25 listopada 2012

Rozdział 6

*Oczami Caroline*

Koniec.Wreszcie zakończyły się te męczące tygodnie. Niedługo album trafi na półki sklepowe. W dniu premiery wyślę kilka płyt rodzinie, niech mają lans na sławnego członka rodziny. No tak ale to jeszcze nie koniec promacji. Wywiady, reklamy itp. Niedługo mamy nastepną seje okładkową, bo poprzednia nie przypadła Alex do gustu. No nic, pozostaje nam tylko grzeczne wysłuchanie i stawienie się na sesji...

Sue: Lexi tylko nie to!! Było nosić szal albo czapkę!
Alex: Wiem. Przepraszam, moja wina.
Sue: Ale co teraz? Kto nam uwówi wywiady?! Cholera jasna!
Alex: Sue bez nerwów. Zarząd ma rozpiskę z waszymi spotkaniami na ten tydzień. Idźcie do sziedziby wytwórni i weźcie ją.
Caroline: Kogo mamy wziąć?
Alex: Nie kogo tylko co. Listę z wywiadami.
Caroline: Spoko. Jak dlugo będziesz leżeć?
Alex: Do soboty.
Sue: Co?! Aż pieć dni!
Alex: Niestety tak...
Sue: Ja pierdo**! Co za tydzień. A to dopiero wtorek...
Caroline: Oj tam Sue, poradzimy sobie. Chyba...
Sue: Dobra. Trzeba wziąć się w garść i jechać do wytwórni.
Caroline: Alex! Tylko nie wychodź, nie otwieraj drzwi i przede wszystkim ogranicz odbieranie telefonu!
Alex: Dobrze mamo! Będę odbierać w ważnej sprawie.
Sue: Do zobaczenia za 2h.

Przy wytwórni zdromadziły się tłumy. Przecierz nikt nie dał cynka, że będziemy. Dziwne to trochę. Wchodząc do budynku wszyscy biegali. Po prostu istny chaos! W recepcji nikogo nie było więc same skierowałyśmy się do biura. Jadąc windą na ósme piętro zastanawiałyśmy się z Sue co się tu dzieje. Ósme piętro, poziom biurowy Sony Music Entertainmend UK- rozbrzmiał głos w głośniku. Na korytarzu było z siedmiu ochroniarzy. Boże co tu się dzisiaj dzieje w tej wytwórni?!

Ochroniarz: A wy tu czego? Kim jesteście?
Sue: Przyszliśmy po spis wywiadów. Jestesmy z koleżanką początkującymi wokalistkami, które wydają w Sony Music UK album.
Ochroniarz: Rozumiem. Mogę zobaczyć legitymację?
Caroline: Już, chwila. Po co te wszystkie czynności?
Ochroniarz: Dziewczęta, tak nam nakazują procedury. Wszystko się zgadza. Miłego dnia życzę.
Sue: Do widzenia. Ej Ca to było dziwne, bardzo dziwne...

*Oczami Sue*

Numer 3462. To chyba te. Dawno tu nie byłyśmy. Znaczy na moment tydzień temu, no ale.. Drzwi jak zwykle skrzypnęły. A co za drzwniami?! Tańczący chłopak, który w ręku ma płyn do szyb. Drugi śpiewał do ścierki, a trzeci krzyczał. Z Caroline stanęłyśmy w drzwiach. Szok. Widoch trzech kolesi tańczących do Britney Spears. Nie do opowiedzenia.

Sue: Yyyy... Czy to gabinet dyrektora zarządu głównego?

Cisza. Chłopcy uspokoili się. Blondyn zaczął podśpiewywać w kącie.

Sue: Ej, ty! Przestań się śmiać! Wiecie może gdzie jest szef zarządu? ( Nic. Zero reakcji)
Caroline: Boże... Czy wiecie do cholery jasnej gdzie jest zarząd tej wytwórni?

Spojrzeli na siebie, wzruszyli ramionami i powrócili do poprzedniego zajęcia. Szlak człowieka może trafić! Ja im kur** dam czyścić platynową płytę! Zaraz, zaraz. Co oni robią? Czemu tu są? Przegieli..

Sue: Nie, mam dość! Tacy mądrzy jesteście. Ej ty loczek, gdzie spis naszych wywiadów. Przerwał pracę. Położył płyn na biurku. Podszedł do nas bliżej.

Sue: Odpowiesz na pytanie zadane wcześniej?!
Caroline: Sue spokojnie! Nie ma co sie na takich denerwować. Idziemy z tąd!
Sue: Nie! Co z wywiadami?
Blondyn: Jakie wywiady ?! Kim wy jesteście?!
Sue: Ehem... Więc pracujemy w tej wytwórni nad płytą. Zajęłyśmy szóste miejsce w naszym ojczystym X-Factorze. Pochodzimy z Polski. Ja nazywam sie Sue, to jest Caroline. Mam 17 lat, ona 18. Mam 175cm wzrostu, waże...
Loczek: Dobra, starczy. Ja jestem Harry, to Louis i  Niall.
Sue: Ok. A dowiem się w końcu co z naszymi wywiadami, bo zależy ma na szybkiej odpowiedzi.
Niall: A to wy nie macie menagera?
Caroline: Mamy. Jak w tych czasach można sobie bez niego poradzić?!
Louis: To gdzie on jest? Przecież do jego obowiązków należy ustalanie terminów.
Sue: Tak właściwie to ona. Ma na imię Alex i jest chora.
Niall: Ojej! Co jej jest?
Sue: Chyba to tylko grypa.
Caroline: Sue chciałaś powiedzieć "niestety grypa".
Sue: No fakt.
Harry: Też nie wiemy co tu się dziś stało z całym zarządem. Mieliśmy do załatwienia sprawę, ale nikogo nie zastaliśmy.
Louis: Dlatego zajęliśmy się naszą płytą, bo ktoś ją zaniedbał.
Sue: Waszą?!
Niall: No tak. To wy chociaż wiecie, że mamy zespół?
Caroline: O jakiej nazwie?
Harry: One Direction.
Sue: O kur** Co?!
Niall: No, One Direction. Co w tym takiego ciekawego. Pretensje jak coś to do Hazzy, bo to on wymyślił nazwę.
Sue: To wy jesteście: Styles. Horan i Tomlinson?!
Lou: Do usług.
Caroline: Nie no spoko. Słyszałyśmy o was.
Sue: Nieźli jesteście!
Niall: Dzięki.
Lou: Wracając do tematu zarządu to dziś jest jakieś zebranie dotyczące tras.
Harry: A no właśnie! Paul wspominał o tym?
Caroline: Kto to Paul?!
Harry: Paul to nasz menager. A trasy to chodzi o koncertowe.
Sue: Aha, przepraszam dość późno rozumujemy.
Lou: Też tak często mam!
Caroline: Kurde! Co teraz Sue?!
Sue: No do dupy! Co za zjeb**ny tydzień! Nawet nie wiemy co teraz, kiedy wywiady?!
Harry: Spokojnie, na pewno wszystko się rozwiąże.
Sue: Mam nadzieję!
Niall: Zaraz wracam. Skoczę szybko po coś do bufetu!
Lou: A ten to ciągle głodny!
Sue: O Boże co za ludzie!
Harry: Co robicie jak już dowiecie się o terminach wywiadów?
Caroline: Nie licz na nic Styles! Jesteśmy zajęte promocją płyty!
Sue: Hazz, może kiedy indziej, co?
Harry: Ok, To dasz mi swój numer Sue?
Sue: Jasne 695248658.



********************************************
Więc zacznę od tego, że pisze Ca. Rodzice zabrali komputer Sue do naprawy. Rozdział jaki jest taki jest. Dzięki za ponad 400 wyświetleń! Tylko może więcej komentarzy by się przydało ;p
Rozdziały jak zwykle będą co tydzień. Chyba, że coś wypadnie. See you. Dzięki za wszystko xoxo ;3
Proszę państwa Niall Horan!




18 listopada 2012

Rozdział 5

* Oczami Sue *
Rano obudziły mnie promienie słoneczne przebijające się przez zasłony, których nie zasłoniłam do końca. W apartamencie było bardzo cicho. Pewnie Alex i Caroline jeszcze sobie śpią. Skoczę chyba do sklepu. Kupię coś do picia i trochę słodyczy bo dawno, dawno nic słodkiego oprócz posłodzonej herbaty nie pozwolili nam jeść i pić. Mam zamiar kupić wodę i soki, bo alkoholu mi nie sprzedadzą. Pełnoletnia jeszcze nie jestem, ale niedługo mam urodziny. Znaczy za pół roku jest moja 18-stka. Ubrałam luźny T-shirt i czarne rurki, zamknęłam śpiochów i wyszłam. Było przed 9. Stwierdziłam, że nie pojadę taksówką tylko metrem. Oczywiście ubrałam okulary bo gdybym zapomniała to do apartamentu wróciłabym wieczorem ! Wchodząc do sklepu postanowiłam nie rzucać się w oczy - na marne. Fani robili sobie ze mną zdjęcia i dawałam im autografy. Pogadałabym z nimi dłużej, ale na 10 musimy być w studio bo nagrywamy. Naprawdę to nagrywamy dziś od 11 ale musiałam im tak powiedzieć bo bym zakupów nie zrobiła. Poszłam bez ochroniarzy – za co nakrzyczała na mnie Alex. Kupiłam soki, wodę i karton batonów oczywiście jeszcze żelki. Z powrotem wróciłam pieszo. Wstąpiłam jeszcze na kawę do Starbucks'a.

Szłam dość szybko więc w niecałe 15 minut znalazłam się w hotelu. Otwierając drzwi byłam pewna, że dziewczyny już się obudziły i jedzą śniadanie. Jednak one jeszcze smaczne spały. Muszę je obudzić ! Weszłam do pokoju Caroline i delikatnie zaczęłam ją szturchać i mówić „ Wstawaj Ca, już jest dość późno musimy jechać do studia. Wstawaj już ”. Gadać do niej jak do słupa, a słup jak dupa. Zero reakcji. Poszłam do sypialni Alex. Spała na środku łóżka, a obok niej notatnik, książka, tablet i telefon. Pewnie coś planowała i zasnęła. „ Alex kochana wstawaj niedługo musimy być już w studio.” - nic. „Wstydź się ! Żebym ja musiała własna menagerkę budzić ?! Obetnę ci wynagrodzenie !” - wykrzyczałam jej do ucha. Obudziła się momentalnie. Ubrała się i od razu zaczęła dzwonić. No to została jeszcze Caroline. Ponownie najpierw byłam delikatna. „ Caroline wstawaj już, najwyższy czas aby podnieść swoje zacne cztery litery i szykować się na wyjście do studio” - znowu nic. Czas przejść do drastyczniejszych metod.

Sue : Caroline ! Jak zaraz nie wstaniesz to opublikuje twoje kompromitujące zdjęcia z wczorajszej imprezy !
Caroline : Że co ?!
Sue : Wstajesz, czy publikować ?
Caroline : Już, już. Nie wstawiaj !
Sue : Nie miałam nawet zamiaru, nie posiadam nawet takich zdjęć !
Caroline : O ty ..
Alex : Caroline nie próbuj nawet ! Byś lepiej się ubrała a nie mi się tu wygrażasz ! Za godzinę już macie nagrywać !
Sue : Ja wstałam szybko, mimo bólu głowy po wczorajszej imprezie.
Alex : Ja nie narzekam na samopoczucie, ale owszem zaszalałyśmy wczoraj dziewczyny szczególnie Caroline !
Caroline : Oj nie przesadzaj. Parę drinków tylko wypiłam !
Sue : O parę za dużo, wiedziałaś przecież, że na drugi dzień nagrywamy !
Caroline : Oj tam, nic mnie nie boli.
Alex : Na pewno ?
Caroline : No nic oprócz głowy !
Sue : Ale to jednak coś !
Caroline : Dajcie mi tabletkę bo nie wytrzymam. Rozsadzi mi głowę !
Alex : Było się pohamować !

Taksówka podjechała punktualnie. Wbiegłyśmy szybko, aby nie robić zamieszania z fanami. Nagrywanie czas zacząć. Nagrywamy dopiero trzy tygodnie, a już niedługo premiera. Może wydawać się, że szybko. No fakt, ale zarząd kazał nam napisać do tego albumu w UK tylko cztery piosenki bo reszta to piosenki, które skomponowałyśmy z Caroline w Polsce. Nagrywanie jest długie i uciążliwe, ale i fajne. Czasami biegamy z Caroline w przerwach nagraniowych po całej wytwórni. Krzyczymy, śmiejemy się z nabieranych osób, rozdajemy autografy przed studiem. Jest świetnie. Nie zamieniłabym tych chwil na nic innego.

* Oczami Caroline *

Nagrywanie czasami przedłuża się do godzin nocnych, albo nagrywamy już od 6 nad ranem. Uwielbiam ludzi z którymi współpracujemy. Ostatnio Alex kłóciła się z mężczyzną od mikrofonów. Powiedziała mu, że jak nie przesunie tych mikrofonów to ona coś mu zrobi. On nie przesunął, a Alex otworzyła okno i krzyczała „ Ej przechodnie, fani i turyści znacie tego Davida od mikrofonów ?”. Oni jej odpowiedzieli, że nie wiedzą nawet kto to. Niestety zemsta na kolesiu od nagłośnienia jej nie wyszła, a my nie mogliśmy się powstrzymać od śmiechu. Nie wiem co byśmy zrobiły bez Alex. Ona jest świetna, potrafi rozbawić, pocieszyć, załatwić nasze sprawy i czasami nakrzyczeć – ale za to ją uwielbiamy.

Skończyłyśmy nagrywać po 2 w nocy. Nie byłam śpiąca ale Alex i Sue bardzo. Może to dla tego, że spałam najdłużej ? Wchodząc do apartamentu (czyt. ledwo się do windy doczołgały ) Sue stwierdziła, że kawa to jest to co ją pobudzi do życia. Alex i Sue piły kawę, a ja usiadłam na kanapę i rozmyślałam co zrobić.
Sue : Caroline ?
Caroline : Czego ?
Sue : Co obejrzymy ?
Caroline : Nic.
Sue : Ale jak to nic ?
Caroline : Nic bo zrobimy mini PARTY HARD !
Alex : Co ?! O Boże tylko nie to !
Caroline : Oj tam nikogo znanego nie zaprosimy !
Alex : To kogo masz zamiar zapraszać ?
Caroline : Oj sporo ich …

Imprezę przerwało pukanie o drzwi. Sue ściszyła muzykę połowa ludzi uciekła do pokoi. Drzwi otworzyłam ja, chociaż nie chciałam. Moim oczom ukazał się policjant. Alex zbladła, a Sue szybko uciekła schować się do szafy. Widok Sue wciskającej się do szafy w holu był bezcenny. Dobrze, że policjant tego nie zauważył.
Policjant : Co się tutaj dzieję ?! Inni mieszkańcy skarżą się na zakłócanie ciszy nocnej o 4 nad ranem.
Alex : Przepraszamy panie władzo. Już kończymy te spotkanie.
Policjant : Drogie panie myślą, że im się skończy na pouczeniu ?
Alex : Panie władzo, nikt z nas tu nie chcę wybuchu skandalu.
Policjant ; Jakiego skandalu ? Co pani mówi ?
Alex : Nazywam się Alex Odell i jestem menagerką Caroline i Sue - początkujących gwiazd muzyki.
Policjant : A wy jesteście z Polski ?
Sue wychodząca z szafy : Tak panie władzo, jakiś problem ?
Policjant : Wręcz przeciwnie, ja też jestem polakiem. Przeniosłem się z rodziną do Londynu z powodów zawodowych. Wy chyba w polskiej edycji X-Factora byłyście prawda ?
Sue : Skąd pan wie ?
Policjant : Bo was oglądałem.
Alex ; Więc naprawdę, możemy zakończyć na pouczeniu ?
Policjant : Najpierw wszyscy goście opuszczą ten apartament.
Sue : Dobra ludzie dzięki, że przyszliście ale musicie już iść. Pa pa.
Policjant : Jeszcze jedno, dacie mi autograf dla córek. Głosowały i kibicowały wam w trakcie show.
Alex : Oczywiście, Sue idź szybko po długopis.
Policjant : Nie trzeba ja mam.
Caroline : Jak się nazywają ?
Policjant : Lidia i Kasia.
Sue : Dobra tutaj są autografy z dedykacjami.
Policjant : Dziękuje bardzo. Daruję wam to przewinienie za które zapłaciłybyście pokaźną sumę i wezwaniem do sądu !
Alex : Dziękujemy i jeszcze raz przepraszamy.
*trzask drzwiami*
Alex : Dziewczyny już nigdy żadnej imprezy w tym apartamencie nie będzie, dobrze ?
Caroline i Sue : Dobrze Lexi !
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
O JEJCIU ! Już 400 wyświetleń ! dzięki :
wiem, że chociaż czytacie te opowiadanie xd

11 listopada 2012

Rozdział 4

* Oczami Caroline *

Krzyki, szmery i trzaskanie drzwiami. Te odgłosy usłyszałam zaraz po przebudzeniu. Przekrzykujące się Alex i Sue, biegały po apartamencie. Słyszałam jeszcze suszarkę. Wstałam jednak mimo mej niechęci.
Alex : O widzę, że śpiąca królewna wreszcie raczyła wstać !
Caroline : Oj co chcesz ode mnie ! I tak się nie wyspałam !
Sue : Nie mój problem, było nie oglądać kolejnych filmów samemu !
Caroline : Ale ja zasnąć nie mogłam, jeszcze jestem na tyle mądra, że nie brałam tabletek !
Alex : No to całe szczęście ! Wtedy to byśmy cię musiały budzić parę godzin !
Caroline : Oj nie przesadzaj Lexi, nie byłoby aż tak źle !
Sue : Nie wcale …
Alex : Caroline wiesz która jest godzina ?!
Caroline : I tak zbyt wczesna na pobudkę, 8:45.
Alex : A na którą mamy być na miejscu ?!
Caroline : Gdzie ?
Alex : Ludzie, trzymajcie mnie ! Cały tydzień jej tłumacze, a ta zapomniała !
Sue : Głupku, dzisiaj jest to spotkanie !
Caroline : Jakie spotkanie ?
Sue : Te z zarządem wytwórni !
Caroline : A to na pewno dziś ?
Alex : Tak ! Ja to bym ci radziła szybko iść obgadać ze stylistką co masz ubrać, żeby zrobić dobre wrażenie. My z Sue już jesteśmy prawie gotowe !
Caroline : Już, chwilka, moment. Zaraz będę gotowa.
Alex : No ja myślę ! Żwawiej kobieto, żwawiej !

Kiedy byłam już gotowa ( co zajęło trochę czasu ), Alex zamówiła taksówkę, którą pojechałyśmy do biura SONY MUSIC UK. Powitano nas bardzo serdecznie. Wszyscy pracownicy i ludzie przebywający w budynku wiedzieli o naszym przybyciu. Niesamowite, każdy kto przechodził szeptał sam do siebie, że podejrzewa kim jesteśmy. Jak to oni powiedzieli, że jesteśmy „ Dziewczynami z któregoś X Factora - jakiejś edycji o której nie wiedzieli.” Alex szepnęła, że my jesteśmy z Polski, a oni „ Poland ?! Yyy ” !
Na spotkanie musiałyśmy poczekać ok. 10 minut ponieważ, ktoś inny także miał chyba rozmowę kwalifikacyjną. Z pomieszczenia wyszły dwie dziewczyny – bliźniaczki. Miały bardzo smutne wyrazy twarzy. Mężczyzna zawołał nas do gabinetu. W środku było z 10 osób. Alex szepnęła nam jeszcze „ Zachowujcie się jak najlepiej – nie naróbcie wstydu sobie i mnie ”. Przed biurkiem siedział jakiś pan, młoda kobieta ( stawiam, że to sekretarka ) oraz kobieta w podeszłym wieku. Usiadłyśmy na krzesłach naprzeciwko trzech osób siedzących za biurkiem.
Mężczyzna 1 : Więc, słyszeliśmy o was bardzo wiele.
Alex : To zapewne moja zasługa. Nazywam się Alex Odell i jestem menagerką tych dziewcząt.
Kobieta – sekretarka : Przedstawcie się dziewczęta, i powiedzcie coś o sobie.
Sue : Witam, nazywam się Sue i mam 17 lat. Przede wszystkim umiem biegle porozumiewać się po angielsku. Uwielbiam śpiewać, co zresztą widać. Umiem grać na pianinie oraz fortepianie. W Polsce uczęszczałam do Liceum Ogólnokształcącego. Interesuję się kulturą UK. Miałam zamiar studiować na tymże kierunku, ale wątpię aby to doszło do skutku. Jestem bardzo zżyta z rodziną, a więc rozłąka na tak długi czas mi nie sprzyja. Ale cóż trzeba było się poświęcić. Przynajmniej mam nadzieję, że się opłaci.
Caroline : Ja z kolei nazywam się Caroline i mam 18 lat. Również umiem grać na pianie ale i dodatkowo przygrywam czasami na gitarze. Umiem biegle porozumiewać się angielsku. Także uwielbiam śpiewać. Ja z kolei miałam w tym roku pisać maturę, ale odpuściłam sobie bynajmniej na ten rok. Ja z kolei nie wybrałam jeszcze studiów.
Kobieta – ta starsza : A umiecie chociaż śpiewać ?
Sue : Oczywiście !
Kobieta – ta starsza : No to zapraszamy na przesłuchanie !

* Oczami Sue *

Wszyscy łącznie z nami opuścili gabinet. Kobieta zaprowadziła nas do studio. Kazała wejść do budki i zacząć coś zaśpiewać. Spojrzałyśmy na siebie z Caroline miną typu ”wtf?”. W głowie pustka. Co im pokazać ? Z pewnością nasze wokale, ale repertuar – nieznany. Kurde co im zaśpiewać ? Myśl Sue, myśl ! Już wiem ! - nagle krzyknęłam.
Caroline : Co wymyśliłaś ?
Sue : I'm Yours !
Caroline : Co ? Skąd wezmę gitarę ?
Se : Przepraszam, jest możliwość zagrania na gitarze ?
Kobieta : Jak najbardziej ! Jack ! Przynieś dziewczynom gitarę !
Jack : Jaką ?
Alex : Akustyczną, przecież nie elektryczną ! Do tego utworu ?!
Jack : Przepraszam, już niosę !
Caroline : To ja zacznę …

Brawo ! Świetnie ! Wow, jednak mają talent ! A wątpiłeś w to kolego ?! Nieźle ! Zajebiste wokale macie dziewczyny ! - usłyszałyśmy z pomieszczenia za szybą.
Caroline : Słyszysz to samo co ja ?
Sue : No raczej !
Caroline : To chyba sen, to tak, na pewno jest sen. O Boże słabo mi Sue !
Sue : Uspokój się ! Tylko wstydu sobie narobisz ! Wyjdźmy już z tąd, bo tu jest niemiłosiernie duszno !
Caroline : Faktycznie, zgadzam się z tobą.
Zapraszamy znowu do gabinetu. - oznajmiła bez emocji kobieta. To był trochę dziwne. Kiedy wszyscy już weszli ( i oczywiście usiedli :P ) jeden z członków zarządu Powiedział tak : „ Dobra to podpisujemy czy nie ? Nie ma czasu na gadanie o tym jakie to było świetne. Nie ma czasu ! ”. Alex o mało co się nie zakrztusiła ! My z Caroline zresztą też. Cisza narastała w pomieszczeniu. Mężczyzna wyjął z szafki dokument. Odczytał głośno. Zgon. Caroline zbladła. Alex wyjęła z torby wodę i tabletkę na uspokojenie. O kur*a ! Nie wieże ! Co ?! Ja pierd*le, czy to sen ?! A jednak nie ! Zgodzili się na współpracę z nami ! O Boże kontrakt na £ 2,000,00, szczerze to wiedziałam, że tak może się stać, ale nie wyobrażałam sobie tego momentu. Podsunęli mi kartkę papieru znaczącą dla mnie bardzo wiele. Składam podpis. Potem podpisuję jeszcze inne dokumenty. Ręka mi się trzęsie. Nie mogę w to wszystko uwierzyć !

Caroline : Idziemy dziś na imprezę ?
Alex : Jaką ?
Caroline : Tą organizowana przez wytwórnię, przecież trzeba zabalować i oczywiście opić !
Alex : Opić ? Ja i ty tak, ale Sue jest jeszcze nie pełnoletnia ! A w ogóle to jak wszyscy to wszyscy. Obiecałam rodzicom Sue, że się nią zaopiekuje i nie wprowadzę w nałogi !
Sue : Jakie nałogi ? Co ty wygadujesz Lexi ?
Alex : Możemy iść na imprezę, ale bez szaleństw dziewczyny !
Caroline : Czyli ?
Alex : Żadnego alkoholu, chłopaków i wiecie czego …
Sue : Alex nam nic takiego do głowy nie przyszło ! Popier*oliło cię ?! Za kogo ty nas masz !
Alex : Oj dobra. Wiecie, że się o was troszczę. Dobra możemy iść.
Caroline : To szybko ! Weź zamów stylistkę i fryzjerkę i makijażystkę ! Szybko
Sue : Spokojnie Caroline, zdążymy …

Imprezę można zaliczyć do udanych. Dzisiaj już huczy na portalach i w tabloidach o tym, że :
  • kim jesteśmy ( czyli z Polski, ile mamy lat itd.)
  • zaczynamy karierę
  • jak się potoczy ta kariera
  • polskie media są zadowolone z naszego sukcesu
  • zapowiedzi wywiadów zarówno jak w prasie i tv
Wyśniony początek kariery, ale nie do końca. Ciągłe stresy, nie przespane noce. Niestety, jak się rzekło A to trzeba powiedzieć B. Nie narzekamy z Caroline na nadmiar obowiązków i pracy. Zdążyłyśmy się w te dwa tygodnie do tego przyzwyczaić. Tak już dwa tygodnie pracujemy nad naszym debiutanckim albumem. Alex już podoba się nasz grafik. Znaczy nam też, ponieważ są przerwy pomiędzy nagrywaniem a wywiadami.

* Oczami Caroline *

Znowu te wrzaski, dźwięk suszarki i kroki. Cholera ! Chyba znowu zaspałam. Zajebiście ! Chwila … Zaraz … O Boże ! Dziś nasz pierwszy wywiad w tv, a ja zaspałam ! Znowu ! - pomyślałam sobie. Pewnie Alex i Sue są już gotowe – krzyknęłam dość głośno.
Sue : O wstałaś ! W końcu.
Alex : Masz szczęście dziś nie zaspałaś tak bardzo jak przed spotkaniem w wytwórni. Ale już szybko do łazienki ! Przecież to pierwszy wywiad, jak się spóźnimy to może być naszym ostatnim.
Sue : Ostatnim ?
Alex : Może nie, ale jak na pierwszy wywiad się spóźnimy to potem będą mieli o nas wyrobione zdanie ”spóźnialskich młodych gwiazdek”.
Caroline : Oj nie będzie tak źle ! Alex wyluzuj !
Alex : Wiecie jak się stresuje ! To przecież wasz pierwszy poważny wywiad ! W dodatku na żywo.
Caroline : Na żywo ?!
Alex : A nie mówiłam wam, że lecimy na live ?
Sue : Nie.
Alex : Cholercia ! No pewnie zapomniałam. Ale już wiecie !
Dzięki – krzyknęłam ze szczoteczką w buzi. Nie ma za co Caroline – odpowiedziała Alex. Lubimy z Sue naszą menagerkę, bo w końcu gdyby jej nie było – nie byłoby nas tutaj. Wyszłyśmy z apartamentu przed hotel, miałyśmy czekać na taksówkę, ale ludzie z tv zadzwonili, że jedzie już po nas limuzyna. Limuzyna ?! - krzyknęłyśmy z Sue. Czyste szaleństwo. W limuzynie było świetnie. Była taka wielka, a my byłyśmy w niej tylko trzy + kierowca. Podjechaliśmy od tylnego wejścia. Powitało nas wiele osób. Nawet prosili o autografy ! Mamy fanów – WOW ! Nasza kariera trwa od dwóch tygodni, a mamy już sporo fanów. Super ! Wchodząc do studia telewizyjnego od kulis, byłyśmy tak podjarane jak pochodnie ! Szybko obskoczyłyśmy stylistów, fryzjerów i makijażystów. Przyczepili nam małe mikrofony i czekałyśmy na wejście w małym pomieszczeniu z telewizorem. Dziewczyny wchodzicie już za 10 … 9 … 8 ... O Boże Sue szybko wychodzimy !- wykrzyczałam podekscytowana. 5 ... 4 … 3 … 2 ... Powodzenia laski ! - powiedziała nam kobieta z obsługi technicznej. Witamy w programie nasze młode nowe gwiazdki Caroline i Sue, powitajcie je brawami …

( ciąg dalszy oczami Caroline )
Alex : Przestańcie już ! Koniec siedzenia na twitterze laski !
Sue : Ale Lexi …
Alex : Nie ma ! Bo wam telefony pozabieram !
Caroline : Zostaną jeszcze tablet i laptopy ! Hahahaha !
Alex : Ty taka mądra nie bądź ! Co w tym twitterze widzicie ?
Sue : Czekamy kiedy zweryfikują nam konta ! Lexi załóż sobie, tobie też może zweryfikują !
Alex : Nie mam zamiaru zabawiać się w jakieś twittery ! Jeszcze chwila i koniec tego internetu ! Wychodzimy dziś wieczorem !
Sue : Wychodzimy ? Gdzie ?
Alex : Nieważne, już wyłączać !
Caroline : Jeszcze tylko zobaczę kilka portali plotkarskich, dobrze ?
Alex : Dobra, ale szybko. Późno się robi !
Sue : Jest dopiero po 16 !
Alex : Czas to pieniądz Sue !
Caroline : Ej, szybko chodźcie zobaczyć co o nas napisali !
Alex : Czytaj !
Caroline : „ … Dwie dziewczyny z Polskiego X – Factora zaczęły karierę w UK. Caroline ( 18 l. ) oraz Sue ( 17 l. ) podbijają Wielką Brytanię ! Uczestniczki polskiej edycji najpopularniejszego ze światowych show pozwalającym piosenkarzom – amatorom w osiągnięciu kariery. Dziewczęta w ojczystym show odpadły w ćwierćfinale, lecz nie poddały się. Przypadkowo na widowni tego odcinka znalazł się wysłannik wytwórni Sony Music UK, który powiadomił zarząd o zaistniałej sytuacji. Wytwórnia podpisała z nimi kontrakt na 2 mln funtów. Mamy nadzieję, że dziewczyny nie zakończa zbyt szybko kariery, nad czym czuwa ich menagerka Alex Odell. Życzymy udanej kariery …”
Alex : Osz kur*a ! Nawet o mnie wspomnieli !
Caroline : Wow !
Alex : Dobra, jeszcze nie raz o was napiszą. Szykować się już na imprezę !
Sue : A gdzie dokładnie idziemy ?
Alex : To już moja słodka tajemnica ...

~~~~
Jest ! O Jejciu, nie spodziewałam się aż tylu komentarzy pod poprzednim rozdziale. Dzięki też za ponad 300 wyświetleń. Naprawdę wreszcie wiem, że ktoś czyta moje wypociny :P 
Jeszcze raz dziękuję :)

4 listopada 2012

Rozdział 3


* Oczami Sue *
Laptop Caroline strasznie długo się włączał. W oczekiwaniu aż się uruchomi musiały oczywiście aktualizacje komputerowe włączyć. Pech. Po długim i wkurzającym zarazem oczekiwaniu laptop się uruchomił. Alleluja ! Zalogowałam się na mojej poczcie internetowej. A tam 2340 powiadomień z facebook-a. Szok! Szybko je pousuwałam, ale zauważyłam jednego maila z tematem „Wytwórnia płytowa SONY MUSIC”, w rezultacie Caroline zaliczyła zgona, ja spadłam z krzesła a Wills zaczął miałczeć niemiłosiernie. Kliknęłam w tą wiadomość. Minęło 10 minut zanim się załadowało. Jest – krzyknęłam. Caroline, zamkniesz się czy nie ? Chcę ci przeczytać tego maila, Wills przestań bo ci przestanę kupować piszczące myszki ! - znowu przemówiłam podniosłym tonem. Ucichli. No to czytam  „ … Z radością piszemy dziewczęta, a raczej  zwracamy się do was z propozycją. Dziewczyny, jeden z naszych pracowników przypadkiem znalazł się na widowni ćwierćfinału X Factor Polska . Był pod wrażeniem waszego wykonania Use Somebody. Wasze wokale były tak zgrane, niestety odpadłyście z rywalizacji – szkoda. Postanowiliśmy zdobyć wasze numery telefonów, aby się skontaktować. Po rozmowie z dyrektorem wytwórni zadzwoniliśmy do którejś z was. Odebrała jakaś kobieta nie znająca naszego języka – angielskiego. Piszemy ten list po polsku tylko dzięki naszemu tłumaczowi, po to byście mogły go zrozumieć. Zapewne znacie angielski, lecz chcieliśmy udostępnić ten list także waszym znajomym i bliskim. Proponujemy wam kontrakt płytowy z nasza wytwórnią, która rozsławiła wiele początkujących gwiazd. Decyzja należy do was. Jeśli chcecie spróbować sił i wydać debiutancki album, to odpowiedzcie nam do dnia 23 marca. Jak wolicie na maila lub telefonicznie. Wolelibyśmy na maila, ale wasz wybór. Ważne by się odezwać, czy decyzja na tak  albo na nie. To dla nas najważniejsze – decyzja. Mamy nadzieję, że rozpatrzycie naszą propozycje pozytywnie. SONY MUSIC UK xx … ”

Caroline : O mój pierdol*ony Boże !
Sue : Trzymaj mnie, bo zaraz odejdę na zawał !
Caroline : Na co czekasz odpisuj im, zostało nam nie wiele czasu. Dziś jest już 22 marca !
Sue : Poczekaj muszę ochłonąć.
Caroline : Spoko, to może jak zacznę pisać ten mail ?
Sue : Ok, ja w stanie nie jestem. Daj mi szklankę wody i coś na uspokojenie !

 

* Oczami Caroline *
O Chryste ! Ale jaja ! Nie, normalnie to nie do opisania jest ! Wchodzisz na pocztę z zamiarem, owszem zamiarem odpisania do  tego gościa z UK. Ale my nie wiedziałyśmy, że koleś jest z Sony Music ! Boże ! Zgon. To sen, z którego nie mam zamiaru się budzić. Po odpadnięciu z Factora nie myślałyśmy, że tak szybko odezwie się ktoś taki ! Zaczęłam pisać. Napisałam, że zgadzamy się na spotkanie, późniejsze podpisanie kontraktu i coś tam jeszcze. Tego maila miała pisać Sue, ale nie była w stanie – biedaczka musiała wziąć tabletkę na uspokojenie. Nie minęło 20 minut, a tu już odpowiedz ! „ … Cieszymy się tym, że zgodziłyście się na współpracę z nami. Prosimy o stawienie się w siedzibie głównej w Londynie, dnia 3 kwietnia. Prosimy o przybycie z menagerem. Do zobaczenia SONY MUSIC UK xx … ” Osz kur*wa ! Co ? O mój Boże ! Musimy lecieć do Londynu! Jupi !

Sue : Ale co z menagerem ? Nie posiadamy takiej osoby ?
Caroline : Nie przejmuj się napisze na fejsie posta z zaproszeniem na casting. Zobaczysz, ktoś się zgłosi !
Sue : Mam nadzieję, bo bez menagera nici z naszego kontraktu.

 

(ciąg dalszy oczami Caroline )
Casting na menagera odbył się w weekend w domu Sue. Przestawiłyśmy stół pod ścianę i przystawiłyśmy trzy krzesła. Trzy - bo jeszcze Emma zaoferowała pomoc w wybraniu odpowiedniej osoby, Emm wprowadzała potencjalnych kandydatów do salonu. Sporo ich było naliczyłam ich ze 30 ! Nikt oprócz Alex i Sandry nie był wystarczająco dobry. Postanowiłyśmy wybrać Alex, bo Sandra wyznała na koniec rozmowy kwalifikacyjnej, że jest w ciąży – co ją niestety zdyskwalifikowało. Podziękowaliśmy reszcie osób i zaprosiłyśmy Alex do pomieszczenia. Ucieszyła się, że to właśnie ona dostała ta posadę. Po castingu udałyśmy się z Sue i Alex do kawiarni. Poznałyśmy się bliżej. Na pierwszy rzut oka Alex wyglądała niepozornie, ale zaangażowała się od razu. Zaraz wyjęła z torby tablet i zapisywała najważniejsze spotkania w Londynie, oraz planowała już nasz pobyt w UK. Poprosiła o numery telefonów ważnych osób, po to aby i ona miała do nich dostęp. Załatwiła nam makijażystkę, fryzjera i stylistkę. Z Sue odebrało nam mowę ! Ona była tak dobrze przygotowana, tak dobrze zorganizowana – podjęłyśmy dobra decyzję !

 * Oczami Sue *
Alex poleciła nam szybsze polecenie do Londynu, aby się tam za klimatyzować – a nie zaraz z samolotu na spotkanie. Zapakowałam prawie cała moja szafę ! Wzięłam 4 walizki : w tym 3 z ubraniami i jedną z butami oraz dodatkami typu czapki i chusty. Musiałam, skoro mamy zamiar zostać tam na dłużej, muszę mieć co na siebie ubrać. Alex załatwiła nam mieszkanie przez 2 miesiące w super ***** gwiazdkowym hotelu. I nawet nie kosztowało nas aż tak sporo. Caroline spakowała się oszczędniej bo stwierdziła, że gdy czegoś będzie jej brakować to kupi to sobie tam. Nadszedł czas pożegnania. Nasza menagerka przyjechała taksówką, która nas miała zawieźć na lotnisko do stolicy. Oddałam Willsa pod opiekę Emm, mam nadzieję, że się nim należycie zaopiekuje. Nie mogłam go zabrać, choć bardzo chciałam. Podeszłam do rodziców i ich wyściskałam. Emma zaczęła płakać bo będzie jej brakować naszych odpałów z Caroline. Przytuliłam po raz ostatni na dłuższy czas mojego kociaka. Kierowca taksówki zaczął się niecierpliwić, Alex zresztą też. Wsiadłyśmy z Caroline do taksówki, menagerka pomagała jeszcze kierowcy zapakować bagaże.

Alex : Co wyście spakowały do tych walizek ?
Caroline : No ciuchy, co niby innego ?!
Sue : Ja spakowałam tylko potrzebne rzeczy !
Alex : Potrzebnymi rzeczami nazywasz kolekcje converse ?
Sue : No tak, muszę mieć w czym chodzić !
Alex : Rozumiem ale nie aż tyle par ! Sue oszalałaś ?! Wiesz ile zapłacisz za nadbagaż ?
Caroline : Spokojnie Lexi ! To jej pieniądze !
Alex : Ale to dopiero początek wyprawy, a ta już nie będzie miała na koncie prawie nic !
Sue : Mylisz się ! Tatuś doładował mi kartę kredytową ! I powiedział, że jak będą mi się kończyły środki to mi doładuje !
Alex : Boże ! Jak ja z wami wytrzymam świruski ?!
Caroline : Normalnie ! Nie będziesz chciała nawet kroku bez nas zrobić !
Alex : Już was uwielbiam !
Sue : My ciebie też Lexi !

 
(ciąg dalszy oczami Sue)
Po przyjeździe na lotnisko Alex postanowiła, że zapłaci za taksówkę. Kierowca wyjął z samochodu nasze walizki. Weszłyśmy do budynku, zaraz kierując się w stronę odprawy. Pracownica obejrzała nasze paszporty i zadzwoniła do szefa. Szef przyszedł jak najszybciej, po czym zaprowadziła nas na płytę główną lotniska. Wskazał palcem na lądujący mniejszy samolot. Spojrzałyśmy z Caroline na siebie nawzajem ze spojrzeniem typu ”wtf ?”. Alex tylko zaśmiała się pod nosem, ten mężczyzna zresztą też. Samolot pokazywany przez tego pana wylądował, kazano nam podejść bliżej niego.

Mężczyzna : Drogie panie zapraszam na pokład prywatnego samolotu podstawionego specjalnie dla was od Sony Music. Zapraszam szybko dziewczęta ! Zaraz musicie wylatywać.
Alex : Słyszałyście ! Do samolotu, już !
Caroline : Co ?!
Sue : Ale jak to ?! Prywatny samolot ?!
Alex : Normalnie zadzwoniłam do nich i zażądałam postawienia prywatnego samolotu.
Caroline : Co ?!
Alex : Nie marudzić, oddawać tym panom walizki i do środka !

Weszłyśmy do środka, Caroline pierwsza. Skórzane fotele koloru kremowego. Miejsc : tylko cztery.  Dwie stewardesse, osobne pomieszczenie na siedzenie, osobne do rekreacji np. do słuchania muzyki lub grania na konsoli. Wow ! Kapitan przywitał się z nami i przedstawił załogę. Lot zleciał nam bardzo szybko. W samolocie grałyśmy sobie z Caroline na konsoli, a Alex dzwoniła i załatwiała różne sprawy. W głośnikach rozbrzmiał głos kapitana, informował o lądowaniu i zapięciu pasów. Posłusznie wykonałyśmy polecenie. Po wylądowaniu w Londynie poradzono nam przestawić zegarki, aby potem nie było niespodzianek. Wzięłyśmy swoje bagaże i wsiadłyśmy do jednej z wielu taksówek stojących przed lotniskiem. Alex podała kierowcy karteczkę z adresem.

 

Po przyjeździe pod hotel, pracownicy hotelu zabrali nasze bagaże i zaprowadzili do apartamentu. W apartamencie były trzy sypialnie, kuchnia z jadalnią, cztery łazienki, trzy garderoby i salon z dużym tarasem. Każda z nas wybrała sobie sypialnie. Ja wybrałam tą największą. Nie wiem po co mi taka ogromna, ale wybrałam ja tylko dlatego, że garderoba jest spora a ja musiałam gdzieś wpakować moje ciuchy. Po rozpakowaniu się Alex zaproponował nam zakupy w dużym centrum handlowym. Zamówiłam taksówkę i pojechałyśmy pod ten adres. Menagerka zaprowadziła nas do sklepu z gadżetami. Kazała nam powybierać sobie nowe telefony, i to co chcemy jeszcze do nich, odtwarzacze i słuchawki, jakieś tablety, laptopy. Ja wybrałam czarnego iPhona5, iPada i błękitnego laptopa. Caroline zaś wybrała białego iPhona5 oraz białego laptopa. Podeszłyśmy do kasy z zamiarem zapłacenia za zakupy. Ale Alex i sprzedawca nas wyśmieli. Mężczyzna powiedział, że wszystko jest już  załatwione i możemy cieszyć się użytkowaniem. Zdziwiłyśmy się z Caroline. Weszłyśmy jeszcze tylko do sklepu z butami bo Lexi stwierdziła, że nie wzięła ani jednej pary szpilek ze sobą. Rezultat – wyszła z pięcioma parami, doszła do wniosku, że najlepiej będzie jak kupi po parze pasującej do jej sukienek. Po zakupach wróciłyśmy do naszego apartamentu. Obejrzałyśmy dwie komedie i poszłyśmy spać.
 
~~~~
No to jest już 3 rozdział. Koment please :3 Co sądzicie o teledysku Little Things?  Solówka Hazzy jest dffvdsifuh <3