24 grudnia 2012

Rozdział 10

 * Oczami Sue *

Ten facet to ma tupet ! Nie dość, że mu zapłaciłam dość sporą zaliczkę, to on się jeszcze spóźnia ! Usiadłam na krawężniku i zaczęłam krzyczeć. Nagle z końca ulicy wyłoniła się sylwetka mężczyzny w garniturze. To był ten facet, ten agent nieruchomości. Usprawiedliwił się stłuczką taksówki. Ciekawa przygoda prawda  ? Wprost urzekająca, ale niech przestanie już gadać na ten temat bo mu coś zrobię ! Przestał. Najpierw poszliśmy do pięknej wiktoriańskiej posiadłości. Cudna. Alex stwierdziła, że jest za duża na dwie osoby i odpada. Cóż była wielgaśna, ale taka stylowa i ponad czasowa ... Trudno. Do następnej musieliśmy pojechać bo była w Londynie, a my teraz byliśmy w jakiejś małej wiosce. Hahahaha my mieszkające we wiosce ?! Next joke please ! Podjechaliśmy pod nowoczesną willę w luksusowej dzielnicy. To jest to. Spory ogród z basenem. Duuuuuuuuuuuuży budynek. Alex znowu nie przypadła do gustu. Weszliśmy do środka. Wow. Musimy ją wziąć !
Sue : Bierzemy. Ile kosztuje ?
Alex : Co ?
Caroline : Jest nawet, nawet spełnia moje kryteria,
Alex : Ale jest za duża !
Sue : Siedź cicho ! Ile kosztuje ?
Mężczyzna : 5 mln funtów.
Caroline : Sue bierzemy na pół po 2,5 mln ?
Sue : Ok. Matka mnie zabije jak się dowie, że kupujemy dom za 5 mln
Caroline : Alex, gdzie dzwonisz ?
Alex : Do banku.
Sue : Po co ?!
Alex : Żeby zrobili przelew.
Sue : No to mamy dom. Yeah !
Mężczyzna : Cieszą się, że wybrały panie tą willę. Życzę miłego mieszkania.
Sue : Dzięki.

Wprowadzałyśmy się chyba z tydzień. Wszystkie nasze rzeczy + to co dokupiłyśmy. Zaraz po ogarnięciu wszystkiego poszłyśmy nad basen. Co chwilowe Miaowww Wills'a, spokojny wiatr. Nasze wylegiwanie przerwał huk. Poszłam zobaczyć co się dzieję. Obok naszego domu stanęłam wielka ciężarówka. Widniał na niej napis " Przeprowadzki z dowozem". Aha, spoko będziemy miały nowych sąsiadów. Podszedł do mnie chłopak o brązowych włosach, w okularach przeciwsłonecznych, złotych butach., białej koszulce i czarnych rurkach. O mało nie padłam. Stałam w błękitnym bikini przed przystojnym chłopakiem. Przywitał się i oświadczył, że będzie moim sąsiadem. Krzyknęłam „Caroline, choć poznasz nowego sąsiada ! ”. Przybiegła w mgnieniu oka. Przedstawił się nam i  o dziwo nas poznał. Pochwalił nasz nowy album.. Zakrztusiłam się bo ujawnił swą tożsamość. Zapytał czy wszystko dobrze. Kurde. Będziemy mieszkać obok Justnia Biebera, który chwali naszą płytę ! Od razu na język przychodzi pytanie - Co on tutaj robi ? Czemu tu zamieszkał ? Opowiedział nam, że w USA groziło mu niebezpieczeństwo. Postanowił nas zaprosić na parapetówkę. Caroline zbladła. Toż nie codziennie dostajesz propozycje przybycia do JB na imprezę. Zgodziłam się - za co dostałam kuksańca od Ca. Pożegnał się i podał datę spotkania. Ten piątek ?! Szlak. Jesteśmy już umówione. Nieeeeeeeee. 
Caroline : Odwołujemy ?
Sue : Nie wiem. Co teraz ? Zawalimy spotkanie bo idziemy na imprezę do nowego sąsiada ?
Caroline : To twoja wina ! Musiałaś się zgodzić ?!
Sue : Wypadało, może kogoś poznamy ?
Caroline : Abstrakcja, Sue świrusko ! W coś ty nas wrobiła ?!
Sue : No co ? Trzeba się integrować z nowymi sąsiadami.
Caroline :  O Boże ! Z kim ja mieszkam ?! No to w co my się teraz ubierzemy mądralo ?
Sue ; Nie panikuj. Od czego ma się w końcu stylistę ...

* Oczami Caroline * 

Moja mądra Sue ma za cel tygodnia zintegrowanie nas z nowym sąsiadem. Co za porąbana dziewczyna !  W co ona nas wpakowała ?! Ale jest weselsza wiadomość ... Mianowicie jesteśmy już umówione na sesję do brytyjskiego "Vogue". Niestety tylko do towarzyszenia. Bo to właśnie Wills'owi zaproponowali sesje. On będzie takim dodatkiem dla modelek. Ciekawe co ? Wiem, że nie. Kot Sue zostaje modelem, a my mamy kupe roboty ! Płyty same się nie podpiszą. Trasa dała nam rozgłos. Brakuje mi tego ciągłego zwiedzania i poznawania nowych ludzi. Nie ukrywajmy - to były ciężkie miesiące. Warto było moim zdaniem. Alex szuka ostatnio mieszkania. Postanowiłyśmy pójść w trójkę na kurs prawa jazdy. Żadna z nas, nie ogarnia zasad drogowych w tym kraju. Może potem kupimy sobie samochody ... Może, ale na razie wystarczają nam wożący nas wszędzie ochroniarze. Oni to dopiero z nami mają :) Chodzimy sobie na różne bankiety. Czasami takie nudne, a czasem jakieś rozrywkowe. Wspieramy fundacje. Nasza kariera nabiera tempa ! 

*~*~*~*~*~*~*~*~*~*

sorki ;( miał być wczoraj, ale późno wróciłam i potem nie chciało mi się dodawać ;p
 ♥ MERRY CHRISTMAS EVERYONE ♥

1 komentarz: