30 grudnia 2012

Rozdział 11

* Oczami Caroline *

Caroline : Sue, debilu jeden ty !
Sue : Oj, tam. Oj tam.
Caroline : Sue pojeb*ło cie do końca ?!
Sue : W ogóle mnie nie pojeb*ło !
Caroline : Żartujesz sobie ?! Jak mogłaś ?!
Sue : Nie krzycz na mnie !
Caroline : Na ciebie trzeba krzyczeć ! Inaczej nie rozumiesz, albo do ciebie nie dociera !
Sue : Czego się denerwujesz.
Caroline :Coś ty odwaliła ?!
Sue : Toż to tylko stanik.
Caroline : Tylko stanik ?! Sue to jest stanik Victoria's Secret ! I na dodatek biały!
Sue : Histeryzujesz tylko.
Caroline : Do prawdy ?! On był biały, był drogi, mięciutki, a ty go hdfhdsvfhvh !
Naszą rozmowę, raczej kłótnie przerwała Alex.
Alex : Co się dzieje?
Sue : Wrzuciłam do pralki jej biały stanik, i zrobił się różowy.
Alex : I co w związku z tym ? Tylko zafarbował się.
Sue : Ca jest na mnie ostro wkurzona.
Alex : Za głupi stanik ?!
Caroline : Bo on był moim ulubionym ! I z niewiadomych przyczyn zrobił się różowy !
Alex : Boże ! Kupisz sobie nowy, nie histeryzuj.
Caroline : Dobra wybaczam ci Sue.
Sue : Ojejciu ! Dziękuję za okazaną mi litość.
Alex : Susan ! Nie przeginaj. Idziemy na zakupy.
Sue : Czemu ?
Caroline : Na pewno przez ciebie.
Sue : Toż ogarnij się ! Kupie ci nawet tysiące staników, tylko odwal się ode mnie !
Alex : A właśnie, że przez Sue idziemy na zakupy. Szybko stylistka już czeka !
Sue : Przeze mnie ?!
Caroline : No a kto nas do cholery jasnej wkręcił w imprezę u sąsiada ?!
Sue : Weź na luz ! Ojej no tak, to moja wina, moja bardzo wielka wina !

* Oczami Caroline *

Jak tylko pomyślę o tej imprezie, to mi się chce wymiotować ! Mam dość ! No nic, jakoś pójdziemy. Sue strasznie boi się o kota. Podobno Wills boi się dużych zamkniętych pomieszczeń, ale tylko gdy jest sam.  Więc Alex się nim zaopiekuje. Pojechałam taksówką zawieść kota, wraz z jego gigantyczną torbą. Zawartość torby : zabawki, karma, kocyk, koszyczek ( do spania ), miseczki na jedzenie - mianowicie sporo tego. Jak na "troskliwą pańcie koteczka" to i tak dość mało. To ja go przywiozłam Alex, bo "troskliwa pańcia koteczka" by go nie oddała. Teraz przez to, że kot mieszka z nami Sue zaczęło odbijać. Pójdzie na parę sesji terapeutycznych i jej przejdzie. 

Caroline : Rusz się głupku ! Nie zdążymy ! Złaź już na dół !
Susan
Sue : Ale, on mieszka obok. Spokojnie w minute dojdziemy !
Caroline : Ubieraj już buty ! Ja chyba sobie usiądę.
Sue : A które mam wziąć ? Te czarne, czy te srebrne ?
Caroline : Weź te czarne, podkreślą kolor twojej sukienki.
Sue : Idziemy ?
Caroline : Przez ciebie musimy ...
Caroline
Oświetlone wejście, pełno ochroniarzy - co my tu cholercia robimy ?! Przy drzwiach stał Justin i witał gości. Najchętniej już dawno bym zwiała, ale Sue jest za mną i by mnie złapała. Szkoda. Przywitałyśmy się z nim i weszłyśmy  w głąb salonu. Powiem szczerze - przeraziłam się. Tyle znanych gwiazd i celebrytów. I my. To nic, że zaczęłyśmy karierę, ale ci goście tutaj ... Nie wiem czemu, ale Justin postanowił nas przedstawić.
Sue : Justin nie, tylko nie to ! Nie chcemy być w centrum uwagi !
Justin : Dobra, ale poznacie moich znajomych, którzy mają zespół. Tylko gdzie oni mogą być ? Chwila, idziemy pod bufet tam na pewno kogoś spotkamy
Sue : Jak musimy. Caroline ! Odsuń się od drzwi ! Nie pójdziesz do domu !  Choć idźiemy kogoś poznać.
Caroline : No to chodź.
Justin : Przedstawiam wam mojego kumpla ... Nialla.
Sue : Aha. My to się chyba już gdzieś spotkaliśmy.
Niall : To są moje fanki Justin ?
Justin : Nie, to moje nowe sąsiadki, a zarazem piosenkarki Niallerku !
Niall : Aha. Jus te jedzenie jest obłędne ! Dasz mi potem numer do kateringu ?
Justin : Spoko. A więc ta z ciemnymi włosami to Susan, a ta obok to Caroline.
Sue i Ca : Hej.
Niall : Ej, czy wy czasem nie poznałyście mnie w wytwórni ?
Caroline : Tak.
Niall : To świetnie. Musze was przeprosić, obowiązki wzywają.
Justin : Idziemy, on teraz zapewne będzie jadł. Poznacie zaraz resztę. O tam jest Lou ! Nadążacie ?
Sue : Jakoś.
Justin : A więc to jest Louis, z zespołu One Direction ... Czego się śmiejesz Sue ?
Sue : Bo my się już znamy z Louisem.
Justin : Co ? Jak ?
Louis : Dziewczyny natknęły się na nas w wytwórni.
Justin : Aha. Mam nadzieje, że kolejnego nie znacie. Tam stoi flirciarz jeden. Harry ! Choć tu na moment !
Harry : Hej, Justin. Wydaje mi się, że gdzieś już spotkałem te dziewczyny. Susan i Caroline ?
Sue : Oczywiście. Miło cie znowu widzieć.
Caroline : Styles, dawno się nie widzieliśmy.
Harry : No fakt, dobre parę miesięcy. Której to z was dałem mój numer ?
Sue : Mi.
Harry : Nie odezwałaś się ?
Sue : Miałam lepsze zajęcia, np. byłam w trasie, nagrywałam płytę.
Justin : Zaskakujecie mnie dziewczyny. Mam nadzieje, ze nie znacie kolejnego. Idziemy. Tam stoi. DJ Malik choć na sekundę ! To jest Zayn, również z One Direction. Błagam powiedzcie, że go nie znacie !
Sue : Nie, jego właśnie nie.
Justin : Hura ! Więc to są moje sąsiadki, zarazem piosenkarki ta w brązowych włosach to Caroline, a w czarnych Sue.
Zayn : Miło poznać. Mam nadzieje, że się jeszcze kiedyś spotkamy.
Caroline : To do zobaczenia.
Justin : Został nam ostatni. Caroline proszę odłóż, albo schowaj łyżkę !
Caroline : Schowałam. Czemu bez łyżek mamy do niego podejść ?
Justin : Boi się ich. Liam ! Podejdź tu na chwilę !
Liam : Cześć ! Witam dziewczyny, ja jestem Liam Payne mam 19 lat i nie na widzę łyżek. A wy jak sie nazywacie ?
Sue : Hej, ja jestem Susan Colline, mam 17 lat i uwielbiam śpiewać. Mam kota, który wabi się Wills.
Liam : Jak rasa ?
Sue : Rosyjski niebieski, choć on jest szary.
Caroline : Ja jestem Caroline Smilie mam 18 lat i także uwielbiam śpiewać. 
Justin : No to bawcie sie dziewczyny !
A co tam się oszczędzać ! Zaczęłyśmy się bawić i szaleć. Było bardzo głośno. Ja piłam drinki, a Sue soczek. Po trzeciej nad ranem ktoś dał cynk, że policja nadciąga. Nagle wszyscy zaczęli uciekać, albo się chować. My zwiałyśmy ogródkiem i to na dodatek przez płot ! Ogrodzenie miało ponad 1,5 metra ! W gimnazjum trenowałam siatkówkę, więc umiałam wysoko skakać. Sue też dała jakoś radę, ale i tak musiałam ją wciągać. Straty : moja rozerwana sukienka, zgubiony but Susan i popsute fryzury. Szybko jednak zdążyłam wrócić po buta. Poszłyśmy spać. Miałyśmy zamiar wyspania. 
Poranek za to nie był za ciekawy i miły ...

~*~
Tadam !  Jest 11 rozdział ! Najwyższy czas ! W końcu dodałam stronę 'Bohaterowie' Zachęcam do odwiedzenia ! Jejuś jest ponad 800 wyświetleń *o*
 massive thanks

24 grudnia 2012

Rozdział 10

 * Oczami Sue *

Ten facet to ma tupet ! Nie dość, że mu zapłaciłam dość sporą zaliczkę, to on się jeszcze spóźnia ! Usiadłam na krawężniku i zaczęłam krzyczeć. Nagle z końca ulicy wyłoniła się sylwetka mężczyzny w garniturze. To był ten facet, ten agent nieruchomości. Usprawiedliwił się stłuczką taksówki. Ciekawa przygoda prawda  ? Wprost urzekająca, ale niech przestanie już gadać na ten temat bo mu coś zrobię ! Przestał. Najpierw poszliśmy do pięknej wiktoriańskiej posiadłości. Cudna. Alex stwierdziła, że jest za duża na dwie osoby i odpada. Cóż była wielgaśna, ale taka stylowa i ponad czasowa ... Trudno. Do następnej musieliśmy pojechać bo była w Londynie, a my teraz byliśmy w jakiejś małej wiosce. Hahahaha my mieszkające we wiosce ?! Next joke please ! Podjechaliśmy pod nowoczesną willę w luksusowej dzielnicy. To jest to. Spory ogród z basenem. Duuuuuuuuuuuuży budynek. Alex znowu nie przypadła do gustu. Weszliśmy do środka. Wow. Musimy ją wziąć !
Sue : Bierzemy. Ile kosztuje ?
Alex : Co ?
Caroline : Jest nawet, nawet spełnia moje kryteria,
Alex : Ale jest za duża !
Sue : Siedź cicho ! Ile kosztuje ?
Mężczyzna : 5 mln funtów.
Caroline : Sue bierzemy na pół po 2,5 mln ?
Sue : Ok. Matka mnie zabije jak się dowie, że kupujemy dom za 5 mln
Caroline : Alex, gdzie dzwonisz ?
Alex : Do banku.
Sue : Po co ?!
Alex : Żeby zrobili przelew.
Sue : No to mamy dom. Yeah !
Mężczyzna : Cieszą się, że wybrały panie tą willę. Życzę miłego mieszkania.
Sue : Dzięki.

Wprowadzałyśmy się chyba z tydzień. Wszystkie nasze rzeczy + to co dokupiłyśmy. Zaraz po ogarnięciu wszystkiego poszłyśmy nad basen. Co chwilowe Miaowww Wills'a, spokojny wiatr. Nasze wylegiwanie przerwał huk. Poszłam zobaczyć co się dzieję. Obok naszego domu stanęłam wielka ciężarówka. Widniał na niej napis " Przeprowadzki z dowozem". Aha, spoko będziemy miały nowych sąsiadów. Podszedł do mnie chłopak o brązowych włosach, w okularach przeciwsłonecznych, złotych butach., białej koszulce i czarnych rurkach. O mało nie padłam. Stałam w błękitnym bikini przed przystojnym chłopakiem. Przywitał się i oświadczył, że będzie moim sąsiadem. Krzyknęłam „Caroline, choć poznasz nowego sąsiada ! ”. Przybiegła w mgnieniu oka. Przedstawił się nam i  o dziwo nas poznał. Pochwalił nasz nowy album.. Zakrztusiłam się bo ujawnił swą tożsamość. Zapytał czy wszystko dobrze. Kurde. Będziemy mieszkać obok Justnia Biebera, który chwali naszą płytę ! Od razu na język przychodzi pytanie - Co on tutaj robi ? Czemu tu zamieszkał ? Opowiedział nam, że w USA groziło mu niebezpieczeństwo. Postanowił nas zaprosić na parapetówkę. Caroline zbladła. Toż nie codziennie dostajesz propozycje przybycia do JB na imprezę. Zgodziłam się - za co dostałam kuksańca od Ca. Pożegnał się i podał datę spotkania. Ten piątek ?! Szlak. Jesteśmy już umówione. Nieeeeeeeee. 
Caroline : Odwołujemy ?
Sue : Nie wiem. Co teraz ? Zawalimy spotkanie bo idziemy na imprezę do nowego sąsiada ?
Caroline : To twoja wina ! Musiałaś się zgodzić ?!
Sue : Wypadało, może kogoś poznamy ?
Caroline : Abstrakcja, Sue świrusko ! W coś ty nas wrobiła ?!
Sue : No co ? Trzeba się integrować z nowymi sąsiadami.
Caroline :  O Boże ! Z kim ja mieszkam ?! No to w co my się teraz ubierzemy mądralo ?
Sue ; Nie panikuj. Od czego ma się w końcu stylistę ...

* Oczami Caroline * 

Moja mądra Sue ma za cel tygodnia zintegrowanie nas z nowym sąsiadem. Co za porąbana dziewczyna !  W co ona nas wpakowała ?! Ale jest weselsza wiadomość ... Mianowicie jesteśmy już umówione na sesję do brytyjskiego "Vogue". Niestety tylko do towarzyszenia. Bo to właśnie Wills'owi zaproponowali sesje. On będzie takim dodatkiem dla modelek. Ciekawe co ? Wiem, że nie. Kot Sue zostaje modelem, a my mamy kupe roboty ! Płyty same się nie podpiszą. Trasa dała nam rozgłos. Brakuje mi tego ciągłego zwiedzania i poznawania nowych ludzi. Nie ukrywajmy - to były ciężkie miesiące. Warto było moim zdaniem. Alex szuka ostatnio mieszkania. Postanowiłyśmy pójść w trójkę na kurs prawa jazdy. Żadna z nas, nie ogarnia zasad drogowych w tym kraju. Może potem kupimy sobie samochody ... Może, ale na razie wystarczają nam wożący nas wszędzie ochroniarze. Oni to dopiero z nami mają :) Chodzimy sobie na różne bankiety. Czasami takie nudne, a czasem jakieś rozrywkowe. Wspieramy fundacje. Nasza kariera nabiera tempa ! 

*~*~*~*~*~*~*~*~*~*

sorki ;( miał być wczoraj, ale późno wróciłam i potem nie chciało mi się dodawać ;p
 ♥ MERRY CHRISTMAS EVERYONE ♥

16 grudnia 2012

Rozdział 9

* Oczami Sue *
Dni w Polsce są przecudowne. Każda wolną chwilę spędzaliśmy z rodziną. W domu było inaczej niż poprzednio. Nie miałam swojego pokoju bo tata zrobił remont. Stwierdził, ze skoro wyprowadziłam się i poszłam na swoje to nie potrzebny mi pokój. Za to Emma była w siódmym niebie. Obliczyła, że od samego naszego pobytu w domu zarobiła 12,000 zł. Jak to zrobiła ? Mianowicie ( wszystko za pewną opłatą ) :
  • pozwalała wchodzić fanom do naszego ogródka ( to był dość dziwny widok )
  • jeśli byłyśmy w domu, kazała nam podpisywać tony plakatów, zdjęć i płyt, które patem sprzedawała w necie i nie tylko ...
  • fani mogli sobie zrobić zdjęcie z moim kotem
  • za kolosalną cenę mogli wejść do naszych domów na herbatę
Moja starsza siostra jest psychiczna, ale da się do tego przyzwyczaić. Nagle nawet sąsiedzi, którzy nas nie tolerowali, zaczęli nas uwielbiać. Podejrzane to. Polskie media już zaraz po ogłoszeniu trasy, biły się o wywiady z nami. Nadszedł w końcu ich czas …

Alex pierwszy raz była poproszona o towarzyszenie nam w programie. Zdziwiła się, ale wyraziła na to zgodę. Kurde. Fajnie tak po prost chwalić się w swoim kraju, tym co osiągnęłyśmy, mniejsza o to, czy w PL czy w UK. Po pierwszej przerwie na reklamy prezenterka kazała zgasić światła w całym studiu. Nagle na ekranach pojawił się napis „ Powróćmy do chwil z początków waszej kariery. Może i nawet wcześniej … ” Popłakałyśmy się z Caroline. To było przepiękne. Podczas programu dałyśmy występ. Na koniec miałyśmy otrzymać niespodziankę. Do studia wbiegli wszyscy nasi dawni znajomi. Szok. Tęskniłyśmy za nimi, przez co miałyśmy wyrzuty sumienia bo straciłyśmy z nimi kontakt.

* Oczami Caroline *

Emm potrafi dobijać. Przez jej wygłupy czyli - ”opłata za wszystko” policja się nami zainteresowała. Świetnie ! Musiałyśmy zapłacić karę, inaczej byłby wniesiony proces sądowy. Gdyby nie koncerty i inne wykitowałybyśmy z Sue od nadmiaru odwiedzin. To bezczelne ! Stara sąsiadka Shorn nigdy nas nie tolerowała. Mówiła zawsze naszym mamom, że lepiej było nas zostawić w szpitalu, albo oddać do adopcji bo takich dzieci nie życzyłaby nikomu. A teraz jak idziemy do sklepu na sąsiedniej ulicy, z daleka już krzyczy „ Dzień Dobry dziewczynki ! Jak tam wasza kariera ? Stałam się waszą fanką ”. Ochroniarze się o mało nie zakrztusili. Sue usiadła na krawężniku i popłakała się. Oczywiście, że śmiechu.

Ostatni dzień przed powrotem do UK spędziłyśmy z Emm. Poszłyśmy na miasto. W uroczej, opustoszałej kawiarence zamówiłyśmy kawę i jakieś ciastko. Momentalnie pojawiło się tu tyle ludzi, że właściciel musiał odganiać się od klientów. Mówił, że nigdy nie miał w tym lokalu aż tyle osób.! Popijając kawę podeszli do nas fani. Emma stanowczo odmawiała, jak to ona powiedziała „ Przepraszam, ale to jest prywatne spotkanie i żadna z nich nie może podejść ”. Wow. Chyba ten jej "lewy" biznes przed naszym domem ją czegoś nauczył. Fani się oburzyli. Słychać było pomruki „ A ona kim niby jest, ze tak rozkazuje ?! ”. Emma się ostro wkur*iła. Krzyknęła na cały lokal „ Ja dla twojej wiadomości jestem jej starszą siostrą. Masz z tym jakiś problem ?! ”. Cisza, za chwilę piski. „ O Boże ! Możemy sobie zrobić też z tobą zdjęcie ? ” albo  „ Ej, to jest ta Emma starsza siostra Sue !  ”. Zauważyła, że fani ją poznali i już od razu bez namyśleń pozwoliła na zdjęcia itd. 

Caroline : Mam już wszystko mamuś, przestań !
Mama Ca : Ale, na pewno ?
Caroline : No tak.
Mama Ca : Pamiętaj, nie mam potem zamiaru ci wysyłać czegoś co zapomniałaś !
Caroline : To wyślesz do cioci, odbiorę od niej.
Mama Ca : Co ?
Caroline : Toż ciocia mieszka niedaleko mnie.
Sue : Tak blisko, że normalnie na sąsiedniej ulicy !
Caroline : Oj Sue zamknij się !
Sue : Dobra, ale nie wydaje mi się żeby Irlandia była aż tak blisko.
Mama Ca : Jedźcie już bo wam samolot odleci !
Lotnisko, które jest najbliżej znajduję się dobre 100 km od naszego rodzinnego miasta. Alex razem z ochroniarzami poszli z naszymi bagażami ku odprawie. Nam się po prost nie chciało bo gdybyśmy poszły do fanów i potem jeszcze załatwiać formalności - samolot dawno by już wylądował w Londynie. Idąc długim pomieszczeniem, ktoś zaczął nas wołać. Myślałam, że to jakiś fan, ale nie to był On .... Dlaczego się nie odzywał ? Na pewno wiedział, że jestem w PL. Kurde. Karol ... Był moim przyjacielem, ale nie wiem czy jest nim teraz. 
Karol : Karolina. Czekaj !
Caroline : Weź mów do mnie Caroline, przyzwyczaiłam się już do tego.
Karol : Dobra, czemu nie. Dlaczego się nie odzywałaś przez tak długi czas ?
Caroline : No jak byś nie wiedział, to nagrywałam płytę, byłam w trasie ogólnie zajmowałam się swoją karierą.
Karol : Wiem, tęskniłem ...
Sue : O siems Karol.
Karol : Hej Sue, malowałaś włosy ?
Sue : A ten co ! Nigdy ! Cały czas mam ten sam kruczo czarny fryz.
Karol : Naprawdę, może to przez to światło.
Sue : Może, Caroline przyjdź za chwilę do nas tam przy tej budce. Zostawię was samych.
Caroline : Co tu robisz ?
Karol : Chcę się pozegnać.
Caroline : Z kim ?
Karol : Z tobą ! Nie pożegnałem się jak wylatywałaś po raz pierwszy.
Caroline : Zawiodłeś mnie wtedy.
Karol : Wiem, dlatego chciałbym to naprawić ...
Caroline : Wybacz. Trochę za późno na użalanie się nad sobą, ale dobra wybaczam ci.
Karol : Kamień spadł mi z serca. Może się gdzieś kiedyś spotkamy, w Polsce ?
Caroline : Nie wiem, czy tu jeszcze wrócę. Jestem tam. Przywiązałam się do tego miejsca. Mam zamiar zamieszkać tam na stałe.
Karol : Co ?! Ale jak to ?!
Caroline : Normalnie, taką mam teraz pracę. Musimy się już pożegnać bo samolot zaraz wylatuję
Karol : Szkoda. No to cześć.
Caroline : Pa.
Wyściskałam go i pobiegłam do Alex i Sue. Wreszcie powracamy do naszego kochanego Londynu ...

* -*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*
Troche późno bo byłam z rodzicami w Biedronce :D
Ufffff mamy już 9 rozdział i ponad 640 wyświetleń- nie jest źle ale mogłoby być lepiej :P
Rozdział może będzie w sobotę zobaczę jak się wyrobie xd
Awwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwww za 9 dni święta *o*

9 grudnia 2012

Rozdział 8

* Oczami Alex *

Bycie menagerem to praca nie dla każdego. Trzeba się jej poświęcić bez reszty. Poświęcić rodzinę, dom, dotychczasowe obowiązki. Po prostu pogodzić się z życiem w ciągłym stresie. Nie jest to łatwe, ale da się przyzwyczaić. Kiedyś byłam modelką. Tak ja. Chuda, wymizerniała blondynka. Pamiętam moje pierwsze sesje okładkowe … Troszkę się rozmarzyłam bo modeling był tylko przygodą, nie wiązałam z tym przyszłości. Los chciał, że w Paryżu jest obecnie Paris Fashion Week ! Może uda nam się wkręcić na jakiś pokaz ! Wykonam parę telefonów do dawnych znajomych z branży i kto wie … Sue nie przepada za tym tematem. Dla niej moda to coś ważnego, ale nie aż tak. Ja, gdy zobaczę butik, a w szczególności markowy to zapier*alam do najbliższego bankomatu po gotówkę ! W trasie nie mogę za bardzo szaleć bo potem nie mam za bardzo gdzie tego trzymać.

Wkręciłam nas na pokaz Stelli McCartney ! Caroline oszalała, ja zresztą też. Sue jak zwykle udawała zadowoloną. Na koncertach Caroline woli nosić wymyślniejsze stroje, a Sue jeansy, converse i jakiś luźny T-shirt – co doprowadza stylistki do szału ! Chociaż to właśnie nasza Susane ma najwięcej ubrań, stroi się tylko na gale lub uroczystości. Tłumaczy, że bardziej odpowiada jej styl casual. Ale jakby ubrała się w jeansy i T-shirt na pokaz … Co to, to nie ! Był by skandal ! Co by to było ! Zamiast tak rozmyślać o modzie trzeba się wziąć do pracy ! Koncertujemy w tym tygodniu bez dnia przerwy.

* Oczami Caroline *

Francuzi – cudowna publiczność. Szkoda tylko, że mało z nich mówiło chociażby po angielsku. Po jednym z koncertów w pubie, poszłyśmy na kolacje do restauracji. Problem jeden – nasz francuski. No z jedno zdanie i pojedyncze słowa to ja znam, ale coś więcej – nie. W szkole nie miałyśmy francuskiego, nigdy się go nie uczyłyśmy. Za to nasza była modelka – podstawy umiała śpiewająco. Do naszego stolika podeszła kelnerka. Alex próbowała się z nią porozumieć – bez skutku. Jednak jej francuski nie był taki dobry ! Razem z Sue powiedziałyśmy pod nosem JA PIERDO*E ! Spojrzała na nas dość dziwnie. Po chwili powiedziała po polsku „ O cieszę się, że raczyłyście odwiedzić tą restaurację. Co zamówicie ? ”. Yyyyy czy ona coś powiedziała po polsku ? Nagle obok niej znalazł się jej szaf i zaczął na nią krzyczeć bo porozumiewała się mimo zakazu w swoim ojczystym języku. Przesadził. Zaczęłyśmy bronić tej kobiety. Prawie doszłoby do rękoczynów gdyby nie nasz ochroniarz Sam. Pech chciał, że zobaczyli to paparatzzi. Skandal murowany !

Nad ranem specjalnie weszłam na portal plotkarski, aby zobaczyć czy jest coś o wczorajszym zdarzeniu. Było i to sporo ! Alex powiedziała, że to nasz pierwszy poważny skandal w trasie. Musiałyśmy zapłacić karę bo Sue i ja troszkę zdemolowałyśmy lokal. Mając na myśli troszkę mówię o paru stolikach, oknie i zastawie. Wstyd mi było dziś iść po bagietkę do sklepu ! Dobrze, że to już koniec koncertowania po Francji. Popisałyśmy się na koniec i to nawet bardzo ….


* Oczami Sue *

Azja jak Azja. Nic szczególnego. Publiczność dopisała, ale co z tego. Tam nie ma takiego zafascynowania nami. Z przykrością muszę stwierdzić, że nie podobało mi się tam. Za to Afryka – WOW. Tylko 4 koncerty, a ludzi wszędzie za nami pełno. Spa w Egipcie – tłumy ludzi. Pod hotelem – pełno ludzi. Na pustyni – mnóstwo goniących nas ludzi. Ochroniarze mieli kupe roboty ! To nieustające ciepło – bajka ! W Londynie z reguły jest chłodno, ale są dni w których jest ciepło. Szkoda, że musimy skąd odlatywać. No to następny przystanek Warszawskie Okręcie ! Wracamy do domu na tydzień ! Znaczy mamy tam koncerty …

Jezusie ! Pełno fanów, rodziny , fotoreporterów. Szok. Więcej ich matka nie miała ?! Na widok rodziny i mojego Willsa rozryczałam się na dobre. Alex podeszła do mojego kociaka. Wzięła go na ręce i przypomniała o obietnicy. Mianowicie obiecałam jej pokazanie wszystkich nagród Willsa. Była bardzo ciekawa ilości jego pucharów i medali. Mamy bardzo napięty grafik w tym tygodniu. Dwa dni na wywiady, cztery dni koncertujemy i zostaje nam tylko jeden dzień na spędzenie go w rodzinnych domach. Stęskniłam  się za rodziną, znajomymi a najbardziej za … Wiadomo przecież, ale teraz już poleci ze mną do mojego nowego domu. Po czasie Caroline stwierdziła iż Wills zamieszka z nami tylko dla tego, że go uwielbia. Alex za to była oszołomiona gablotami na jego nagrody. Zdziwiło ją jak można tak uwielbiać małego siwego kotka. Dla mnie to normalność.

Wywiady coś cudownego - móc pochwalić się swoim sukcesem w ojczystym kraju. Koncerty – magiczna publika. Tylko wychwalać … Emma poprosiła nas o parę podpisanych płyt – zapewne na sprzedaż. A niech ma lans na sławną młodszą siostrę. 

*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*
Troszeczkę krótki bo połowa mi się usunęła ;(
Nieźle ponad 570 wyświetleń ! 
Dzięki wam ;* 
Rozdział klasycznie z a tydzień..

2 grudnia 2012

Rozdział 7

* Oczami Sue *

Wow ! Zapakowałam chyba wszystkie moje rzeczy. Jestem nie normalna. Pewnie znowu zapłacę kupe kasy za nadbagaż. Zawsze tracę kasę na nadbagażu, może to znak, że trzeba przystopować ? Na następną trasę wezmę mniej ciuchów. Jeśli taka będzie … Jaram się bo już za tydzień trasa. Pierwsze koncerty mamy po Ameryce, później Azja, Australia, 4 koncerty w Afryce oraz Europa. Dziwna kolejność, ale nie my ją ustalałyśmy. Alex na szczęście wyzdrowiała czyli jest zwarta i gotowa do pracy. Poprzednie tygodnie, pracowite tygodnie sprawiły, że od wczoraj jest już w sprzedaży nasz debiutancki album ! AAAAAAAAA. Zweryfikowali nam konta na twitterze więc teraz na bieżąco informujemy swoich fanów o naszych poczynaniach. Alex twierdzi, że tt to jakaś czarna magia i nigdy nie założy tam konta ! Jej strata ...

Niedawno w naszym hotelu stała się tragedia. Nocował tu jakiś początkujący jazzowy zespół. Doszło do kłótni w której reszta krzyczała i obwiniała o coś wokalistę. W nocy obudził nas huk a potem światła i dźwięk syreny policyjnej. Popełnił samobójstwo – zastrzelił się. Szkoda, młody był i Lexi stwierdziła, że on jest seksowny. Przez trzy dni spałyśmy w mojej sypialni bo się bałyśmy ( mam duże łóżko xd ). Hotel stał się obiektem skandali, nawet zarząd polecił nam przeniesienie się do innego ! Po co nam to, przecież i tak po powrocie z trasy mamy zamiar kupić dom. Teraz czas na przestawienie się na zwiedzania, śpiewanie, występowanie w tv,spotkanie z fanami + podpisywanie itd.

Alex : Macie wszystko ?
Caroline : Tak.
Alex : A ty Sue wzięłaś wszystko ?
Sue : …
Caroline : Gdzie ona jest ?!
Alex : Sue cholera jasna ! Gdzie ty jesteś ?!
Sue : …
Alex : No toż szlak mnie zaraz trafi ! SUE !
Sue : … No to do usłyszenia. Tęsknie, jestem z niego dumna. <płacze>, powiedz mu, że niedługo się zobaczymy i tym razem zabiorę go ze sobą. No to pa.
Alex : Coś ty robiła. Od zmysłów odchodziłam !
Sue ; Byłam w tym samym apartamencie co wy, nie wychodziłam. Nawet jakbym miała zamiar wyjść to i tak stałyście pod drzwiami.
Caroline : No fakt. Z kim rozmawiałaś ? Kogo weźmiesz do Londynu ? Z kogo jesteś dumna ?
Alex : Masz zamiar kogoś sprowadzić do nas ?! Chłopaka ?! Nie, nie, NIE ! Zabraniam !
Sue : A ta co ! Ja rozmawiałam z siostrą. Mój Wills został modelem ! Weźmie udział w reklamie ! Po koncertach w Polsce zabiorę go do UK.
Caroline : Naprawdę ? Ale super ! Będzie w końcu ktoś, z kim będę biegała rano !
Sue : Ale on nie lubi biegać, wiesz o tym przecież ?
Caroline : Oj tam ze mną zawsze będzie mu się chciało !
Alex : Chwila, chwila … Kto to Wills ?! Top Model ?! Twój chłopak albo narzeczony ?!
Sue i Caroline : Hahahahahahahaha.
Sue : Caroline, słyszysz ? Lexi nazwała mojego kociaka Top Modelem ! O Boże, narazie bedzie tylko w reklamie ”Whiskas” !
Alex : Co normalny mężczyzna będzie robił w reklamie karmy dla kotów ?!
Caroline : Boże Święty Wills to kot Sue, zn. jej ”oczko w głowie”
Sue : Caroline chciałaś powiedzieć też, że Wills jest kocim championem !
Caroline : Sorry, racja aż 7 razy z rzędu byłam przy jego zwycięstwie na światowych wystawach kotów rasowych !
Sue : A nie osiem ? Toż w Lizbonie też byłaś z nami !
Caroline : A racja, co wtedy taka beka była naszym hotelu !
Alex : Dobra, przestańcie ! Zrozumiałam, że gadacie o kocie ale bez przesady aż tyle razy był zwycięzcą ?
Sue : Wątpisz ? Jak będziemy w PL to pojedziemy do mojego domu i pokażę ci nagrody. Wszystkie !
Alex : Dobra, dobra. Gratuluje takiego kota. Zamiast rozwijać naszą konwersację o kocie powinnyśmy zbierać się do wyjścia. Taksówki czekają !
Caroline : Taksówki ?!
Alex : Na tyle bagażu potrzeba aż dwóch !
Sue : Co się tak na mnie patrzycie ? Brałam tylko to co najważniejsze !
Caroline : Taaa sześć walizek najpotrzebniejszych rzeczy …. Taaa najpotrzebniejszych …

* Oczami Caroline *

W samolocie było dość nudno, bo leciałyśmy samolotem w biznes klasie. Sam lot był do zniesienia, ale ludzie tak średnio. Ciągle jakieś telefony dzwoniły, roiło się tam od ochroniarzy i pełno ludzi w garniturach. Spotkałyśmy nawet Obamę *O* ! Mamy z nim parę słit foci. Kurde jedyne co nas cieszyło ( oprócz spotkania Obamy ) to nasi twitterowi fani.
Spotkałyśmy w samolocie prezydenta USA! Jaram się
z @Official_Real_Sue ! Do zobaczenia w LA. Lądujemy :)
Kurde uwielbiam ich. Na lotnisku było pełno fanów. Robiłyśmy sobie z nimi zdjęcia i podpisywałyśmy płyty. Zdziwiło nas, że już tyle osób ją posiada ! Będą dobre wyniki w sprzedaży i kto wie może pokryje się platyną. Tutaj jest cudownie, szkoda, że będziemy tu tylko trzy tygodnie. Publika z Ameryki jest bajeczna ...

Nasze pierwsze koncertu po USA dały nam niezły rozgłos w prasie i nie tylko ! Nawet gwiazdy chodzą na nasze koncerty ! Ostatnio za kulisami koncertu w NY spotkałyśmy Demi Lovato ! WOW. Sama Demi powiedziała, że jesteśmy świetne i dajemy niezłe show. Trasa jest zajebista. Nie nudzimy się wcale. Nie śpimy prawie wcale i nie jesteśmy potem zmęczone ! Ale tylko dzięki mocnej kawie. W Azji nie było już tak wiele koncertów jak w USA, choć fani dopisali.

Australia. Mamy tam 11 koncertów. Alex jest bardzo zadowolona z przebiegu trasy. Bez skandali ( jak to mówi Sue „ Nie cieszyć się tak ! Skandale mogą czaić się za rogiem ! ” Ach ona i tej jej cytaty! ), zamieszań na koncertach, bez problemów przy nagrywaniu programów. Rewelacja. Każdy nasz koncert jest inny. Na jednym skaczemy jak oszalałe i jest nas wszędzie pełno, a na innym trzymamy się ściśle choreografii. Sue jak się za bardzo rozkręci zaczyna grac na perkusji ! Widok jest zadziwiający ! Afryka minęła nam szybko, fani byli – nawet parę tysięcy ! No cóż została nam jeszcze Europa …

Niemcy – 9 koncertów.
W Niemczech koncertowanie przebiegło pomyślnie. Chociaż nigdy nie umiałam dobrze mówić po niemiecku, zawsze byłam w stanie coś powiedzieć fanom. Z Sue to inna bajka. Nie przepada za Niemcami z powodu wydarzenia z przeszłości, znaczy rodziny którą tam miała ( i ma jeszcze cały czas, ale ona ich ze swojego życia wykreśliła ). Zbyt długa historia … Uwielbiam patrzeć na miny fanów którzy jarają się tym, że powiedziałyśmy coś w ich języku.

Francja – 15 koncertów.
Paryż to jest to ! Miasto miłości – a w nim trzy singielki. Extra normalnie ! Kawiarnie, zakochani i bagietki everywhere :P Uwielbiam też wierze Eiffla, Alex oszalała na punkcie paryskich butików. Tylko lata jak oszalała od sklepu do sklepu. Co jest dowodem na to, że Paryż źle na co nie których działa ...


*~* 
Wow ponad 500 wyświetleń ! Dzięki. Odzyskałam kompa <jej>
Następny raczej za tydzień, dziś trochę później :P