29 stycznia 2013

Rozdział 16

 P.S. Nie wiem kto może to czytać, ale nie cenzurowałam. Występują przekleństwa - prawie jak w każdym rozdziale ;p + przepraszam, jeżeli pojawiły się jakieś błędy ortograficzne lub literówki - proszę o wyrozumiałość ;>

* Oczami Caroline *
Wstałam jako pierwsza. Poszłam obudzić Sue. Wskoczyłam na jej łóżko i zaczęłam ją szturchać. Obudziła się - choć niechętnie. Susan poszła do swojej łazienki, a ja skocznym krokiem zmierzałam do sypialni gościnnej. Miałam zamiar obudzić także Karola, ale nikogo tam nie było. Poszłam więc się przebrać i ogarnąć włosy. Chciałam ubrać moja ulubiona bluzkę lecz nie mogłam jej znaleźć. Na 100 % Sue mi ją zajebała !
Ca : Susan !
S : Czego ?!
Ca : Gdzie jest moja bluzka ?
S : Masz ich dużo.
Ca : Gdzie ta, która mi zabrałaś ?!
S : Mam ją na sobie.
Ca : Kurwa mać ! Pozwoliłam ci ja zabrać ?!
S : Dobra jak chcesz, to ci ją oddam !
Ca : Już mi nie zależy, weź ją.
S : Ja pierdole ! To po cholerę się kłócisz ?!
Ca : Nie pierdol bo rodzinę powiększysz.
S : Bardzo śmieszne.
Karol : Przestańcie się od rana się na siebie drzeć. Dopiero po 9, a wy już przeklinacie !
S : No bo jak ona mi zabiera converse - to nic, a jak jej zabiorę bluzkę - zaraz awantura !
K : Dziewczyny przestańcie się kłócić ! Lepiej chodźcie na śniadanie.
Ca : Właśnie Sue, jak jesteś głodna to zaczynasz strasznie gwiazdorzyć.
S : Nawet tego nie skomentuje.
Karol się postarał. Śniadanie było pyszne. Nagle w drzwiach nie wiadomo skąd stanęła Alex. Na głowie miała beret, ubrana była w koszulkę w czarno białe paski i wymalowanym pod nosem wąsem. W ręku trzymała bagietkę i mówiła "bon appétit dziewczęta".
Ca : A ty tu co ? Powinnaś być w LA.
Alex : Pakować się !
S : Jesteśmy spakowani.
A : Spakowani ?!
Ca : No tak ... Zapomniałam. Poznaj Karola, mojego przyjaciela z PL. Zaprosiłam go do nas na święta. Leci też z nami do Paryża.
A : Fajnie, że dopiero teraz się o tym dowiaduje. JA jestem Alex Odell i jak ci pewnie wiadomo, jestem ich menagerką. 
K : A ja nazywam się Karol Wesołowski.
A : Wesołowski ?!
K : Taa ... Moja babcia jest sędzią .....
A : Nie gadaj ! Ale fajnie ! Zmieńmy temat, jest jeden problem. Zdołałam zarezerwować apartament tylko z trzema sypialniami !
S : Ale ty jesteś Alexis Odell i to załatwisz !
Ca : Alexis ?
S : No nie wiem, znalazłam coś takiego w necie.
A : No nie wiem, czy da się załatwić, ale zawsze mogę spróbować.
Ca : No to próbuj bo ja Karola samego w domu nie zostawię !
K : Dobra, ja w ostateczności mogę polecieć do domu, do Polski. 
Ca : Nie ma mowy !
A : Spokojnie, już dzwonie !

2 godz. później
Po zrobieniu sobie dziesiątek zdjęć z fanami i rozdaniu autografów wsiedliśmy do naszego samolotu. Sue ani razu nie wspomniała o kocie. Coś nowego ! ( Okazało się, że nasza sąsiadka jest weterynarzem - więc zostawiliśmy Wills'a po jej opieką ) Przez zbyt długie spotkanie z fanami ledwo zdążyliśmy na samolot ! Lot był z kolei nudny, ale dość krótki. Po przylocie nie mieliśmy zbyt dużo czasów dla fanów więc tweetnęłam :

Przepraszamy, ale nie damy z Sue
rady się z wami spotkać na lotnisku
;c Miłego popołudnia Francjo xx


Carolie
Susan
Karol

Alex
* Oczami Sue *
Mam nadzieję, że nie pogniewają się za bardzo. Mamy zbyt napięty grafik ! Będziemy tu tylko przez dwa dni. Od razu pojechaliśmy pod hotel. Na szczęście Lex udało się załatwić odpowiedni apartament. Szybko zostawiliśmy bagaże i pojechaliśmy do studia telewizyjnego nagrać wywiad.  Podczas trasy występowałysmy w innej telewizji. Tamte studio było ze trzy razy mniejsze ! Poszłyśmy więc do garderoby , gdzie czekało na nas sporo osób. Po przebraniu, umalowaniu i uczesaniu. Choć widownia nie była za duża, to i tak wypchali ją po brzegi.  Jak to zwykle na wywiadach były pytania i wygłupy. Na koniec powiedziałam coś po francusku i reżyser planu machnął na znak zakończenia. Po nagraniu prowadząca dała nam mnóstwo gadżetów związanych z tym programem. Stanowczo za dużo ! Wsiadając do  taksówki usłyszeliśmy nasza piosenkę, ale nawet nie zwracałam na to uwagi. Uczyłam się francuskiego. Byliśmy już spóźnieni. Przewodnik pewnie nawiał z pod jakiegoś zabytku bo nie chciało mu się na nas czekać. Sama nawet nie wiem co zwiedzać jedziemy najpierw. Miałam na iPadzie szybki kurs z lektorem i  powtarzałam każde słowo które usłyszałam.
A : Sue nie musisz się uczyć. Mamy przecież przewodnika biegle znającego angielski.
S : Wiem.
A : To po cholerę tak uczysz się teraz francuskiego ?
S : No chyba żeby umieć.
K : Nie mogę uwierzyć, że jestem w Paryżu ! 
Ca : Widzisz, dzięki nam zwiedzisz trochę świata.
K : Jestem wam za to niezmiernie wdzięczny. 
A : Dobra starczy. Wysiadamy.
Ca : Gdzie my jesteśmy ?
A : Na Placu Zgody.
S, Ca, K : Gdzie ?!
A : No tak, żyje wśród debili ! Szybko tam powinien stać nasz przewodnik. On wam wszytko wytłumaczy, znaczy opowie o tym placu.
Ca : Ciekawe kto jest tym debilem ?
S : Ty !
Ca : Weź się człowieku ogarnij bo jak ci przypierdole w twój pusty łeb to dopiero ... 
K : Spokój ! Idziemy zwiedzać ten plac jakiś tam.
Przewodnik : Witam nazywam się Matthew i jestem wynajętym przez państwa przewodnikiem. To zaczynamy ?
S : Ostrzegam, że jak będziesz pan mówić nudno, to ja zażądam zwrotu pieniędzy !
A : Susan !
K : Hahahahahahaha Sue dowaliłaś.
Przewodnik : Nie bój się. Oprowadzałem już tyle gwiazd, że jeszcze żadna się nie skarżyła.
S : Jeszcze ...
A : Colline !
Ca : Sue nie dobijaj, ok ?
S : Dobra. Zaczynajmy już ...
Plac Zgody
Przewodnik : A wiec jesteśmy na Placu Zgody usytuowanym na wschodnim krańcu Champs Élysées, w osi ogrodów Tuileries na powierzchni 8 ha.Początkowo nazywany był Placem Królewskim. Pośrodku placu wznosi się obelisk z czerwonego granitu. Jest to autentyczny obelisk staroegipski, wykute na nim hieroglify sławią czyny Ramzesa II.
Ca : Co się wznosi ?
Przewodnik : Pomnik w formie wysokiego, smukłego słupa, wykonanego z jednego bloku skalnego. Nazywa to się obelisk.
A : Mówiłam, że żyje wśród debili.
Przewodnik : Teraz zapraszam do specjalnie wynajętego vana. Jedziemy do Katedry Notre-Dame.
Katedra Notre-Dame
Ca : A długo tam będziemy ?
Przewodnik : Nie, ale chcecie wejść do środka ?
A : Oczywiście !
S : Mi to obojętne.
Przewodnik : Proszę wysiadać jesteśmy już na miejscu. Jedna z najbardziej prestiżowych budowli sakralnych wybudowanych w stylu gotyckim we Francji. Katedra ta ...
Ca : Dobra znamy historie tej katedry. Wchodźmy do środka. 
Wyglądałam dość śmiesznie bo biegałam w środku w okularach przeciwsłonecznych ( z potrzeby nie ujawnienia tożsamości ) i robiłam zdjęcia iPadem bo telefon mi się rozładował. Szczerze to tylko Lex słuchała tego kolesia. Gadał tak nudno. Z tego powodu szłam na samym tyle aby nie zauważył, że jestem aż tak znudzona.
Później pojechaliśmy jeszcze do : Pałacu wersalskiego - gdzie zgubiłam się już na samym początku, na Pola Elizejskie, na Uniwersytet Sorbona, pod Pałac Królewski, przejeżdżaliśmy pod Łukiem Triumfalnym, a na sam koniec wjechaliśmy windą na sam szczyt Wierzy Eiffla. Przepiękny widok ! Alex aż się popłakała. Na koniec zrobiłyśmy sobie zdjęcie z Matthew i podpisałyśmy się w  jego notesie na autografy. Wracając do hotelu zasnęłam w taksówce. Kochana Alex ledwo zaprowadziła mnie do windy, gdzie się przebudziłam. Weszłam [czyt. wczołgałam się] do mojej sypialni, położyłam się na łóżku i miałam zamiar zatracić się w snach.


*Oczami Caroline* 
Pograliśmy z Lex i Karolem trochę na konsoli. Potem szybka próba i jedziemy dać show. Ale najpierw obudzimy Sue. Po cichu zakradliśmy się do jej sypialni i w trójkę wskoczyliśmy na jej łóżko. Krzyczała na nas leżąc na podłodze. Nie chciała się ruszyć więc złapałam ją za nogę i przeciągnęłam po całym apartamencie. Przy drzwiach wstała i ogarnęła się. 
S : Zapomniałabym, że dziś dajemy koncert.
Ca : Nie długo zapomnisz nawet jak masz na imię !
A : Oj dziewczyny, zrelaksujcie się. W kcu będziecie śpiewać trzy godziny.
Ca : Tak mało ?
K : To mało ?!
Ca : Karol my śpiewałyśmy po 5-7 godzin.
K : Gdzie ?
S : W trasie.
K : Ale jak to ?
S : Jezu, no normalnie.
Publika dopisała. Śpiewanie sprawia mi i Sue wielką przyjemność. Na scenie dajemy z siebie wszystko. Co z resztą widać. Ze sceny schodzimy zawsze rozczochrane i wymęczone. Po prostu KOCHAM TO ! Dawno nie koncertowałyśmy. Dopiero po nowym roku gdzieś jedziemy, ale nie wiem gdzie. Po show pojechaliśmy na imprezę. Bez Sue bo ją rozbolała głowa i dostała strasznego kaszlu. My tylko skoczyliśmy do apartamentu na chwile wziąć prysznic i się przebrać. Troszkę mi jej szkoda, ale no cóż. Ona pewnie będzie się wściekać oglądając telewizję. Do tej pory za dobrze nie rozumie francuskiego, a co dopiero tutejsze programy. My idziemy do klubu.

*Oczami Sue*
Rano obudziłam się zdrowa. Na szczęście ! Postanowiłam pójść do sklepu po bagietkę. Takie tam francuskie śniadanie. W piekarni spotkałam fanów, wstepując w drodze powrotnej po kawę też ich spotkałam. Byłam zdziwiona bo było dość wcześnie. Gdy wróciłam do apartamentu zobaczyłam tylko Alex.
S : A reszta śpi ?
A : No.
S : I jak po imprezie ?
A : Lepiej nie pytaj.
S : Było aż tak źle ?
A : Nie. Było super, tylko za dużo wypiłam. 
S : Aha. Wytrzeźwiejesz, za 3 godziny ?
A : Nie wiem, a co ?
S : Bo idziemy na zakupy !
A : Świąteczne ?
S : Nie. A przypomniałaś mi. Znasz może dobrego dekoratora ?
A : Jakiegoś tam znam.
S : Daj mi do niego numer. Nich ustroi nam w domu. A my raczej czasu nie będziemy mieli bo już za trzy dni swieta !
*rozmowa tel*
Dekorator : Halo ?
S : Witam, jestem Susan Colline i miałabym do pana sprawę.
D : Proszę mówić.
S : Mianowicie, czy miałby pan czas na udekorowanie willi ?
D : Kiedy ?
S : Może dziś, albo jutro.
D : Chwila ... Pasuje mi dziś o 14.
S : To świetnie. Klucze będą przygotowane przez ochroniarzy.
D : A gdzie jest ta willa ?
S : Wschodni Londyn, Shoreditch. Adres wyśle mailem.
D : Rozumiem, a z choinką to jak będzie ?
S : Spora. Tylko, że miałam zamiar ubrać ją samemu, tylko prosiłabym o dostarczenie ozdób.
D : Mam nadzieję, że będzie pani zadowolona z efektów. Do widzenia.
S : Żegnam.

Mam nadzieję, że dom będzie jakoś wyglądał. Zaraz po zakończeniu rozmowy obudziła się Ca, a zaraz po niej Karol. Po zjedzeniu śniadania poszliśmy na zakupy. Kupiliśmy mnóstwo ubrań. Jakieś duperele i buty. Ca kupiła Willsowi kocyki z Wieżą Eiffla, z flagą Francji i jakiś jeszcze. Ludzi na mieście było pełno. To pewnie dla tego, że już za moment święta. Mamy samolot po 18, więc odpoczniemy, spakujemy się i wrócimy do UK. Alex wraca do LA i zobaczymy ją dopiero po nowym roku.

*~*~* 
 SORKI ŻE ROZDZIAŁ JEST TAK PÓŹNO ALE W CZWARTEK MIAŁYŚMY PRÓBĘ W PIĄTEK I W SOBOTĘ NAGRYWAŁYŚMY PŁYTĘ DO PÓŹNA A W NIEDZIELĘ MIAŁYŚMY KONCERT WIĘC JESZCZE RAZ SORKI ;3
czytasz  = komentujesz 

2 komentarze:

  1. CUUUUUUUUUUUUUUUUDOOOOOOOO!
    Już jak zaczęłam czytać pierwszą linijkę tekstu, nie mogłam oderwać wzroku aż do samego końca. Przez Ciebie upierdoliłam się jogurtem! Wisisz mi bluzkę kochana <3
    Uwielbiam twój styl pisania! Szybko dalej! :3

    OdpowiedzUsuń