało?!
Sue: Nie, no proszę!
Ca: Już dobra, ale będzie góra do 24.
Karol: To wy róbcie Tc ja idę się spakować.
Sue: Nie idziesz z nami. Zawsze jest beka jak ludzie zaczną ci spamować.
Ca : Hahah to jest w tym najlepsze.

Sue to jest jednak całkiem popierdolona. Kto mądry wejdzie na naszego Tc w  Wigilię i to jeszcze o 23. Niech już jej będzie. Napisze coś na  TT może ktoś będzie online. Mam nadzieję. A jutro  wyjeżdżamy w Alpy, nam też się coś należy. Alex nadal jest w LA, nie wiem co tam tak długo robi, ale to już nie moja sprawa.

Jest taka sprawa bo chciałybyśmy zrobić wam świąteczną niespodziankę. Tylko jest jeden problem jest wigilia, dość późno i nie wiem kto jest online. Caroline xx

Poczekam chwilę, jak będzie dużo RT to wtedy się dowiem. O chwila chyba trochę ludzie jest online bo zaczyna się spam. Z niespodzianką to niech się jeszcze pomęczą, pójdę zobaczyć co u Karola. Chyba gada przez telefon więc mu nie przeszkadzam.
Za około 5 min. jeszcze powinnam coś napisać. Myślę, ze niespodzianka się wam spodoba. Love you all. Caroline xx

*Oczami Sue*
Ten Tc to świetny pomysł. Taka świąteczna niespodzianka dla fanów. A co do Karola, to się mu nie dziwię, że nie chciał przyjąć prezentu. Nie codziennie dostaje się Rolexa. Ale wziął to najważniejsze. Moja bransoletka jest świetna, taka skromna, po prostu idealna. Chyba za 5 min. powinniśmy zacząć więc idę poszukać Caroline. A chwila tweetnę coś do fanów.

Jak pewnie Caroline wam wspominała mamy dla was niespodziankę. xxSuexx
Ca: Sue gotowa?
Sue: Taaak!
Ca: No to dajemy czadu.
Sue: Dawaj tego linka!!

Oto niespodzianka… xxSuexx
Ca: Mam pomysł będę pisała po jednym słowie. Hah
Sue: Głupia

Więc… Caroline xx
Sue: Świrus

Wesołych Świąt w następnym tweecie pojawi się link do naszego Tc See you. Caroline xx
Sue: Siemka ludzie. Na początku to Wesołych Świąt. Dziękuję każdemu kto tu z nami jest.
Ca: Wesołych Świąt. Chwila pytanie od
@Loveeat Co dostałyście na święta?
Sue: Ja z Caroline przed świętami poszłyśmy na zakupy. Od Karola dostałyśmy o takie bransoletki,  a on ode mnie dostał Rolexa, a od Ca album ze zdjęciami od początku ich przyjaźni.
Ca: Czyli od dzieciństwa, dla jasności. Plus świetna nazwa dziewczyno. Trzymaj tak dalej. Oj zapomniałabym to jest Karol, mój przyjaciel z Polski, jest z nami na święta.
Sue: Oh dziewczyny nie zawstydzajcie Karola wiemy, że jest ładny ale nie musicie nam tym spamować. Hahhaha
Ca: No to następne pytanie tym razem od @ThissSong zaśpiewacie nam coś? I moja odpowiedź jasne tylko pójdę po gitarę.
Karol: To ja ci po nią pójdę.
Ca: Ok. Więc co mamy wam zaśpiewać?

Cicha Noc?
I’m yours?
Wonderwall?

Sue: Myślę, ze zaśpiewajmy na początku jakieś kolędy. W końcu są święta. Karol możesz nam grać?
Karol: Jasne.
Ca: Cicha Noc, Święta Noc, Pokój niesie ludziom wszem.
Sue: A u żłóbka Matka Święta czuwa sama uśmiechnięta nad dzieciątka snem, nad dzieciątka snem.
Karol: Cicha Noc, Święta Noc, Pastuszkowie od swych trzód.
Ca: Biegną wielce zadziwieni za anielskim głosem pieni.
Sue: Gdzie się spełnił cud, gdzie się spełnił cud.

@iglo_ooo To było piękne! xx
Ca: Dziękujemy!
Sue: Jeszcze jedna niespodzianka kto chce follow?
Ca: Głupie pytanie Sue! Followniemy jeszcze parę osób i chyba będziemy kończyć c’nie?
Sue: Chyba tak. Macie może jakieś pytania do Karola?
Karol: A co ja jestem wielka gwiazda show-biznesu?!
Ca: Niee ale twoja babcia to…
Sue i Ca: Sędzia Anna Maria Wesołowska!
Karol: Hahhaha
Sue: Proszę wstać sąd idzie.
Ca: Rozprawę poprowadzi sędzia Anna Maria Wesołowska! Oj Karol chyba pytanie do ciebie od


@Irish_swwaagg Masz dziewczynę albo kogoś na oku?
Sue: uuuuuuuu Karol  masz wzięcie!
Karol: Jestem wolny!
Ca: Uwaga dziewczyny Karol jest wolny. Zgłoszenia proszę przysyłać na TT. Stan dobry nie śmigany. Hahhaha 
Karol: Hahah no bardzo śmieszne. Ale jeśli nie jesteś napaloną fanką to mogą się z tobą spotkać.
Sue: Aaaaaa dziewczyny szaleją. Ale tak na serio serio Karol?
Karol: Serio serio Sue.
Ca: Oj jest już 1:30 więc Dobranoc. Oferta Karola jest aktualna, nie wiem jak chcecie się z nim skontaktować ale próbujcie. Jesze jedno jutro wyjeżdżamy w Alpy, czyli dziewczyny z tych okolic mają szansę spotkać się z Karolem. Pa
Sue: Wesołych Świąt do zobaczenia na następnym Tc.
Karol: Czyli tak zaraz napiszę tweeta możecie go rt i spośród tych osób wybiorę kilka, z którymi będę ustalał spotkanie. Pierwsze spotkanie zrobię może jutro o 12 ale się zobaczy.

Ca: Widzicie jaki Karol jest kochany?
Sue: Awwwww See you!
Ca: I koniec. Jest przed 2, jestem wykończona.
Sue: Ja też idę spać.
Karol: No właściwie to ja też. Tylko napisze tego tweeta.

Jak wspominałem na Tc kto chce się ze mną spotkać niech zrobi rt ja spośród tych osób wybiorę kilka i ustalę z nimi termin spotkania. Kaarol x

*-*-*-*-*-*-*-*
Przepraszamy za długą nieobecność, ale to wszystko przez szkołę.
W styczniu miało być więcej rozdziałów, Sue się przeliczyła troszkę... :c
Jeśli są błędy to wybaczcie.
Do następnego <33

29 stycznia 2013

Rozdział 16

 P.S. Nie wiem kto może to czytać, ale nie cenzurowałam. Występują przekleństwa - prawie jak w każdym rozdziale ;p + przepraszam, jeżeli pojawiły się jakieś błędy ortograficzne lub literówki - proszę o wyrozumiałość ;>

* Oczami Caroline *
Wstałam jako pierwsza. Poszłam obudzić Sue. Wskoczyłam na jej łóżko i zaczęłam ją szturchać. Obudziła się - choć niechętnie. Susan poszła do swojej łazienki, a ja skocznym krokiem zmierzałam do sypialni gościnnej. Miałam zamiar obudzić także Karola, ale nikogo tam nie było. Poszłam więc się przebrać i ogarnąć włosy. Chciałam ubrać moja ulubiona bluzkę lecz nie mogłam jej znaleźć. Na 100 % Sue mi ją zajebała !
Ca : Susan !
S : Czego ?!
Ca : Gdzie jest moja bluzka ?
S : Masz ich dużo.
Ca : Gdzie ta, która mi zabrałaś ?!
S : Mam ją na sobie.
Ca : Kurwa mać ! Pozwoliłam ci ja zabrać ?!
S : Dobra jak chcesz, to ci ją oddam !
Ca : Już mi nie zależy, weź ją.
S : Ja pierdole ! To po cholerę się kłócisz ?!
Ca : Nie pierdol bo rodzinę powiększysz.
S : Bardzo śmieszne.
Karol : Przestańcie się od rana się na siebie drzeć. Dopiero po 9, a wy już przeklinacie !
S : No bo jak ona mi zabiera converse - to nic, a jak jej zabiorę bluzkę - zaraz awantura !
K : Dziewczyny przestańcie się kłócić ! Lepiej chodźcie na śniadanie.
Ca : Właśnie Sue, jak jesteś głodna to zaczynasz strasznie gwiazdorzyć.
S : Nawet tego nie skomentuje.
Karol się postarał. Śniadanie było pyszne. Nagle w drzwiach nie wiadomo skąd stanęła Alex. Na głowie miała beret, ubrana była w koszulkę w czarno białe paski i wymalowanym pod nosem wąsem. W ręku trzymała bagietkę i mówiła "bon appétit dziewczęta".
Ca : A ty tu co ? Powinnaś być w LA.
Alex : Pakować się !
S : Jesteśmy spakowani.
A : Spakowani ?!
Ca : No tak ... Zapomniałam. Poznaj Karola, mojego przyjaciela z PL. Zaprosiłam go do nas na święta. Leci też z nami do Paryża.
A : Fajnie, że dopiero teraz się o tym dowiaduje. JA jestem Alex Odell i jak ci pewnie wiadomo, jestem ich menagerką. 
K : A ja nazywam się Karol Wesołowski.
A : Wesołowski ?!
K : Taa ... Moja babcia jest sędzią .....
A : Nie gadaj ! Ale fajnie ! Zmieńmy temat, jest jeden problem. Zdołałam zarezerwować apartament tylko z trzema sypialniami !
S : Ale ty jesteś Alexis Odell i to załatwisz !
Ca : Alexis ?
S : No nie wiem, znalazłam coś takiego w necie.
A : No nie wiem, czy da się załatwić, ale zawsze mogę spróbować.
Ca : No to próbuj bo ja Karola samego w domu nie zostawię !
K : Dobra, ja w ostateczności mogę polecieć do domu, do Polski. 
Ca : Nie ma mowy !
A : Spokojnie, już dzwonie !

2 godz. później
Po zrobieniu sobie dziesiątek zdjęć z fanami i rozdaniu autografów wsiedliśmy do naszego samolotu. Sue ani razu nie wspomniała o kocie. Coś nowego ! ( Okazało się, że nasza sąsiadka jest weterynarzem - więc zostawiliśmy Wills'a po jej opieką ) Przez zbyt długie spotkanie z fanami ledwo zdążyliśmy na samolot ! Lot był z kolei nudny, ale dość krótki. Po przylocie nie mieliśmy zbyt dużo czasów dla fanów więc tweetnęłam :

Przepraszamy, ale nie damy z Sue
rady się z wami spotkać na lotnisku
;c Miłego popołudnia Francjo xx


Carolie
Susan
Karol

Alex
* Oczami Sue *
Mam nadzieję, że nie pogniewają się za bardzo. Mamy zbyt napięty grafik ! Będziemy tu tylko przez dwa dni. Od razu pojechaliśmy pod hotel. Na szczęście Lex udało się załatwić odpowiedni apartament. Szybko zostawiliśmy bagaże i pojechaliśmy do studia telewizyjnego nagrać wywiad.  Podczas trasy występowałysmy w innej telewizji. Tamte studio było ze trzy razy mniejsze ! Poszłyśmy więc do garderoby , gdzie czekało na nas sporo osób. Po przebraniu, umalowaniu i uczesaniu. Choć widownia nie była za duża, to i tak wypchali ją po brzegi.  Jak to zwykle na wywiadach były pytania i wygłupy. Na koniec powiedziałam coś po francusku i reżyser planu machnął na znak zakończenia. Po nagraniu prowadząca dała nam mnóstwo gadżetów związanych z tym programem. Stanowczo za dużo ! Wsiadając do  taksówki usłyszeliśmy nasza piosenkę, ale nawet nie zwracałam na to uwagi. Uczyłam się francuskiego. Byliśmy już spóźnieni. Przewodnik pewnie nawiał z pod jakiegoś zabytku bo nie chciało mu się na nas czekać. Sama nawet nie wiem co zwiedzać jedziemy najpierw. Miałam na iPadzie szybki kurs z lektorem i  powtarzałam każde słowo które usłyszałam.
A : Sue nie musisz się uczyć. Mamy przecież przewodnika biegle znającego angielski.
S : Wiem.
A : To po cholerę tak uczysz się teraz francuskiego ?
S : No chyba żeby umieć.
K : Nie mogę uwierzyć, że jestem w Paryżu ! 
Ca : Widzisz, dzięki nam zwiedzisz trochę świata.
K : Jestem wam za to niezmiernie wdzięczny. 
A : Dobra starczy. Wysiadamy.
Ca : Gdzie my jesteśmy ?
A : Na Placu Zgody.
S, Ca, K : Gdzie ?!
A : No tak, żyje wśród debili ! Szybko tam powinien stać nasz przewodnik. On wam wszytko wytłumaczy, znaczy opowie o tym placu.
Ca : Ciekawe kto jest tym debilem ?
S : Ty !
Ca : Weź się człowieku ogarnij bo jak ci przypierdole w twój pusty łeb to dopiero ... 
K : Spokój ! Idziemy zwiedzać ten plac jakiś tam.
Przewodnik : Witam nazywam się Matthew i jestem wynajętym przez państwa przewodnikiem. To zaczynamy ?
S : Ostrzegam, że jak będziesz pan mówić nudno, to ja zażądam zwrotu pieniędzy !
A : Susan !
K : Hahahahahahaha Sue dowaliłaś.
Przewodnik : Nie bój się. Oprowadzałem już tyle gwiazd, że jeszcze żadna się nie skarżyła.
S : Jeszcze ...
A : Colline !
Ca : Sue nie dobijaj, ok ?
S : Dobra. Zaczynajmy już ...
Plac Zgody
Przewodnik : A wiec jesteśmy na Placu Zgody usytuowanym na wschodnim krańcu Champs Élysées, w osi ogrodów Tuileries na powierzchni 8 ha.Początkowo nazywany był Placem Królewskim. Pośrodku placu wznosi się obelisk z czerwonego granitu. Jest to autentyczny obelisk staroegipski, wykute na nim hieroglify sławią czyny Ramzesa II.
Ca : Co się wznosi ?
Przewodnik : Pomnik w formie wysokiego, smukłego słupa, wykonanego z jednego bloku skalnego. Nazywa to się obelisk.
A : Mówiłam, że żyje wśród debili.
Przewodnik : Teraz zapraszam do specjalnie wynajętego vana. Jedziemy do Katedry Notre-Dame.
Katedra Notre-Dame
Ca : A długo tam będziemy ?
Przewodnik : Nie, ale chcecie wejść do środka ?
A : Oczywiście !
S : Mi to obojętne.
Przewodnik : Proszę wysiadać jesteśmy już na miejscu. Jedna z najbardziej prestiżowych budowli sakralnych wybudowanych w stylu gotyckim we Francji. Katedra ta ...
Ca : Dobra znamy historie tej katedry. Wchodźmy do środka. 
Wyglądałam dość śmiesznie bo biegałam w środku w okularach przeciwsłonecznych ( z potrzeby nie ujawnienia tożsamości ) i robiłam zdjęcia iPadem bo telefon mi się rozładował. Szczerze to tylko Lex słuchała tego kolesia. Gadał tak nudno. Z tego powodu szłam na samym tyle aby nie zauważył, że jestem aż tak znudzona.
Później pojechaliśmy jeszcze do : Pałacu wersalskiego - gdzie zgubiłam się już na samym początku, na Pola Elizejskie, na Uniwersytet Sorbona, pod Pałac Królewski, przejeżdżaliśmy pod Łukiem Triumfalnym, a na sam koniec wjechaliśmy windą na sam szczyt Wierzy Eiffla. Przepiękny widok ! Alex aż się popłakała. Na koniec zrobiłyśmy sobie zdjęcie z Matthew i podpisałyśmy się w  jego notesie na autografy. Wracając do hotelu zasnęłam w taksówce. Kochana Alex ledwo zaprowadziła mnie do windy, gdzie się przebudziłam. Weszłam [czyt. wczołgałam się] do mojej sypialni, położyłam się na łóżku i miałam zamiar zatracić się w snach.


*Oczami Caroline* 
Pograliśmy z Lex i Karolem trochę na konsoli. Potem szybka próba i jedziemy dać show. Ale najpierw obudzimy Sue. Po cichu zakradliśmy się do jej sypialni i w trójkę wskoczyliśmy na jej łóżko. Krzyczała na nas leżąc na podłodze. Nie chciała się ruszyć więc złapałam ją za nogę i przeciągnęłam po całym apartamencie. Przy drzwiach wstała i ogarnęła się. 
S : Zapomniałabym, że dziś dajemy koncert.
Ca : Nie długo zapomnisz nawet jak masz na imię !
A : Oj dziewczyny, zrelaksujcie się. W kcu będziecie śpiewać trzy godziny.
Ca : Tak mało ?
K : To mało ?!
Ca : Karol my śpiewałyśmy po 5-7 godzin.
K : Gdzie ?
S : W trasie.
K : Ale jak to ?
S : Jezu, no normalnie.
Publika dopisała. Śpiewanie sprawia mi i Sue wielką przyjemność. Na scenie dajemy z siebie wszystko. Co z resztą widać. Ze sceny schodzimy zawsze rozczochrane i wymęczone. Po prostu KOCHAM TO ! Dawno nie koncertowałyśmy. Dopiero po nowym roku gdzieś jedziemy, ale nie wiem gdzie. Po show pojechaliśmy na imprezę. Bez Sue bo ją rozbolała głowa i dostała strasznego kaszlu. My tylko skoczyliśmy do apartamentu na chwile wziąć prysznic i się przebrać. Troszkę mi jej szkoda, ale no cóż. Ona pewnie będzie się wściekać oglądając telewizję. Do tej pory za dobrze nie rozumie francuskiego, a co dopiero tutejsze programy. My idziemy do klubu.

*Oczami Sue*
Rano obudziłam się zdrowa. Na szczęście ! Postanowiłam pójść do sklepu po bagietkę. Takie tam francuskie śniadanie. W piekarni spotkałam fanów, wstepując w drodze powrotnej po kawę też ich spotkałam. Byłam zdziwiona bo było dość wcześnie. Gdy wróciłam do apartamentu zobaczyłam tylko Alex.
S : A reszta śpi ?
A : No.
S : I jak po imprezie ?
A : Lepiej nie pytaj.
S : Było aż tak źle ?
A : Nie. Było super, tylko za dużo wypiłam. 
S : Aha. Wytrzeźwiejesz, za 3 godziny ?
A : Nie wiem, a co ?
S : Bo idziemy na zakupy !
A : Świąteczne ?
S : Nie. A przypomniałaś mi. Znasz może dobrego dekoratora ?
A : Jakiegoś tam znam.
S : Daj mi do niego numer. Nich ustroi nam w domu. A my raczej czasu nie będziemy mieli bo już za trzy dni swieta !
*rozmowa tel*
Dekorator : Halo ?
S : Witam, jestem Susan Colline i miałabym do pana sprawę.
D : Proszę mówić.
S : Mianowicie, czy miałby pan czas na udekorowanie willi ?
D : Kiedy ?
S : Może dziś, albo jutro.
D : Chwila ... Pasuje mi dziś o 14.
S : To świetnie. Klucze będą przygotowane przez ochroniarzy.
D : A gdzie jest ta willa ?
S : Wschodni Londyn, Shoreditch. Adres wyśle mailem.
D : Rozumiem, a z choinką to jak będzie ?
S : Spora. Tylko, że miałam zamiar ubrać ją samemu, tylko prosiłabym o dostarczenie ozdób.
D : Mam nadzieję, że będzie pani zadowolona z efektów. Do widzenia.
S : Żegnam.

Mam nadzieję, że dom będzie jakoś wyglądał. Zaraz po zakończeniu rozmowy obudziła się Ca, a zaraz po niej Karol. Po zjedzeniu śniadania poszliśmy na zakupy. Kupiliśmy mnóstwo ubrań. Jakieś duperele i buty. Ca kupiła Willsowi kocyki z Wieżą Eiffla, z flagą Francji i jakiś jeszcze. Ludzi na mieście było pełno. To pewnie dla tego, że już za moment święta. Mamy samolot po 18, więc odpoczniemy, spakujemy się i wrócimy do UK. Alex wraca do LA i zobaczymy ją dopiero po nowym roku.

*~*~* 
 SORKI ŻE ROZDZIAŁ JEST TAK PÓŹNO ALE W CZWARTEK MIAŁYŚMY PRÓBĘ W PIĄTEK I W SOBOTĘ NAGRYWAŁYŚMY PŁYTĘ DO PÓŹNA A W NIEDZIELĘ MIAŁYŚMY KONCERT WIĘC JESZCZE RAZ SORKI ;3
czytasz  = komentujesz